"Balls To The Wall" jest uznawany w metalowym świadku za najlepszy album jaki stworzyli panowie z Accept. Ja się z tym stwierdzeniem absolutnie zgadzam! Krążek ten powstał rok po znakomitym "Restless And Wild" i niczym nie odbiega od swojego poprzednika. Nawet powiem więcej - jest od niego lepszy. Tutaj Accept wzbił się na wyżyny swoich możliwości i już nigdy później nie nagrał podobnie dobrej płyty. Oczywiście "Balls To The Wall" ma godziwego następcę pod postacią "Metal Heart", jednakże płyta ta nie zdołała pokonać "Balls..." pod względem muzycznym, jak i w opinii fanów. Opisywany przeze mnie krążek zawiera chyba najpiękniejsze utwory Accept. Mogę słuchać tej muzyki codziennie i mówię wam, jeszcze mi się ona nie znudziła i nie znudzi się.
Płytkę rozpoczyna kawałek tytułowy - jedna z najlepszych piosenek jakie słyszałem w ogóle. Zaczyna się potężnym riffem, wejście perkusji i wszystko jasne. Jakby przepity głos Udo nadaje tej piosence swoistej magii. Środek piosenki: zwolnienie i bardzo ładne chóralnie zaśpiewanie "aaa", a teledysk do tego kawałka jest po prostu... niesamowity. Najlepszy jaki Accept w ogóle zrobił! Zgraja długowłosych osobników waląca głowami o mór, który i tak potem się rozlatuje, ale boki to dopiero można zrywać, jak oglądamy Udo siedzącego na wielkiej kuli, wlatującego w wielką ścianę. ;-))) A więc: "Balls to the wall man!". Dalej mamy świetny "London Leather Boys". I znowu świetny riff, ciekawa rytmika. Sumując: kolejna perełka z dziesięciu na płycie. "Fight It Back" ze znakomitymi gitarami i powalającym głosem Udo znowu nie pozwala usiedzieć spokojnie. Czwarty w kolejności to utwór wielki. Chyba wszyscy rozumieją to słowo. Dla mnie jest to najlepszy kawałek jaki zrobił Accept w przeciągu swojej działalności. Intro na basie, któremu wtóruje melodyjna gitara, a potem już ten powalający riff, taki klasycznie Accept-owski, jak ja to mówię. Jedyny komentarz który tutaj byłby stosowny, to taki, że "Head Over Hells" to piosenka - mistrzostwo!. Ciekawostką jest, że HammerFall nagrał ją razem z Udo na składance poświęconej Accept. Kolejna pozycja - "Losing More Than You Ever Had" - powala na kolana. Ta melodia, ten refren, powodują, że nasze metalowe serca zaczynają bić szybciej. To jest według mnie jedna z (jak to powiem) najmelodyczniejszych piosenek jakie kiedykolwiek powstały. Szósty numer to "Love Child". Nie wiem co napisać hehe... jednym słowem piękność. Melodyjny refren łatwo wpada w ucho, po każdym przesłuchaniu tej płyty krąży gdzies w moim mózgu. Dalej ciężki i trochę wolniejszy niż inne numery "Turn Me On". Kolejny raz perfekcyjne wykonanie i zaaranżowanie. "Losers And Winers" - mocarny riff i jazda na całego nie do opisania - to trzeba usłyszeć! Przedostatnia kompozycja utrzymana w średnich tempach to "Guardian Of The Night". Przyznam się nie mam zdania na temat tego kawałka, po prostu podoba mi się. Płytę wieńczy przepiękna ballada "Winter Dreams". Zachrypnięty głos Udo w sam raz nadaję się do klimatu tej piosenki, a sam klimat jest bardzo wciągający, trochę jakby dołujący, no ale to przecież ballada.
Podsumowując krótko, "Balls To The Wall" jest dziełem nieprzeciętnym, obowiązkowa pozycją dla każdego szanującego się fana Heavy Metalu. Nie ma na płycie momentów słabych. Nawet pedalska okładka nie razi zbytnio, jak się słucha muzyki. Wszystkie piosenki, jak wspomniałem wcześniej, to perełki jedyne w swoim rodzaju. Accept rulez!!!!!
Herman / [ 24.12.2003 ]
|