Nie ma sensu pisać czegokolwiek na temat samego zespołu, bo każdy szanujący się fan prawdziwego metalu powinien znać całą historię od podstaw. Postanowiłem napisać tą recenzję z trzech powodów: po pierwsze - czuje niesamowity respekt przed panami z Helloween i muzyką, którą tworzą; po drugie - jest to moja ulubiona płyta z Andim na wokalu i po trzecie (chyba najbardziej oczywiste) - nikt tego przede mną nie zrobił (nie napisał takowej recenzji).
Na początek muszę zaznaczyć, że za produkcję płyty wziął się sam Roy Z, którego znacie z pewnością z płyt Dickinson'a i Halford'a. Można się było spodziewać, że powstanie płyta, która spełni oczekiwania nawet najbardziej wybrzydzającego i marudzącego fana heavy metalu. I nie myliłem się. Numer pierwszy to intro "Beyond The Portal". Może się to wydać dziwne, przecież to tylko intro, ale dla mnie najlepsze jakie słyszałem. Emanuje z niego taka moc, że aż strach pomyśleć co będzie dalej. Intro przechodzi w utwór drugi, czyli "Mr. Torture". Co mogę powiedzieć na temat tego nagrania. Doskonała praca sekcji rytmicznej Kusch - Grosskopf, i śpiew Deris'a, do którego nie przyczaił nas nawet na "Master of The Rings" (drugim najlepszym albumie z Andim na wokalu). Nawet fanom Michael'a Kiske'go musi się spodobać jego wokal. Jego zadziorny głos przeradza się w piękny refren, który aż chce się śpiewać razem z Deris'em. Po drugim refrenie otrzymujemy solówkę, po której już nie mamy złudzeń, że muzycy są świetnej formie!!
Nagranie numer trzy to "All Over The Nations", którego refren można nazwać prawie hymnem. Utwór ten na pewno spodoba zwolennikom Kiske'go, szybkie melodie, wymiatanie pana Kusch'a; na usta cisną mi się słowa: HELLOWEEN to potęga!! Kolejny utwór to chyba najbardziej mroczny i "tajemniczy" z całej płytki. Mocny riff, drapieżne brzmienie, wszystko czego potrzeba do miłego spędzenia czasu słuchając tej płytki. "Mirror, Mirror" to utwór następny, równie mocny i "walący po ryju " jak poprzedni. Numer sześć to nagranie, którego chyba nigdy nie zabraknie na płytach Helloween - mianowicie ballada. Zespół przyzwyczaił nas do pięknych ballad: "We Got The Right", "A Tale That Wasn't Right", "Your Turn" możnaby wymieniać w nieskończoność. "If I Could Fly" bo tak nazywa się ta ballada, to świetny, błyskotliwy utwór; oglądając klip do tego kawałka utwierdzam się w przekonaniu, że Helloween to nie tylko mistrzowie w komponowaniu, ale i robieniu teledysków. "Salvation", kolejne nagranie, to już wymiatanie na najwyższym poziomie, doskonały śpiew Deris'a, szybkie melodie i wybitna gra Uliego. Kolejne trzy nagrania są równie bardzo dobre jak wcześniejsze, ale nie ma sensu zatrzymywać się na ich opisie, bo nie odbiegałby on znacznie od pozostałych nagrań. Na koniec otrzymujemy kawałek tytułowy czyli "The Dark Ride". Można go postawić w tym samym szeregu obok "Halloween" i "Keepers Of The Seven Keys". Zmiany tempa, piękne solówki, świetny śpiew Derisa sprawiają, że ten utwór jest po prostu boski.
Jeżeli ktoś nie ma jeszcze tej płyty, niech szybko biegnie do sklepu i się w taką zaopatrzy. Płyta niemal genialna i polecam ją wszystkim fanom metalu!!! Helloween are gods!!!!
Overkill / [ 03.07.2003 ]
|