Bez wątpienia ostatni album niemieckiej grupy Helloween nazwać należy jedną z największych premier ostatnich lat. Jako że do zespołu powrócili Kai Hansen i Michael Kiske, to oczekiwania fanów były wręcz niebotyczne. Czy udało się spełnić? Niektórzy powiedzą, że tak, choć nie brakowało również i sporej ilości głosów przebąkujących o rozczarowaniu. Zanim jednak płyta trafiła do odtwarzacza fani mogli zaopatrzyć się w EP "United Forces". Cóż to za ustrojstwo?
"United Forces" ukazało się w maju 2021 roku jako dodatek do niemieckiego magazynu Rock Hard. Płytka zapakowana została w kopertowe opakowanie (szkoda, że nie digi jak np. Blind Guardian...), front którego zdobi fragment artworka pełnego albumu. Pierwsze trzy kawałki to numery studyjne, nagrane oczywiście już w rozszerzonym, siedmioosobowym składzie - w tym przedpremierowy "Fear of the Fallen". Ten jest jednym z najlepszych numerów na wydanej później płycie i choć zaczyna się dość spokojnie, to później fajnie się rozpędza, prowadząc ostatecznie do rozbudowanej sekcji "solówkowej". Deris ciśnie na wokalu, Kiske pomaga, reszta zespołu po prostu bezbłędna - o takie Helloween nic nie robiłem. Jeszcze mocniej wali po łbie singlowy "Skyfall" - tutaj w swojej skróconej wersji. Dzieje się w nim tyle, że niektórym kapelom wystarczyłoby pomysłów na cały krążek. Hansen błyszczy jako kompozytor, gdyż wszystko się tutaj pięknie zgadza: gitary tną jak żyleta, wokaliści dają z siebie wszystko (Kai miażdży!), a końcówka - mistrzostwo.
"United Forces" to jednak nie tylko kompozycje z (wówczas) nadchodzącego wielkimi krokami wydawnictwa, ale także i kawałki już znane. Trzecim studyjnym utworem jest bowiem "Pumpkins United", który w 2017 roku ukazał jako singiel promujący (bardzo udaną!) trasę koncertową. Szybki i melodyjny brzmi jak coś, co Helloween mogłoby wypuścić w latach 80-tych, zaraz po "Keeperach". Ostatnie dwa numery to już zespół w koncertowej akcji, a zarówno "Forever and One", jak i "How Many Tears" znajdziemy na doskonałym wydawnictwie "United Alive in Madrid" z 2019 roku. W balladzie Deris i Kiske dzielą się zwrotkami, by połączyć siły w potężnym refrenie (który później śpiewa także sama publiczność). Bardzo ładne wykonanie, podobnie zresztą jak klasyka z debiutanckiego albumu. "How Many Tears" to jedenaście minut rozpędzonego power metalu, podanego tak, że aż ślinka cieknie. Andi i Kai uzupełniają się wzajemnie na wokalu, ale dopiero gdy za mikrofon chwyta Kiske, to nie ma czego zbierać. Ach, jak on się tu popisuje!
"United Forces" może nie jest jakoś wyjątkowo ładnie wydaną EP-ką, ale dla fanów Helloween może być ona miłym dodatkiem do kolekcji. Może brakuje tutaj jakiegoś "rodzynka", którego nie ma nigdzie indziej, ale i tak 35 minut muzyki to całkiem dobry wynik jak na taką ciekawostkę. Jeśli znajdziecie wydawnictwo w dobrej cenie - bierzcie. Ale jeśli nie musicie mieć wszystkiego, co ma charakterystyczną dynię na okładce, to skupcie się raczej na kompletowaniu pełnych albumów.