CD 1:

01. Dawn Of Creation
02. Prophecy
03. Awakening
04. Revelations
05. The Four Horsemen
06. War
07. Sands Of Time
08. Pestilence And Plague
09. Death
10. Peace
11. Conquest
12. Lost Love
13. Persecution

CD 2:

01. Solitude
02. Exiled
03. Alone
04. Shadows In The Flame
05. Visions
06. Hope
07. New Beginnings
08. Calm Before The Storm
09. Nostradamus
10. Future Of Mankind



Mówiąc szczerze, obawiałem się tego krążka. Dlaczego? Po pierwsze "Angel Of Retribution" nie był wcale taką dobrą płytą (wiem, wiem, "Demonizer" i "Hellrider" urywały jaja, ale niestety tylko one) i jasno dawał do zrozumienia, że Judas Priest w najlepszej formie nie są. Po drugie, wieści o tym, że Brytyjczycy zabierają się za koncept album, opowiadający życie Nostradamusa, też nie zapowiadały niczego ciekawego. Bałem się, że wyjdzie, jak to często w takich przypadkach, krążek "rozmemłany", wypchany przesadnie ozdobnikami, przez co cholernie nudny. Po trzecie, słowa samych twórców z pewnością mocno zaniepokoiły fanatyków Priest. No bo jak tu być spokojnym, skoro Downing mówi w wywiadach "Poza typowymi dla Judas Priest motywami, udało nam się wnieść do muzyki nieco klasycznych i operowych elementów"? Po czwarte i ostatnie... singiel "War", moim skromnym zdaniem najgorszy w historii zespołu, tylko te obawy spotęgował. Zaprezentowany po nim "Nostradamus", też wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił. Jak się miało okazać... a co ja tu będę marudził już na początku.

Jakiś wstęp? Może o tym, że to długa i bardzo ładnie wydana płyta? Nieeee... to może o samym bohaterze? Wszak ten francuski lekarz, matematyk, astrolog i przede wszystkim prorok miał naprawdę barwne życie. Też nie? No dobra to lecimy o samej płycie... Nieeee, nuuuda! Cholera, nie ma o czym pisać i wierzcie mi, wcale nie robię sobie jaj. No ale cóż, spróbujmy...

"Nostradamus" niestety potwierdza wszystko to, czego wielu się obawiało - ta płyta jest niesamowicie nudna, ciągnie się jak flaki z olejem, brak jej ikry, energii, metalowego jadu. Brak jej po prostu wszystkiego. Przyznam się szczerze, że nie udało mi się nigdy przesłuchać nowego dzieła Judasów w całości. Najpierw męczyłem płytę numer jeden, potem dwa. Nagrałem sobie później album bez "przeszkadzajek" i nadal nie zaskoczyło. Wybrałem wreszcie z całego tego "urodzaju" siedem dających się słuchać kompozycji i... było nieco lepiej. Nawet kilka razy wrzuciłem tą "samoróbkę" do sprzętu grającego. No ale do jasnej cholery! Nigdy bym się nie spodziewał, że będę musiał posuwać się do takich kombinacji, by przesłuchać album legendy heavy metalu. Gdyby nie logo Judas Priest, zapewne szybko bym te rewelacje nauczył latać... magia nazwy jednak działa, niektórym nawet przewala w głowach (no bo jak inaczej nazwać te "dziesiątki" w recenzjach?).

Mógłbym pastwić się nad tym materiałem jeszcze długo, nie zamierzam jednak tego robić, szkoda czasu. Wspomnę tylko kilka jasnych punktów, wiele tego nie będzie, ale zawsze coś. Z pewnością należy do nich rozpoczynający wszystko "Prophecy". Ciekawy tekst, bardzo fajne wokale Halforda, wbijający się w czaszkę refren, do tego garść niezłych riffów i melodii. Ech, gdyby tak wyglądał cały album. Nie, nie, wracamy na ziemię! W zasadzie z pierwszej płyty wart przesłuchania jest jeszcze "Persecution" (na siłę można by do tego grona wrzucić jeszcze "Revelations"). Na krążku numer dwa znajdziemy nieco więcej... zagrany w wolnym tempie "Alone" z przyjemnym refrenem, chórkami i nieco irytującymi orkiestracjami. Lata świetlne od takiego "Angel" z poprzedniej płyty, ale tutaj i tak się wybija. Co jeszcze? Niezłe "Visions", utwór tytułowy i jeden z najlepszych na krążku "Future Of Mankind". Niestety szybkich temp, galopad, pojedynków Tiptona z Downingiem, judasowego jadu tym razem nie dowieźli... Nawet w wymienionych wyżej utworach jest tego jak na lekarstwo.

"Nostradamus" postawiony obok takiego "Demolition" wypada cholernie blado, z "Angel Of Retribiution" nie może równać, a przy "Jugulator" nawet wstyd go porównywać. Dalej nie będę się cofał, bo zapewne zabraknie mi słów na określenie marności tej płyty. Ciekawe czy Nostradamus przewidział, że legenda metalu nagra kiedyś takiego klopsa, i to jeszcze z nim w roli głównej? To co, teraz na koncert odsłuchać wszystko na żywo? Nieeee, nuuda!

Krzysiek / [ 17.07.2008 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




krzysiek [ kkkkkkkkkk@wp.pl ] 18-07-2008 | 09:56

trzeba brać pod uwagę że ci panowie mają ponad 60 lat na karku


krzysiek [ kkkkkkkkkk@wp.pl ] 18-07-2008 | 09:56

trzeba brać pod uwagę że ci panowie mają ponad 60 lat na karku


edi [ edi_hzr@poczta.onet. ] 18-07-2008 | 13:13

heh teraz widac kto lepszy ,nic nie rpzebije Maiden ;]


Dorg [ michcioz@wp.pl ] 21-07-2008 | 16:08

Ja uważam, że płyta jest naprawdę dobra, co prawda ciężko ją porównywać do ich poprzednich dokonań, gdyż nie jest to dzieło typowo "judasowe", jednak gdybym miał wystawić tej płycie ocenę w skali od 1 do 10, to dostałaby 7 lub 8.


iti [ keks87@wp.pl ] 11-08-2008 | 19:14

Trudno ocenić to dzieło. Dla fanów na pewno się spodoba. Co prawda w porównaniu z resztą to odpada ale Bogowie Metalu mają swoje lata i już nie dadzą czegoś jak Screaming for Vengance. Album jest ciekawym przedsięwzięciem coś jak S&M dla Metallicy i tak nalezy to potraktować wkońcu nie każdy przy 60 zaśpiewał by jak Halford albo przemiatał palcami jak K.K. i Timpton


Lex [ ] 21-08-2008 | 12:21

Krzysiek, po prostu trzeba podejść do tej płyty z cierpliwością. Moim zdaniem na tej płycie jest dużo dobrego grania, mimo, że rzeczywiście płyta jest nudna i monotonna. Ta płyta to raczej kontynuacja stylu z "angel of retribution". Na pewno nie można nazwać tego klopsem.


spider89 [ sebastian22221@wp.pl ] 07-02-2010 | 17:02

Uważasz że płyta jest nudna, sam jesteś nudny, ta płyta ma swój niesamowity klimat, w połączeniu z symfonią jest naprawdę świetna, zasługuje na 10!


Konrad Dąbrowa [ kdabrowa79@gmail.com ] 21-02-2010 | 18:07

Nostradamus jest na pewno najbardziej dojrzała plytą zespołu. Zadajmy sobie pytanie czy jesteśmy fanami kilku płyt Judasów, bo tak wnioskuje po recenzji, najlepiej by stanąće w miejscu nagrać SfV 2 albo Painkiller 3:D

uważam, że zrobili coś ciekawego i nieoczekiwanego. Szczerze pokazuje inne możliwości zespolu. Halford majac na karku prawie 60 nadal śpiewa cudownie, a kompozycyjnie jest to płyta bardziej z klimatem niż czadem.
Przez 40 lat grali w kółko prawie to samo i nagle zrobili Nostradamus.
Płyta jest ok, chociąz jedynie do czego mogę sie przyczepić ze niektore kawalki są jakby od niechcenia. A i Halford czasem falszuje co u niego to rzadko sie zdarza.
Ale jako koncepy album na pewno mocna 7:)


wpozz [ 666 ] 01-09-2010 | 12:55

Nie, Nie, Nie ...na jeżyka. I proszę przeprosić fanów za tą recenzję, już! Nie można grać ciągle tego samego. To jak byś w pracy ciągle tę samą śrubę na taśmie dokręcał. Wypalisz się. Płyta jest inna, mało judasowa - zgoda. Ale nie jest to zła płyta metalowa. Tylko, że zahacza o inny styl tzw. metal progresywny w stylu Queensryche. Daj spokój żeby Judasom 5 dawać. Ci od Ironów teraz się cieszą.


Paolo [ pabloissonline@op.pl ] 01-09-2010 | 16:41

Dla mnie album fenomenalny. Inny owszem niż pozostały, ale może dlatego mi się podoba. Angel Of Retribution przecież też był świetną płytą, a Nostradamus... drugi British Steel czy Painkiller to to nie jest ale płytka świetna. Taka mroczna, potężna, monumentalna, co tu mówić o gustach się nie dyskutuje jednym się podoba inny nie, 5/10 to zdecydowanie za mało o de mnie dostaje śmiałe 8/10
Ale mam nadzieję że jeszcze jakiś nowy album Judasów ujrzy światło dzienne nim odejdą na zasłużoną emeryturę.


Hubert [ huubeertt@wp.pl ] 18-02-2011 | 22:58

Ten kto nie docenia tego albumu sam pokazuje jak waskie ma horyzonty muzyczne. Album ma genialny sredniowieczny klimat. Jedyna plyta ktora pozwolila mi sie cofnac w czasie. Takie sa moje odczucia. Pamietajcie ze sluchac nalezy wielu muzycznych stylow a nie zamykac sie tylko na metal. Judas Priest pokazalo klase i ambicje ktorej brakuje np Iron Maiden. Judas Priest to najlepszy zespol metalowy wszechczasow


Nomad [ wypi@poczta.fm ] 22-06-2011 | 16:07

Ocena jest trochę kpiną moim zdaniem...taki Painkiller czy SfV jest idealny sam w sobie bo podrobić się go nie da czy zrobić drugą wersje takiego albumu. Jak zamierzacie sobie stawiać takie wygórowane wymagania od ludzi którzy ponad 60 lat mają to się nie dziwie, że takie oceny lecą. Ten album jest po prostu...bardziej ambitny. Jak płyta nie nadrabia tym, że miażdzy jak Painkiller to zawsze znajdzie się klimat jaki na Nostradamusie. Nie każdy utwór musi być przebojem na koncert a zawsze może być dobry z perspektywy całości wpasowując się w resztę. Rozumiem, że można być przyzwczajonym do poprzednich utworów ale w końcu cenicie Priest za to, że nagrywa z każdą płytą coś innego czy nie?


KK [ koszykkinga@gmail.com ] 27-12-2012 | 23:48

Moim zdaniem płyta bardzo dobra. Pokazuje, że Judasi są wszechstronni...i choć zapowiadają, że podobna płyta się już nie ukaże, to cieszę się, że powstała. Takie utwory jak "Lost Love" czy "Alone" może zaskakują, ale w pozytywny sposób:)


Rutolin [ rutolin@gmail.com ] 29-07-2013 | 00:04

Właściwie dlaczego napisałeś recenzje płyty i jej nie przesłuchałeś całej ?? w szoku jestem że coś takiego piszesz , przesłuchałem wszystkie płyty JP i nie rozumiem dlaczego piszesz tutaj że to jest nudne posłuchaj sobie "Revelations"
i jeżeli powiesz mi że ten utwór jest nudny i nie da się go słuchać to lepiej nie pisz nic na temat muzyki


Rutolin [ rutolin@gmail.com ] 29-07-2013 | 00:08

Właściwie dlaczego napisałeś recenzje płyty i jej nie przesłuchałeś całej ?? w szoku jestem że coś takiego piszesz , przesłuchałem wszystkie płyty JP i nie rozumiem dlaczego piszesz tutaj że to jest nudne posłuchaj sobie "Revelations"
i jeżeli powiesz mi że ten utwór jest nudny i nie da się go słuchać to lepiej nie pisz nic na temat muzyki


Ziomaletto [ ziomaletto@gmail.com ] 07-01-2015 | 15:19

Judas Priest nie jest jak Slayer czy Iron Maiden. Niby grają Heavy Metal, ale robią to za każdym inaczej, przykładem jest ta płyta. A 5/10 to kpina z Judaszów. Obok "Painkillera" i "Redeemer of Souls" to IMO najlepszy album tego zespołu. No o oczywiście "Defenders of the Faith" i "British Steel".


Ziomaletto [ ziomaletto@gmail.com ] 23-02-2015 | 11:36

"magia nazwy jednak działa, niektórym nawet przewala w głowach (no bo jak inaczej nazwać te "dziesiątki" w recenzjach?)."

Wiesz, że to samo można powiedzieć o recenzjach "Brave New World" Iron Maiden?


Ptasiek [ szewczg@interia.pl ] 07-09-2017 | 08:56

"Przyznam się szczerze, że nie udało mi się nigdy przesłuchać nowego dzieła Judasów w całości"...i to zdanie wystarczy, aby w ogóle olać recenzję tego Pana. Jak można recenzować płytę, bez dokładnego przesłuchania całości ??? To po prostu kpina...


adam sl [ adampiwinski01@gmail.com ] 31-08-2019 | 12:41

Dle mnie ta plata jest SUPER.Moze Death jest troche Sabbatowski, ale przenosi mnie w inny swiat.Jest niesamowita.Ja nie przepadam za szybkim i bezsnsownym nawalaniem w gitare i perkusje.Ta plyta jest jak film,,,,czekasz co za chwile sie stanie.Jest jak ksiazka ,ktora czytasz z zaciekawieniem i nie mozesz sie oderwac od niej.


seba [ marsebat@tlen.pl ] 11-10-2021 | 22:41

ten album jest magiczny. Klimat Conquest, Visions, Revelations, Alone - rewelacja

nie ma kategorii do takich płyt, za samą odwagę 10/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!