"Russian Roulette" jest to kawał świetnej, Heavy Metalowej roboty. Mamy tu wszystko: świetne solówki, szybkie, ostre jak brzytwa riffy, przepiękne melodie (a tych jest bardzo dużo) i wszystko to, co powinien posiadać dobry metalowy album, jednakże nie obyło się bez wpadek (mało znaczących dla prawdziwych fanów, ale jednak). Z płyty aż kipi Heavy Metalem, jednak, co stwierdzam z przykrością, jest ona (oprócz "Eat The Heat") najbardziej niedocenianą pozycją w dyskografii Accept. Szkoda, bo naprawę nie jest gorsza od takich płyt jak "Restless And Wild" czy "Balls To The Wall" i zaraz spróbuję tego dowieść pisząc tą recenzję.
Najmocniejszymi punktami płyty są bez wątpienia: "T.V. War", "Aiming High" i "Another Second To Be" Pierwszy z nich zaskakuje na pewno świetnym, bardzo melodyjnym, chóralnym refrenem. Naprawdę, aż chce się śpiewać razem z chłopakami! "Aiming..." i "Another..." to typowe dla Accept killery, które rozwalają od pierwszego taktu do ostatniego. I znowu wszystko świetne, to są naprawę profesjonaliści. Bardzo szybkie tempa obu piosenek nie pozwalają usiedzieć spokojnie, aż się chce trochę piórami potrzepać ;-).
Ale jak wspominałem na początku, są też małe wpadki. Do takich ja zaliczam kawałek tytułowy. Trochę balladowy, bardzo wolny, wlecze się jak ślimak, niekiedy tylko pokazuje ostre pazurki. Jeszcze taką zmorą jest tutaj "Heaven Is Hell". Tak samo wolny, długi- trwa ponad siedem minut, na tyle długo, że może nudzić. Nie mówię, że te piosenki są złe, jednak brakuje w nich tego kopa. No, ale są jeszcze inne wspaniałe numery, nie tylko te co opisałem na początku. "Monsterman" - znowu słyszymy te klasyczne riffy do jakich Accept zdążył nas przyzwyczaić w ciągu swojej działalności. To taki utwór w sam raz na jazdę samochodem; pomyślcie tylko, jak w samochodach zamiast tego ciągłego "bum bum bum" rozbrzmiewał by "Monsterman"... Jedziemy dalej. Słychać jakieś akustyczne gitarki i mamy "It's Hard To Find A Way". Cudeńko ballada, która, umówmy się, do najlżejszych nie należy. Ciągłe zmiany tempa, balladowe rytmy przeplatające się z ciężkimi gitarowymi riffami i wspaniałe melodie wyśpiewywane chóralnie w refrenie- inny komentarz jest zbędny. Oj, chyba trochę nie chronologicznie jeżdżę po płycie opisując kawałki nie po kolei. No nic, teraz już będą trzy kolejno ostatnie pioseneczki. "Walking In The Shadow" trochę przypomina mi "Balls To The Wall". Kawałek dobry, lecz niczym się nie wyróżniający, tylko te chórki - normalnie takie jakie można usłyszeć w HammerFall haha ;-). Dziewiąty numer na płycie to "Men Enough To Cry"; jego klimat zwiastuje to co Accept nagra kilka ładnych latek później na "Death Row" Szczególnie te riffy wydają się być zadziwiająco podobne do siebie. Ostatni na płycie znalazł się: "Stand Tight". Bardzo dobry utwór zaczynający się dość dziwnymi odgłosami zespołu, które bardzo ładnie wkomponowują się w muzykę; a ta w "Stand Tight" jest niesamowita, niekiedy wręcz dziwna, ale przede wszystkim króluje tu melodia!
Tak więc dobry album, z dwiema wpadkami, ale za to z dominacją pięknych melodii i chwytliwych refrenów -nie bezpodstawnie muzyka Accept jest niekiedy nazywana Melodic Heavy Metal. Ja się z tego określenia śmieję, bo przecież już sama nazwa Heavy Metal mówi, że mamy do czynienia z dużą ilością melodii w piosenkach, więc nie potrzebny ten przedrostek. Dla wszystkich maniaków pozycja wręcz obowiązkowa, a dla tych którzy nie gustują w klasycznym metalu lat '80 i są przeciwnikami głosu Udo Dirkschneidera mówię: nie wiecie co tracicie...
Herman / [ 02.11.2003 ]
|