01. Where The Sinners Go
02. Are You Metal?
03. Who Is Mr. Madman?
04. Raise The Noise
05. World Of Fantasy
06. Long Live The King
07. The Smile Of The Sun
08. You Stupid Mankind
09. If A Mountain Could Talk
10. The Sage, The Fool, The Sinner
11. My Sacrifice
12. Not Yet Today
13. Far In The Future



Na nowy album Hellosów nie przyszło mi zbyt długo czekać. Któregoś dnia dowiedziałem się, że nagrywają nowy krążek, a byłem właśnie na etapie poznawania "Gambling With The Devil". Także gdy skończyłem przesłuchania nad pozostałością dyskografii, płyta była już dostępna. Z jednej strony nie jestem jakimś wielbicielem Helloween, ale solidny, melodyjny power/heavy metal lubię, więc wypadało nieco oblookać dzieło. Zapewniam, że było warto.

Pierwsze dwa kawałki to mroczne, tajemnicze, niepokojące klimaty. Wolny ciężarek w postaci "Where The Sinners Go" oraz prawdziwa metalowa sieczka - "Are You Metal". Ten drugi totalnie mnie powalił - ostre gitary na tle piekielnych klawiszy i do tego zadziorny głos Andiego - Miazga! Jeszcze te okrzyki "Metal!" po drugim refrenie. Potem nieco dłuższe, całkiem niezłe "Who Is Mr Madman". Jeden z moich faworytów albumu - "Raise The Nosie" ze względu na melodyjność, dynamikę i fajną solówkę na... flecie? "World Of Fantasy" z przejścia bardzo mi przypomina "I Want Out", a po za tym to fajny przebojowy, lekki numer. Już inaczej należy się nastawić do bezwzględnego "Long Live The King" - w tym kawałku mogli jeszcze coś dodać do refrenu zamiast od razu grać riff, ale mimo to jest dobrze. "The Smile Of The Sun" można nazwać chyba najspokojniejszym z całej listy, więc co za tym pójdzie - moim ulubionym. Bardzo cenię ten wybuch gitar w refrenie i samą jego melodię. Tak dobrej ballady od czasów "If I Could Fly" nie słyszałem w wykonaniu tego zespołu. I wracamy na ścieżkę szybkiego grania: niewyróżniające się zbytnio "You Stupid Mankind" i całkowite tego przeciwieństwo "If A Mountain Could Talk" - długawy, z kilkoma ciekawymi zmianami tempa i ładną solówką na zwolnieniu. "The Sage, The Fool, The Sinner" nie wszystkim na pewno się będzie podobać albowiem zdania na temat wesołkowatej twórczości Dyniogłowych są podzielone. Moim zdaniem, przyjemnie jest posłuchać takiego lekkiego numeru pod koniec całego przedsięwzięcia. Solówek, melodii i sprawnie pracujących gitar tu nie brakuje, więc o co chodzi? Za to kompletnie nie mogę pojąć "My Sacrifice". Ten utwór, a w szczególności refren, po prostu jest potworny, przeraża mnie i najchętniej bym go wywalił z płyty. To akurat tylko moje subiektywne odczucie. Za to przy ostatniej, najdłuższej i najmroczniejszej 13-stce, myślę, że wszyscy będziemy się dobrze bawić. "Far In The Future", poprzedzający intrem "No Yet Today", należnie wieńczy owe słuchowisko. Klimat, napięcie, praca gitar i ten prosty refren idealnie zapełniony przez riff - I Like It! Wszystko łącznie trwa 7:42 min, także nasłuchamy się jeszcze niejednokrotnych zmian tematu, solów, wstawek aż do wygaśnięcia wiosła. Koniec.

Pora teraz żebym odpowiedział na kilka pytań, które zwykle zadaje się na temat nowego albumu kapeli światowego formatu.

Czy płyta trzyma poziom? Oczywiście! Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Najlepsze jest to, że "7 Sinners" nie można nazwać na przykład "The Dark Ride 2", chociaż tego typu klimaty tu występują. Dostajemy kwintesencję każdego wcielenia Helloween od wesołego (kiczowatego czasem wręcz) do mrocznego, właśnie w stylu "The Dark Ride".
Produkcja? - Godna początku pierwszej dekady XXI w. aczkolwiek mam wrażenie, że poprzednia "Gambling With The Devil" gadała lepiej. Jednak bez porównań, wszystko brzmi rasowo jak na heavy metal przystało.
Forma wokalna Derisa - szczytowa! Dawno nie słyszałem, żeby Andi śpiewał z takim zadziorem. Odwalił tu kawał dobrej roboty, podobnie jak reszta całej kapeli.
O utworach już pisałem, ale dopowiem jeszcze, że ich kolejność jest tak idealnie dobrana, że nie czuć jak mija czas. Po prostu krążek sam wpada do ucha.

Chciałbym aby metalowe kapele wypuszczały więcej takich materiałów. Nie sądzę, abym musiał słuchać nowego Heliosa jeszcze 10 razy, by go wtopić w resztę, bo on sam już stał się częścią historii Helloween. Nie mam co się więcej wypowiadać, nic dodawać, nic ujmować. Dobra robota panowie!


Blackout / [ 02.05.2011 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Simon [ dupa@wp.pl ] 02-05-2011 | 15:46

Płyta solidna. Ale, niestety, Deris to nie Kiske.


LaVey [ lavey1985@tlen.pl ] 02-05-2011 | 21:33

Heh tak sie składa, że Helloween-em interesuje sie od dawna i musze powiedziec, że ostatnim dobrym albumem tej formacji był "The Dark Ride" potem było z każdym kolejnym krążkiem co rac gorzej. Po odejściu Rolanda Grapowa Helloween nie gra tej muzyki, którą grał. Co do tej płyty, która mnie rozśmieszyła niesamowicie swą komercyjną nutą i tekstami wypada liczyć na jakis cud, iż kolejna płyta będzie lepsza bo czy może być gorzej? weżmy utwór "Are You Metal?" przeciez to kawałek dla 14-stek, które zaczynają słuchać tego rodzaju muzyki i napewno im sie podoba. Oczywiście każdy ma swój gust i jak komuś sie podoba to jego sprawa ale dla mnie 9/10 to o wiele za dużo!!!


666x [ zuuZuu ] 02-05-2011 | 23:17

Bardzo dobra płyta :D 9/10 :)


Herman [ sfadghgdsdfsgdupa@wp.pl ] 04-05-2011 | 20:17

Dobry album, trzymają poziom panowie. Chociaż 9 to chyba za dużo, ja postawiłem 8 :)


danko [ daniellonowak@wp.pl ] 04-05-2011 | 21:44

A tam nie Kiske, wiadomo wokal Derisa nie dorasta do wokalu Kiske, ale Kiske już od dawna nie ma w tym zespole kropka. Ja osobiście wolę płyty z Derisem i tyle, sa moim zdaniem dużo lepsze.


P-chan [ pchanek@gmail.com ] 24-05-2011 | 19:30

Album, dobry ale raczej nie zasługuje na tak wysoką ocenę.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ostatnie albumy od czasu "czarnej dynki" (z pominięciem Keppper'a trzeciego), jakoś nie zabardzo przypominają stary dobry Helooween, a raczej bardziej solowy projekt Michael Weikath'a. Widać, że po odejściu Grapkow'a (nie wspominając o Kiske i Hansen'ie), ten zespół się trochę pogóbił...


Long Live Kai Hansen [ ssssssssss ] 07-06-2011 | 16:55

Simon, głos Kiske zwyczajnie nie pasowałby do nowego Helloween. Kiskego możemy posłuchać w nowym zespole(Unisonic)z samym Kaiem Hansenem, gdzie zapewne będą mogli tworzyć utwory w których Michael się sprawdzi - płyta ma wyjść pod koniec roku.
Co do "7 sinners" album świetny, doskonałe piosenki do śpiewania do Derisa.
LaVey, masz trochę racji, mi "Are You metal" też nie przypadła do gustu, dlatego za słuchanie albumu wziąłem się tak późno, ale reszta piosenek jest dobra. Wiadomo zespół się zawsze zmienia jak ktoś odejdzie. Jedni za koniec Helloween uznają 2go Keepera, a inni "The Dark Ride".


Andi [ tkmmk@o2.pl ] 09-11-2011 | 00:19

Dla mnie Helloween się skończył na The Dark Ride. 7 Sinners to infantylna płyta z dziecinnymi melodiami dla małolatów słuchających Hammerfall. Ale niestety do Helloween przyległo że to zespół dla dzieci (coś w tym jest bo zacząłem dzięki nim słuchać rocka w 88 roku). Moim zdaniem grają pod publiczkę. Nagrali świetną koncertówkę Live in the UK gdzie zaraz po Keeperach wydorośleli i świetne kawałki z Keeperów grają z dojrzałym na żywo brzmieniem al'a AcDc, potem nagrywaja Bubbles i cudowny, poważny i dojrzały rockowy Chameleon i tego dziecięca publika nie przyjmuje. Wracają do infantynego (ale świetnego rania) heavy metalowego z Derisem. Znów próbują grać poważnie (choć juz nie w stylu blues-pop-rocka jak w Chameleonie) ale ciężej w Better Than Raw i Dark Ride i znów dziecięca publika tego nie przyjmuje więc wracają do szczeniackiego grania i niestety o ile Gambling with the Devil był świetny to 7 Sinners to muzyka dla dzieci "ar ju metal, ar ju metal :)


Pumpciuś [ tkmmk@o2.pl ] 22-02-2017 | 09:14

Rabja. Helloween miał swój zoty okres za czasów Kiske gdzie otarł się o wielki świat. Potem przyszedł okres renesansu za czasów Grapowa gdzie wrócili do 1 ligi już co prawda daaleko od tego wielkiego świata ale przynajmniej na poletku metalowym, a po odejściu Grapowa miotają się i aby utrzymać się na fali naśladują swoich własnych naśladowców grając komercyjny i infantylny power metal i im się to udaje bo te nowe płyty trafiają do młodych fanów i na listach sprzedaży chyba przeskakują czay Grapowa bo sprzedaż za Kiske sięgała milionów więc to inna epoka.




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!