01. Wolf
02. Damien
03. Jack
04. Ghost of Freedom
05. Im-Ho-Tep (Pharoah's Curse)
06. Jeckyl & Hyde
07. Dragon's Child
08. Transylvania (Iron Maiden cover)
09. Frankenstein
10. Dracula
11. The Phantom Opera Ghost



No i jest! Najnowsze dzieło (?) chłopaków z Iced Earth. Tym razem na tapetę wzięli wszystkie potworki, czyli Frankenstaina, Damiena, Kubę Rozpruwacza, Drakulę i tak też nazwali swoje kawałki. Muszę szczerze przyznać, że po przesłuchaniu nie byłem zaskoczony, bo żadnych nowości nie mamy. Byłem (i jestem nadal) nawet podirytowany, bo Iced Earth zaczęło grać schematycznie, a wtórność aż bije od tej płyty. Stało się to, o czym pisałem już wcześniej. Te brzmienie gitar, ten sam strój, taki sam styl grania, podobne riffy - to wszystko sprawia, że czasami powiewa straszliwą nudą.

Brzmienie jest bardzo dobre i przestrzenne. Zresztą stało się to już symbolem grupy i skopanej produkcji raczej nie należało się spodziewać. Skład uległ zmianie i w zespole znalazły się same gwiazdy: Richard Christy (Death, C.D.) na bębnach, Steve DiGiorgio (Death, C.D., Testament) na basie i Larry Tarnowski na gitarze prowadzącej. Nie ma mowy o słabej formie któregoś z muzyków, śmiem zaryzykować stwierdzenie, że to najlepszy skład zespołu od początku istnienia. Tak jak piszę, wykonanie, grafika, brzmienie, produkcja - to wszystko jest na jak najwyższym poziomie.

Brakuje jednak tego najważniejszego - pomysłowości. Niektóre kompozycje są nijakie. Może trochę przesadzam, ale takie odniosłem wrażenie. Płyta jest nieco zbyt zwarta, grana jakby na jedno kopyto i trzeba się do tego przyzwyczaić, co nie jest takie łatwe. Jest tutaj więcej życia niż choćby na "Dark Saga", całość jest maksymalnie wściekła. "Horror Show" jest bardzo intensywny, goniący do przodu zagęszczonymi bębnami i gitarami, deformujący mózg dużą ilością dźwięków. Ulubione kompozycje? A właściwie takie, które da się przełknąć, to: Rozpędzony "Wolf", brutalny "Jack", "Drakula", "Jecyll&Hyde" z nutą melodii, no może jeszcze "Phantom Opera Ghost". Reszta jakoś mi umknęła. Zresztą po 2-3 przesłuchaniach wcale nie miałem zbytniej ochoty na słuchanie 4 raz. Dopiero po jakimś czasie, ta płyta z powrotem mnie przyciągnęła i zainteresowała. Dla niektórych może to być bolesny zawód, innym "Horror Show" może się bardzo podobać. Trzeba ją odkryć samodzielnie.

Mi tym razem zabrakło czynnika rzucającego na kolana. Iced Earth AD. 2002 niezbyt mi się podoba. Szkoda, że to ostatnia płyta Matta na wokalu, ale może z nowym wokalistą muzyka Iced Eearth nabierze choć trochę świeżości...

Telperion / [ 23.12.2004 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Gelu4 [ stev@poczta.onet.pl ] 17-12-2010 | 17:05

Chciałem poczytać trochę "recenzji" w tym serwisie ale po prostu szkoda czasu, bo są totalnie beznadziejne i pisane chyba przez przygłuchych ludzi.




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!