01. Killing Fields
02. Sex, Murder, Art
03. Fictional Reality
04. Dittohead
05. Divine Intervention
06. Circle Of Beliefs
07. SS-3
08. Serenity In Murder
09. 213
10. Mind Control



"Divine Intervention" to moim zdaniem niezła płyta. Spowolnione tempa w większym stopniu chłopaki zaserwowali nam na "South Of Heaven" m.in. tym tropem podążali także na "Seasons In The Abbys". Niniejsza płyta to zatem kontynuacja, panowie generalnie używają tych samych rozwiązań, patentów (no może więcej kombinowania tu z przesterowanymi wokalizami). Kilka utworów z powodzeniem mogłoby się znaleźć na poprzednim krążku, "Killing Fields" rozwija się jak nie przymierzając "Hell Awaits", taki "Sex, Murder, Art" mogliby nagrać w 1988, a parę riffów wręcz brzmi jakby przeleżały w szufladzie od 8 lat. Charakterystyczne jest to, że Kerry miał sporu udział w komponowaniu. Natomiast nie ma już Lombardo. I zmiana perkusisty przyniosła pewną moim skromnym zdaniem wielopłaszczyznowość, gdyż Paul Bostaph gra z większą jak gdyby gracją niż Lombardo. Zdecydowanie więcej miesza, to znaczy miesza właściwie w każdym momencie, podczas gdy Dave gra bardziej agresywnie i dobitnie, podkreślając w idealny sposób każdy riff - tak bym to ujął.

Dwa kawałki już z nazwy przywołałem, jest jeszcze osiem. "Fictional Reality" z prawdziwie piekielnym klimatem w środku, "Dittohead" rozpoczynający się riffem prosto z "Reign In Blood", mający w połowie zwolnienie, które daje niesamowitą moc. Ponadto "Divine Intervention", w którym Tom wydziera się jak opętany, "Circle Of Beliefs" będący charakterystycznym utworem dla czwórki z Kalifornii o potężnej dawce energii i slayerowej chłosty. I "SS-3" kontynuujący to we właściwy sposób, z riffami smagającymi całe ciało. "Serenity In Murder" - ze świetnym, energetycznym początkiem, kopaniną, a w dalszej części ze zwolnieniem i śpiewającym Arayą. Mamy jeszcze "213" - z wolnym i spokojnym wstępem, w którym banalny riff trochę mnie razi - czegoś tak prostego w wyrazie ta kapela jeszcze nie grała. No i "Mind Control" prujący na oślep, ze znakomitymi dwiema stopami pod koniec.

Zacząłem od tego, że to niezła płyta. Prezentuje bowiem jak należy potęgę tego zespołu, siłę drzemiącą w tych muzykach oraz metalowy potencjał i moc thrash metalu.

Mat / [ 17.07.2011 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Thrasher [ jasiek10412@gmail.com ] 26-08-2014 | 21:05

Klasyk 10/10


Ziomaletto [ ziomaletto@gmail.com ] 01-03-2015 | 13:30

Zgadzam się z recenzją w 100%. Dokładnie tak samo oceniłbym ten album.






Slayer
Divine Intervention

American Rec. - 1994 r.




7/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!