Pamiętam dokładnie dzień, w którym wpadła w moje łapska kaseta zespołu Judas Priest - "Defenders Of The Faith". Grzebaliśmy z kolegami w stosie tanich, zjechanych kaset, których chciał się pozbyć pewien pan na giełdzie płytowej. Wtedy jeszcze nie znałem tego zespołu i ich twórczości.
Zaintrygowała mnie okładka - ciemna, mroczna, z kroczącym buldożerem. Postanowiłem kupić kasetę i była to jedna z najmądrzejszych rzeczy jakie w życiu zrobiłem. Nie było dnia, żebym nie słuchał Judasów, ta muza kompletnie mną zawładnęła. Kilka tygodni później znałem na pamięć prawie całą dyskografię. Wydany w 1984 "Defenders..." to zdecydowanie jedna z najlepszych płyt Judasów, no i oczywiście jedna z najlepszych płyt w heavy metalu w ogóle. W momencie wydania krążka, zespół był gwiazdą światowego formatu, a to za sprawą niebywałego sukcesu poprzedniej płyty "Screaming For Vengeance", którą świat (a zwłaszcza Ameryka) przyjął z uwielbieniem.
"Defenders..." jest płytą już inną, nie tak melodyjną jak wcześniejsza, jest ciężka i mroczna, dokładnie tak jak zwiastuje okładka. Pierwszy numer "Freewheel Burning" to prawdziwy killer, niesamowicie ostry, rozpędzony, krzykliwy, z kapitalnymi solówkami Tiptona i Downinga. Zwłaszcza solówki będą dominować na tej płycie, gitarowy duet Priest pokazał prawdziwą klasę i udowodnił że są światową czołówką. Kolejne numery, niewiele gorsze: "Jawbreaker" i "Rock Hard Ride Free" z kapitalnym riffem w zwrotkach. Po prostu klasa. Dalej "Sentinel", ultraszybki wymiatacz, który doskonale sprawdza się na koncertach. I tak biegnie sobie dalej ten album, mamy wspaniały "Love Bites", szybki "Eat Me Alive", świetny, chyba jedyny nie napisany przez Judasów "Some Heads Are Gonna Roll" i wyśmienitą balladę "Night Comes Down".
Na tym albumie znajdziemy wszystko to co powinno być w heavy metalowej muzyce. Doskonałe riffy, solówki wprost z kosmosu, kapitalnie zgraną sekcję, no i oczywiście wokal Mistrza. Halford jest jednym z najlepszych gardeł świata. Młodzi fani, którzy dopiero zgłębiają tajniki heavy metalu, powinni zaczynać swą muzyczną edukację właśnie od tej płyty. Po prostu klasyka!
Ralf / [ 27.12.2003 ]
|