01. Last Rites/Loved To Death
02. Killing Is My Business... And Business Is Good
03. Skull Beneath The Skin
04. Rattlehead
05. Chosen Ones
06. Looking Down The Cross
07. Mechanix



Jest rok 1983... Po którejś już z kolei kłótni z Jamesem Hetfieldem Dave Mustaine zostaje w końcu na dobre wylany z Metallicy. Lars i spółka po prostu mieli już dość kolejnych wybryków Rudego i kazali mu spakować manele i wracać do Kalifornii (Meta znajdowała się bowiem na trasie). Podobno już w samolocie do San Francisco Rudzielec postanowił założyć swoja własna kapelę. Różne nazwy przychodziły mu do głowy... W końcu zdecydował się na Megadeth - od jednostki śmierci po wybuchu nuklearnym. Samemu grac trudno, więc bardzo szybko dokoptowano do zespołu innych muzyków. Jeden z nich, Dave Ellefson zostanie w kapeli na długie lata. Ponadto grupę zasilili Chris Poland (gitara) i Gar Samuelson (perka). Warto tez wspomnieć, że przez pewien czas formacje wspomagał na koncertach niejaki Kerry King. Nie bardzo mógł się jednak dogadać z Mustainem i współpraca skończyła się bardzo szybko... Nie musze mówić, że Megadeth nie miał na początku łatwego życia. Każdy przychodził na ich koncerty, żeby zobaczyć ex wioślarza Metallicy. Rudy chyba do dzisiaj nie pozbył się kompleksów czterech jeźdźców.

Niemniej jednak, żeby utrzymać się na rynku kapela musi wydawać albumy i tu przeszłość Rudego na pewno pomogła mu... Jeszcze w 1984 roku chłopaki nagrali swoje pierwsze demo - "Last Rites" i niedługo potem podpisali kontrakt z wytwórnią Combat, pod której skrzydłami na szerokie wody wypłynął m.in. Venom. Po wejściu do studia okazało się, że duża cześć kasy Rudy i spółka przeznaczyli na narkotyki... Nic zatem dziwnego, że w połowie sesji wyrzucono producenta, gdyż po prostu nie miano mu czym zapłacić. Zespół musiał wiec samodzielnie dokończyć album, co odbiło się oczywiście na jakości dźwięku. Wreszcie w maju 1985 roku debiutancka płyta Megadeth o przydługiej nazwie "Killing Is My Business... And Business Is Good!" ujrzała światło dzienne.

Pierwsza rzeczą zawracającą uwagę każdego słuchacza jest oprawa graficzna krążka. Jest ona dość nietypowa dla Megadeth. Zespół nie wynalazł jeszcze swojego bardzo charakterystycznego loga i zadowolił się pospolitą gotycka czcionką. Z okładki spogląda na nas znajoma twarz maskotki zespołu... Jeśli chodzi o sama muzykę, to jest ona po prostu świetna. Jest to zdecydowanie najbardziej surowe, drapieżne wydawnictwo Rudego i spółki. Utwory może nie są zbytnio skomplikowane, do złożoności tych z "Rust In Peace" naprawdę im daleko, jednak tak prostota nie jest tutaj wada lecz zaleta. Każdy utwór bardzo szybko włazi w czaszkę i długo nie chce z niej wyleźć.

Na krążku znajdujemy tylko siedem kawałków. Cóż, o problemach w studiu pisałem już wyżej... Każdy z nich jest jednak moim zdaniem świetny. Jedynka czyli "Last Rites\Loved To Death" zaczyna się intem zaczerpniętym z muzyki poważnej. Po chwile jednak rozpętuje się istne tornado. Dave po prostu wypluwa z siebie kolejne dźwięki. Dwójka, czyli utwór tytułowy jest bardzo skoczny a końcowy motyw po prostu zabija. Numer cztery czyli "Rattlerhead" jest również bardzo dobry. Perka mknie z zawrotną prędkością prawie przez cały utwór. Popis daje tu także para wioślarzy. Album kończy "Mechanix", który jest... pierwotną wersją "The Four Horesmenn" Metallicy. Dave napisał go prawie w całości, wiec miał prawo wrzucić go na swój nowy album. Mimo, że wałek z "Kill'em All" podoba mi się bardziej, to tu też nie mamy prawa narzekać. Większej różnicy zresztą nie ma. Tekst opowiada tylko o czymś zupełnie innym.

"Killing Is My Business... And Business Is Good!" to świetna płyta. Mimo, że wielu fanów jej nie docenia, ja uważam za jedno z 2-3 najlepszych wydawnictw Rudzielca. Nigdy później Megadeth nie prezentował takiej agresji, zadziorności i jadu. Żadna płyta Kalifornijczyków nie jest tak wściekła, nie bije tak potworną energią..... Ocena może być tylko jedna...

Venom / [ 14.02.2008 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Herman [ kupagowna@wp.pl ] 14-02-2008 | 09:53

mięcho


Rozi [ rozumek2000@wp.pl ] 14-02-2008 | 15:48

WYPAS... wielka płyta wielkiego zespołu. Szkoda ze nie graja juz z tej płyty nic poza Mechanix.

Swoją drogą bardziej mi sie podoba Mechanix od The Four Horsemenn, jest szybszy i ma wiekszą moc!

Jedyna słuszna ocena: KLASYKA!!


wielebny [ vvv@wp.pl ] 19-02-2008 | 08:01

Klasyka? No bez jaj!!!


Venom [ Bleble@wp.pl ] 19-02-2008 | 17:31

Czemu bez jaj?????? No to przecież jest klasyka.....


Harvester [ harvester88@onet.eu ] 19-02-2008 | 22:16

Płyta spoko, wiadomo - klasyk. Niemniej jednak są lepsze :|


Venom [ wwwewewe@wp.pl ] 19-02-2008 | 22:47

No są 2- RIP i PS... BWIB?






Megadeth
Killing Is My Business

Combat Records - 1985 r.




Klasyka




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!