W ubiegłym roku minęło trzydzieści lat odkąd na metalowej scenie pierwsze kroki zaczęła stawiać legenda heavy i power metalu, niemiecki Grave Digger. Nawet pomimo, że zespół pierwsze demo wydał w 1982 roku, a od 1987 do 1991 roku miał czteroletnią przerwę w działalności, problemem nie było świętowanie tego okrągłego jubileuszu właśnie w 2010 roku. Ukoronowaniem rocznicowych uroczystości był koncert na dwudziestym pierwszym Wacken Open Air i piętnasty studyjny album grupy "The Clans Will Rise Again", a ich echem jest tegoroczna EP-ka "Ballad Of Mary".
W skład EP-ki weszło pięć utworów, a trzy z nich pochodzą bezpośrednio z wspominanego festiwalu w Wacken. Właściwie mógłbym napisać, że tracklistę najnowszego wydawnictwa Grave Digger tworzą cztery utwory, bo słynna ballada "Ballad Of Mary" z albumu "Tunes Of War" znalazła się na płycie w dwóch wersjach. Obu towarzyszy wsparcie Doro i Van Canto, a różni je oprawa symfoniczna. Utworem "live", który pochodzi z albumu "Tunes Of War" jest także "Rebellion" zagrany na Wacken w towarzystwie Hansi Kurscha z Blind Guardian i Van Canto. To mini wydawnictwo zamykają utwory "Highland Farewell" i "Coming Home" znane fanom Grave Digger z ostatniego studyjnego albumu grupy. Ich instrumentalno chórowe aranżacje dodają mocnego kopyta temu - powiedzmy sobie szczerze - mało odkrywczemu wydawnictwu.
Nie jestem do końca przekonany czemu służy "Ballad Of Mary". Krążek jest krótki i wtórny, bo wszystko to co na nim zostało zawarte fani zespołu znają z wcześniejszych nagrań zespołu. Wydaje mi się, że lichą atrakcją są trzy utwory z jubileuszowego koncertu. Wszak wydawca materiału mógł postarać się o zdecydowanie więcej atrakcji, np. umieszczając kilka utworów z tego koncertu albo inne dotąd niepublikowane materiały Grave Digger. Całość może uratować relatywnie niska cena w wysokości 6 Euro, ale w Polsce spotkałem się z ofertami, które rzeczone wydawnictwo cenią na około 35 złotych!
Podsumowując muszę z żalem przyznać, że najnowsza EP-ka Grave Digger ma wartość jedynie kolekcjonerską. Szkoda, że zespół zdecydował się przedłużyć swoje urodziny w tak naciągany sposób, bo legendy na ogół nie prowadzą takiej polityki. W dwóch słowach: strata czasu.
Konrad Szatański / [ 12.06.2011 ]
|