01. The Secrets Of Merlin
02. Pendragon
03. Excalibur
04. The Round Table (Forever)
05. Morgane Le Fay
06. The Spell
07. Tristan's Fate
08. Lancelot
09. Mordred's Song
10. The Final War
11. Emerald Eyes
12. Avalon
13. Parcival (bonus track)



Nie ukrywam, że Grave Digger to jeden z moich ulubionych zespołów i mam do tej kapeli duży sentyment, na każdą płytę czekam z niecierpliwością. Jak okazało się na niedawnym koncercie w Warszawie, ten zespół nie jest zbyt popularny w Polsce. Szkoda, bo to naprawdę kawał dobrej muzy. Chris Boltendahl & Co. ciągną ten heavy metalowy wózek już od 25 lat, i jak było widać w Proximie, jeszcze długo nie będą mieli dość.

Postanowiłem trochę przybliżyć twórczość tego zasłużonego zespołu i przedstawić jedną z lepszych płyt w dorobku Grave Digger. Jeśli zupełnie nie znasz twórczości kapeli, to ten krążek jest doskonałym sposobem na zmianę tego stanu rzeczy. Mamy tutaj wszystko to, z czego Grave Digger jest znany i lubiany, a mianowicie: szorstki i chropowaty wokal Chrisa B., mamy też świetne riffy i solówki w wykonaniu Uwe Lulisa, a sekcja rytmiczna - ja osobiście nie mam nic do zarzucenia grze Stefana Arnolda i Jensa Beckera. Jest też pełno melodii, chórków, ale nie brakuje ciężkości i szybkiego grania. Jeśli lubisz stare niemieckie granie, pokroju Accept, Running Wild, czy Rage, to po tą płytę możesz sięgnąć bez obaw.

A jeżeli Grave Digger jest dla ciebie zespołem, który cenisz i lubisz, to pewnie ten krążek ma u Ciebie wysokie notowania.

"Excalibur" jest ósmym krążkiem w dorobku Grabarza, swoją premierę miał w 1999 roku. Tytuł nie jest przypadkowy, gdyż cały krążek jest koncept albumem, który opowiada o Królu Arturze, rycerzach okrągłego stołu, tytułowym mieczu, czyli jednym słowem - zapraszam do świata legend arturiańskich. W porównaniu z poprzednimi albumami nie nastąpiły drastyczne zmiany w grze Grave Digger. Wciąż jest to niemiecki, prosty i płynący prosto z serca heavy metal.

To teraz może kilka słów o samej muzyce zawartej na tym krążku. Co my tutaj mamy? Mamy szybkie i rozpędzone utwory ("Pendragon", "The Final War", "Tristian's Fate" czy "Modred's Song"). Są też troszkę mniej galopujące kawałki takie jak "The Spell", czy "Excalibur" - o którym należy trochę więcej powiedzieć. Jest to wspaniałe granie, świetne koncertowe refreny (aż chce się śpiewać "Excalibur... Sword of the Kings"), no i solówka "pierwsza klasa". Niewątpliwie jest to jeden z lepszych utworów na tej płycie. Krótko mówiąc taki heavy metal to ja kupuję w ciemno.

Co jeszcze? Jest jeszcze swoisty "hymn", czyli utwór "The Round Table" - utwór zaczynający się króciutkim intrem, a później jest dosyć ciężko i majestatycznie. Wolno grany riff na gitarze i niski śpiew Chrisa przyprawia o uczucie "podniosłości". No i refren, który niesie przesłanie tego konceptu "Together We Stand, Steel in Your Hands... Fighting FOREVER, FOREVER We Stand...". Mamy też balladę o tytule "Emerald Eyes", która składa się z dwóch części przeplatanych ze sobą. Jedna to tylko pianinko + wokal, a druga to zwykłe Grabarzowe granie. Powiem szczerze, że wolę to drugie. No i na koniec zostawiłem sobie mojego "michałka" z tego albumu, czyli utwór "Morgane Le Fay". Kawałek ten zaczyna się bardzo powoli, wręcz balladowato, ale do czasu. Później Uwe Lulis i jego gitara, oraz reszta muzyków przemawiają do nas "ścianą dźwięków" i wszystko nabiera prędkości i mocy. W refrenach mamy niesamowite zwolnienia, (które powodują u mnie ciarki na plecach), oraz natchnione wokale. Ten utwór jest niesamowity i jak dla mnie, to palce lizać.

Czas na kilka słów podsumowania. Płyta "Excalibur" jest ostatnią płytą, na której w barwach Grave Digger występował gitarzysta Uwe Lulis, który później założył zespół Rebellion (w którym gra na basie też były Grabarz - Tomi Göttlich). Krążek ten także jest zakonczeniem "Średniowiecznej Trylogii", w skład której wchodziły poprzednie krążki ("Tunes of War" i "Knights of the Cross").

Mam nadzieję, że chociaż w minimalnym stopniu zachęciłem przynajmniej jedną osobę do zapoznania się z tym krążkiem. Osobiście uważam, że ten krążek powinno się znać. Nie jest to napewno jakaś przełomowa płyta dla heavy metalu, raczej jest to solidne, ale i bardzo dobre granie. Solidnie, troszkę przewidywalnie, ale też i prosto z serca, no ale taka jest muzyka Grave Digger.

Piotr "gumbyy" Legieć / [ 26.02.2006 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Intruder [ digger899 ] 12-03-2009 | 18:57

Witam, słucham Grave Digger od ? Chyba od 1988 roku,... więc parę ładnych lat i muszę przyznać, że jednak zespół nie zestarzał się w porównaniu z kapelami, które są bardziej znane, a stwierdzam, że wręcz przeciwnie, robią dobrą muzykę i Wszystkim gorąco polecam ten zespół.






Grave Digger
Excalibur

G.U.N. Records - 1999 r.




9/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!