01. Nocturna
02. Firewalking



Po okresie eksperymentowania z różnymi brzmieniami, którego owocem były "Sin/Pecado" oraz "The Butterfly Effect", Portugalczycy z Moonspell zapowiedzieli powrót do bardziej metalowego grania. W celu zaostrzenia apetytu na nowy krążek, wytwórnia Century Media wypuściła na krótko przed jego premierą singiel "Nocturna". Wzorem poprzednich "małych" wydawnictw, tak i ta płytka nie była jednak przeznaczona do normalnej sprzedaży - było to promo-CD prawdopodobnie mające trafić do rozgłośni radiowych/czasopism branżowych, tudzież ludzi związanych z branżą metalową. Mimo iż docelowo singiel (cóż, fizycznie przynajmniej) miał wąskie grono odbiorców, to jego wykonanie jest zaskakująco solidne.

W przeciwieństwie do poprzednich płytek promocyjnych, "Nocturna" doczekała się standardowego, cienkiego jewel-case'a (czyli plastykowego opakowania) miast zwykłej, papierowej koperty - już to sprawia, że wydawnictwo prezentuje się bardzo profesjonalnie. Okładka sugeruje nieco mroczniejszą zawartość niż na poprzednich LP: ciemne barwy, mała ilość szczegółów, rozmazana sylwetka, przypominająca ducha na tle księżyca* - czyżby rzeczywiście czekać nas miały bardziej mięsiste nuty? Po otwarciu opakowania, w środku znajdziemy (wówczas) aktualny line-up, info o pełnym krążku... i tyle. Trochę biednie, zwłaszcza że całą wkładkę można rozłożyć i okaże się, że wewnątrz jest całkowicie niezadrukowana; można było chociaż pokusić się o zamieszczenie tekstów, tudzież krótkiej notki biograficznej, jak np. na tyle singla "The Butterfly Effect".

Pierwszym numerem zawartym na CD jest utwór tytułowy, a więc "Nocturna". Od razu słychać, że brzmienie zmieniło się na lepsze: jest teraz bardziej przestrzenne, żywe. Na dwóch poprzednich krążkach miejscami było strasznie płasko, mechanicznie, bezuczuciowo - tutaj ten element znacznie poprawiono i dźwiękom nie brakuje odpowiedniej głębi. Sam numer jest dość prosty w swojej konstrukcji, bardzo przebojowy (zwłaszcza w refrenie, gdzie nie brakuje pompatycznych klawiszy) z fajną linią basu i świetną, rockową solówką. Może nie jest to powrót do "Irreligious", no ale przecież nie od razu Rzym zbudowano. Po średnich tempach - mocne przyspieszenie w postaci "Firewalking". W zwrotkach Fernando raczy nas swoim charakterystycznym, głębokim głosem, by w refrenie eksplodować agresją. Do tego ciekawa praca gitar, inteligentny użytek z podwójnej stopy i mamy "hicior". Prosty, utrzymany w jednym rytmie, ale jednak "hicior". I koniec. Chciałoby się więcej? Zdecydowanie!

7 minut muzyki to niewiele, ale jednak pozwoliły one określić jaki kierunek tym razem obrał Moonspell. "Darkness And Hope" jawił się jako album przebojowy, zawierający prostsze numery, nie pozbawione jednak pazura. Mroczniejszy "Sin/Pecado"? "The Butterfly Effect" bez przesadnej elektroniki? I tak i nie, gdyż na pełnym LP nie brakowało również świeżych pomysłów. Podobnie jak poprzednie krążki, tak i ten podzielił (choć już nie tak wyraźnie) fanów: jedni chwalili grupę za powrót w gotyckie rejony, inni krytykowali za zbytnią przyswajalność nowych dźwięków. Mi się krążek bardzo spodobał, nawet pomimo tego, że miejscami Portugalczycy brzmieli jak, niezwykle popularny wówczas, HIM. Mocniejszy, brutalniejszy, kopiący tyłki, ale jednak HIM. Co z samym singlem? Dziś jest wielką rzadkością, więc jeśli gdzieś go znajdziecie, to prawdopodobnie po bardzo wysokiej cenie - długo się jednak nad kupnem nie zastanawiajcie, gdyż druga okazja może się nie trafić. Portfel trochę się uszczupli, ale jeśli jesteście fanami grupy, to żałować nie będziecie.

* obrazek zdobiący płytkę znajdziemy później we wkładce "Darkness And Hope".

Nocturna:



Tomasz Michalski / [ 19.04.2017 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =






© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!