01. Welcome
02. Lust For Life
03. Heaven Can Wait
04. Space Eater
05. Money
06. The Silence
07. Hold Your Ground
08. Free Time
09. Heading For Tomorrow
10. Look At Yourself



Od razu ostrzegam, że fani wczesnego Helloweena nie mają tutaj czego szukać. Sam początek, czyli "Welcome" i "Lust For Life" mogłyby robić wrażenie, że styl Gammy jest bardzo podobny do Helloweena, do znakomitych produkcji typu "Keepers Of The Seven Keys". Piękne, szybkie, sprawne gitary, dobre solówki, pędząca perkusja, chórki i wysoki wokal Scheepersa - to wszystko nawiązuje w jakiś sposób do ubóstwianych Keeperów. W ogóle decydując się na utworzenie nowego projektu, Kai Hansen naraził się na wielkie ryzyko, że Gamma Ray będzie od razu kojarzona z Helloweenem, że będzie się mówiło: "Patrz, to nowy projekt tego z Helloween". W końcu, jak jest się BYŁYM wokalistą Helloween, to jest się przede wszystkim WOKALISTĄ HELLOWEEN. Na szczęście z biegiem lat udało się Hansenowi i spółce doskonale obronić przed tego typu porównaniami. Moim skromnym zdaniem w pewnym momencie kariery wręcz zdeklasowali swojego najgroźniejszego "rywala". Ale jedzmy dalej z materiałem. Drugie w kolejności "Heaven Can Wait" (wyszedł nawet singiel tego kawałka) to już proste, melodyjne, bardzo przebojowe, hard-rockowe granie. Pisze hard rockowe, ponieważ mimo różnych oczywistych nawiązań do wspomnianego Helloweena, oraz heavy metalu (chórki, solówki), w większości występują tu oparte na prostym riffie, rockowe konstrukcje. Czuć nawiązania do takich gwiazd jak Black Sabbath, czy nawet Deep Purple (a jednak powrót do korzeni). Jeżeli mam do czynienia z takimi perełkami jak kolejny "Space Eater" (grany z uporem na większości koncertów) czy bardzo
spontaniczny, rock&roll'owy "Money", to ja to kupuję! Odczuwam nieodparte wrażenie, że panowie grają tu dla zabawy, od tak sobie, zresztą tą spontaniczność i optymizm czuć przez całe 55 minut muzyki. Wracając do "Money" - czy nie wydaje Wam się, że Ralf parodiuje trochę Kinga Diamonda z jego manierą wokalną? Wydaje mi się, że tak właśnie jest. Możliwe też, że to czysty przypadek. Jako kolejny kawałek mamy poczciwą balladę, tak jakby Gamma Ray chciała udowodnić, że potrafi grać nie tylko szybkie, dynamiczne utwory. "The Silence" jest po prostu genialna. Mam jeszcze singla z 96' pt. "Silent Miracles", którego słucham raz na miesiąc obowiązkowo. Piękna, świąteczna atmosfera, miłe chórki i te wcierające się w umysł słowa: "Carry on, carry on and make our dreams come true, And for a little while we stay together (...)". Coś wspaniałego. Kolejne "Hold Your Ground" zaczyna się znanym motywem gitarowym i dalej słyszymy wspaniałe, melodyjne zagrywki, wspomagane przed dudniącą perkusję i szalejące gitarki. Zapomniałem wspomnieć o jednym, ważnym fakcie. Autorem prawie wszystkich (bez "Free Time") kawałków oraz tekstów, jest sam Kai. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale skoro słucham z otwartą paszczą całego albumu, to chyba raczej dobrze :) Zresztą jak wiemy, Kai rozwijał nie tylko grę na gitarze, nie tylko wokal ale także swoje umiejętności nadwornego tekściarza. Niesamowite apogeum tego albumu przypada jednak na poważne, w porównaniu z rozszalałymi "Free Time" czy "Money", "Heading For Tommorow". Długi, bo 15 minutowy utwór zaczyna się średnim tempem, jednak tak w 4 minucie przeradza się w bardzo spokojnego, wręcz progresywnego, delikatnego, uśpionego smoka. Jeżeli miałbym w tym momencie porównywać, to powiedziałbym bez wahania: Tool. Na dodatek ten Tool z ostatniej płyty "Lateralus", gdzie pokazują, że są mistrzami operowania napięciem. Dopiero w 9 minucie powraca prawdziwa Gamma. Jeszcze na sam koniec klasyk "Look At Yourself" i to koniec tej płyty. Płyty, dodam, doskonałej na każdą, nie tylko zakrapianą, imprezę (znam z doświadczenia), doskonałą na prezent dla kolegi, doskonałą do słuchania w samochodzie. Znakomicie odstresowuje i wprawia w dobry nastrój. Właściwie to nie mam temu wydawnictwu nic do zarzucenia. Mimo, że panowie już od następnej płyty, aż do dnia dzisiejszego zmieniali swój styl, to ja bym szczerze chciał, żeby wydali jeszcze "coś", na miarę "Heading For Tommorow"...

Telperion / [ 26.11.2004 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Blackout [ kosm2@o2.pl ] 16-10-2010 | 16:24

"Heaven Can Wait" i "Free Time" wymiatają! Gamma jednak poszła własnym stylem i już raczej nie komponują takich lekkich rockerów. Trochę szkoda, ale z drugiej strony nie wiem jakby teraz z takim czymś teraz zabrzmieli.
Płytka jak na debiut, całkiem całkiem. Bardzo podobają mi się solówki w tej spokojniejszej części utworu tytułowego. No i jeszcze ta ballada "The Silence". Okładka też nasuwa ciekawe koncepcje. No sądzę, że 7,5 można dać, ale to jest jednak nic w porównaniu do tego co dopiero ma nadejść :)




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!