01. Fast As A Shark
02. Restless And Wild
03. Ahead Of The Pack
04. Shake Your Heads
05. Neon Nights
06. Get Ready
07. Demon's Night
08. Flash Rockin' Man
09. Don't Go Stealin' My Soul Away
10. Princess Of The Dawn



Przyszło mi opisać jedną z najlepszych Heavy Metalowych płyt wszechczasów, którą stawiam na równi z takimi klasykami jak: "The Number Of The Beast" Iron Maiden, czy też "Painkiller" Judas Priest. "Restless And Wild" to kwintesencja Heavy Metalu, krążek perfekcyjny, po prostu bezbłędny; Niemcy pokazali tutaj na co ich stać - chylę czoło dla Wolfa Haffmanna, to co ten człowiek wyrabia ze swoim wiosłem na tym albumie, może przyprawić o zawrót głowy niejednego młodego adepta gitary. I dlaczego na okładce są przedstawione palące się gitary...? :)

Odpalamy krążek. Zaczyna się "Fast As A Shark", jeden z najszybszych numerów Accept, wszystko tu dzieje się zaskakująco szybko. Szybkie zwrotki, szybki, melodyjny refren i galopujące tempo - miodzio! Drugi w kolejności to utwór tytułowy i znowu mamy te ostre galopujące riffy. Bardzo składna, płynna i przemyślana kompozycja, wszystko tutaj jest na miejscu. Może nie jest ona taka szybka jak poprzednia ale na pewno daje dużego kopa w dupę. Następnie mamy jeden z moich faworytów na tej płycie, konkretnie "Ahead Of The Pack" - kawał porządnego grania z werwą, z ciężarem. Accept udowadnia tutaj, że ciężkie granie może być także melodyjne i przyjemne dla ucha. "Shake Your Heads" nie jest może najwybitniejszym dziełem, ale solo gitarowe, jakie Wolf tam wcisnął powala. Nie za szybkie, nie za wolne, naprawdę bardzo ładne, szkoda tylko że takie krótkie. Teraz coś na kształt ballady - "Neon Nights". W tej jednej piosence zawarte jest wszystko to co rozumiemy pod nazwą Accept. Raz wolno, czasami szybko, super melodie, które na długo zostają w pamięci. Ten kawałek to swoista biblia stylu grania Niemców. Dalej mamy trochę Hard Rockowy numerek, szybki "Get Ready"; bądźcie w tym momencie przygotowani na naprawdę ostrą jazdę... Po "Get Ready" leci już "Damon's Night". Rozpoczyna się tajemniczymi, iście demonicznymi odgłosami. W sumie cały utwór jest dość tajemniczy, drapieżny, a niektóre motywy mogą przyprawić o mdłości (oczywiście w dobrym znaczeniu tego słowa). Jako ciekawostkę powiem, że "Demon's Night" nagrał taki Cannibal Corpse, a członkowie tegoż zespołu uważają się za fanów Accept! Świadczy to o tym, że muzyka Accept jest na tyle wielka, że może wejść to mózgu nawet takiemu Corpsegrinderowi i reszcie kanibali. Ale wróćmy jednak do o wiele lepszej muzyki. Właśnie dojechaliśmy do mojego ulubionego kawałka: "Flash Rockin' `Man". Bardzo energiczny, szybki i jedyny w swoim rodzaju, w połowie wkracza w bardzo ciężkie momenty, jeszcze nigdy Accept nie grał tak ciężko. Trochę mi tu nawet zajeżdża Thrash'em. Przedostatnią kompozycją jest, bardzo nawiązujący do stylu AC/DC "Don't Go Stealing My Soul Away". Jedyne co odróżnia go od wspomnianego zespołu, to refren, i to taki jaki tylko może mieć Accept; bez wątpienia jeden z najpiękniejszych refrenów jakie słyszałem w życiu. Niestety dobrnęliśmy już do końca. "Restless And Wild" wieńczy "Princes Of The Dawn", jedyny mankament tej płyty (innym się podoba (?!)). W kółko powtarzający się przez całą piosenkę jeden motyw, może lekko nudzić. Na szczęście kawałek odrabia sobie na znakomitej solówce i ciekawych partiach zagranych pod koniec, nie wiem czy na gitarze akustycznej, czy może na mandolinie? :)

I tak to już koniec wielkiego dzieła, jakim bez wątpienia jest "Restless And Wild". Nie wiem co napisać na podsumowanie, właściwie wszystko już ująłem wcześniej. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić wam ten krążek, a samemu jeszcze raz wsłuchać się w tą muzykę.

Herman / [ 29.12.2003 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




bazyl [ bazylja1@interia.pl ] 11-02-2012 | 14:33

jesli chodzi o Princess... to stuknij sie w łeb kolego i nie pisz bzdur


Dudikon [ snakerson@op.pl ] 21-02-2012 | 19:12

,,Princess... Ten kawałek powalił mnie kiedy słuchałem go w radiu w 83 roku. I dziś chodzą mnie ciarki jak go słucham. Trochę szkoda, że chłopaki nie poszli w ciemniejszą stronę rocka. Polecam gorąco jego koncertową wersję z Staying A Life. To najlepszy koncert świata zaraz po Live In Japan Deep Purple z Osaki. Omijać z daleka wersję z pajacującym (solo?) Baltesem. To przykład jak można rozwalić najlepszy nawet utwór. Twór przerósł samych twórców...






Accept
Restless And Wild

CBS - 1982 r.




Klasyka




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!