1. Hell Awaits
2. Kill Again
3. At Dawn They Sleep
4. Praise Of Death
5. Necrophiliac
6. Crypts Of Eternity
7. Hardening Of The Arteries



Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jakim szokiem musiało być słuchanie po raz pierwszy płyty "Hell Awaits" w 1985 roku. Nie było mi dane wtedy żyć i nie mogłem tego doświadczyć. Jednak wiele lat później poznałem ten wybitny, potężny, cudowny, wspaniały album. Myślę, że słowa wychwalające dwójkę Slayer nie skończyłyby się nigdy i nie oddały w całości tego jakie "Hell Awaits" jest naprawdę.

Na wydany we wrześniu 1985 roku przez Metal Blade Records krążek weszło 7 numerów, o czasie trwania niewiele przekraczającym 37 minut. Już samo intro robi potężne wrażenie, a jakie musiało robić ponad 30 lat wstecz? Po krótkim czasie atakuje iście diabelski rytm na bębnach. Numer rozpędza się jak maszyna do zabijania nie pozostawiająca niczego na swojej drodze. Około drugiej minuty kawałek nabiera tempa i Araya wypluwa kolejny wersy niczym karabin maszynowy, zachowując przy tym dykcję godną podziwu. To "Hell Awaits" jest najbardziej rozbudowanym albumem Slayer. Motywów zawartych w każdym z tych siedmiu strzałów jest niezliczona ilość a co więcej - każdy do siebie idealnie pasuje, nie bierze się nie wiadomo skąd, tylko wynika z poprzedniego.

Trzy z siedmiu części krążka przekraczają 6 min. Pierwszym z nich jest tytułowy, kolejne to "Crypts Of Eternity" oraz "At Dawn They Sleep". Ostatni z nich jest koncertowym przykładem tego co napisałem kilka wersów wcześniej. Nigdy później Slayer już tak nie grał. Ciągłe zmiany riffów i tempa. W drugiej części numeru znajdziemy zarówno riff tak ciężki, że miażdży czaszkę jak i przyspieszenie od którego da się skręcić kark machając głową do rytmu. Slayer bardzo lubił wzbudzać kontrowersje, tutaj nie jest inaczej i wiele lat później ktoś zbyt poważnie wziął sobie do serca tekst do "Necrophiliac" i zespół miał przez to problemy. Jak już wspomniałem o tekstach, zostanę przy nich na chwilę. Kalifornijczycy kontynuowali jeszcze pisanie tekstów w stylu jak z "Show No Mercy" czy "Haunting The Chapel", jednak widać już że są one bardziej dojrzałe niż na debiucie z przed 2 lat. Słów kilka również należy poświęcić brzmieniu tej płyty. Wykorzystanie przez Araye pogłosu na wokal daje piorunujący efekt, brzmi to mega mrocznie i diabelsko, czyli dokładnie tak jak wówczas muzycy chcieli.

Kolejna sprawą niespotykaną na kolejnych albumach Amerykanów jest wysunięty mocno do przodu bas. Brzmi wspaniale i dodaje pełniejszego brzmienia płycie. Co do gitar czy perkusji nie można się też przyczepić w żadnym wypadku. Poziom instrumentalny, biorąc pod uwagę również wiek muzyków, jest bez zastrzeżeń, każdy daje tutaj z siebie 120% możliwości. Bardzo podoba mi się fakt iż "Hell Awaits" rozpoczyna się i kończy tym samym przerażającym motywem.

Slayer nagrał album bardzo wpływowy i myślę że Death Metal nie brzmiał by nigdy tak samo gdyby czwórka młodych Kalifornijczyków nie wydała któregoś pięknego dnia "Hell Awaits". Druga płyta Zabójcy jest absolutnie wybitna, wszystko na nim jest idealne od samego początku do końca. Album warty każdych pieniędzy.

Hell Awaits:



Morbid_Golem / [ 17.06.2017 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Slayer
Hell Awaits

Metal Blade Records - 1985 r.




Klasyka




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!