Strange are the ways of the wolfhearted...
"Wolfheart", wydana w 1995 r. pierwsza pełnowymiarowa płyta Moonspell, cieszy się statusem pozycji wręcz kultowej. Wielu słuchaczy do dziś uważa ją za najważniejszy punkt dyskografii zespołu. Faktycznie, historyczne znaczenie tej płyty jest spore i nie miałam wątpliwości, że powinna być oceniona jako "klasyka".
Album ma wiele zalet. Na pewno trzeba tu wspomnieć o klimacie. Ten jest niesamowity, faktycznie "wilczy", wampiryczny i księżycowy. Właśnie to decyduje o sile oddziaływania tej płyty i o jej nieustającej popularności. Muzyka zawarta na "Wolfheart" jest mroczna, potężna, a jednocześnie na swój sposób piękna, ma w sobie coś, co rzeczywiście działa na emocje i wyobraźnię. Kilka z utworów na lata weszło do koncertowego repertuaru grupy i stało się swoistymi hymnami, że wspomnę choćby "Alma Mater". W każdym dźwięku słychać prawdziwy entuzjazm i głęboką miłość do muzyki.
Ale, żeby nie było tak słodko... młody wiek muzyków, dzięki któremu tyle w tej muzyce jest entuzjazmu i szczerości, z konieczności wiązał się też z brakiem doświadczenia. Niestety, kiedy słucha się tej płyty "na zimno", można to zauważyć aż nazbyt wyraźnie. Fernando Ribeiro (używający w tym okresie pseudonimu Langsuyar) nie do końca pewnie posługuje się głosem, zwłaszcza w czystych partiach; na późniejszych płytach jego wokale są jednym z największych atutów grupy, tutaj - trzeba je uznać za punkt najsłabszy. Sam materiał bywa trochę przesadzony czy odrobinę naiwny. Słychać, że zespół jeszcze wykuwa i kształtuje swój własny styl. Ciekawie zresztą opisuje to Fernando w tekście dołączonym do dwupłytowej reedycji albumu. Nie odbiera to jednak płycie siły ani znaczenia w historii metalu. Mimo jej wad, trzeba ją znać. Po prostu trzeba.
Skoro już o reedycji albumu wspomniałam - gorąco polecam. Podobnie jak "Irreligious", a także kilka innych klasycznych płyt różnych wykonawców z wytwórni Century Media (takich jak Tiamat czy The Gathering), "Wolfheart"doczekał się kapitalnego nowego wydania. Efektowny digibook zawierający także dodatkowy dysk z nagraniami koncertowymi z epoki i bogato ilustrowaną książeczkę z ciekawymi tekstami (m.in. komentarzami muzyków innych znanych zespołów, np. Opeth czy Katatonii, na temat tego albumu) może stać się prawdziwą ozdobą każdej kolekcji. Warto go poszukać.
Hanna Zając / [ 26.03.2009 ]
|