W końcu, po poprzednich dwóch albumach, dostajemy idealne brzmienie dla muzyki Slayera. Gitary chodzą jak myśliwce, bębny są twarde jak skała, a wokal agresywny. W ogóle jestem zdania, że to w większej niż dotychczas mierze album Lombardo. Mój znajomy gitarzysta zwykł mawiać, że co wymyśli fajny riff to perkusista mu go psuje. No cóż, powinien się przyzwyczaić. Na tej płycie mamy krótkie, skondensowane kawałki, gęste od atmosfery. I przede wszystkim szybkie jak jasna cholera. Całe szczęście, że we fragmentach są zwolnienia, bo padłbym na zawał. Inną ważną cechą trzeciej płyty amerykanów jest według mnie brutalność, uważam, że riffy tutaj są brutalniejsze w wyrazie niż na poprzednich płytach.
Taki "Angel Of Death" - kawałek morderca. Genialne otwarcie, księga rodzaju rzekłbym, ze świdrującym mózg zwolnieniem, gdzie Lombardo inaczej nie mógłby zagrać niż jeden na jeden. "Piece By Piece" to zawrotna prędkość. "Necrophobic" - kawałek zaczynający się od agresji z wytchnieniem na kilka taktów w środku i 1:40 - zaboleć nie zdąży. "Altar Of Sacrifice" - świetnie skomponowany numer z szatańskimi riffami. "Jesus Saves" - ruszają ociężale, by oczywiście przejść w naparzankę. Delektuję się pierwszą częścią utworu, drugą już mniej jako jakąś taką typową. Podobnie mam z następnym fragmentem czyli "Criminally Insane", średnio mi pasuje poza wolniejszą, klimatyczną końcówką. "Reborn" - ten mięsisty motyw z początku to thrash jaki lubię, potem King i Hanneman grają tak szybko, że wymyka się to mojej percepcji. "Epidemic" - fantastyczne bicie w struny, jeden z mocniejszych fragmentów tego albumu, niezwykle energetyczny kawałek. "Postmortem" - klimat apokaliptyczny, Hanneman dał z siebie wszystko, przy tworzeniu tego killera a kolega zrobił mu bębny, co do, których raczej przyczepić się nie może. No i "Raining Blood". Kapitalny wstęp, przeczucie jakiegoś bluźnierstwa. Potem jest jazda i riffy nie z tej ziemi - oto bestia próbuję coś wyartykułować. Trzeba mieć odwagę cywilną, żeby tworzyć takie rzeczy.
To płyta wyznaczająca nowe standardy, przesuwająca granice, przewartościowująca znaczenia słów agresja i brutalność. Słuchając jej nie mam złudzeń: diabeł wystąpił oto pod nową postacią.
Mat / [ 04.06.2011 ]
|