Pierwsze dwa albumy Niemców, nie wywołały euforii wśród fanów heavy metalu, po sukcesie HammerFall coraz więcej osób zaczęło interesować się tą odmianą muzyki metalowej, wtedy to właśnie ujrzał światło dzienne "Vain Glory Opera", krążek który zwrócił oczy (raczej uszy:) fanów na młody, nieznany zespół. Piosenki były znakomite, dodać należy, że w studio pojawili się znani goście - Timmo Tolkki i Hansi Kursh. Kolejny "Theater Of Salvation" okazał się równie dobry co poprzednik. Był jeszcze "Savage Poetry", jednak nie był to nowy album, utwory pochodziły z debiutu o takim samym tytule, tyle że nagrane ponownie. Pora ocenić nowe dziecko Edguy. Po przesłuchaniu "Mandrake", śmiało mogę powiedzieć, że dorównuje on moim zdaniem jednemu z najlepszych albumów heavy metalowych ostatnich lat czyli "Vain Glory Opera". Już otwierający płytę "Tears Of The Mandrake" nie pozostawia złudzeń, że mamy do czynienia z heavy metalem na najwyższym poziomie. Obawiałem się, że nowy album nie będzie tak dobry jak poprzednie, ponieważ Tobias Sammet zajmował się ostatnio płytą swojego solowego projektu - Avantasia. Jak widać pomysłów mu nie brakuje. Po kilkukrotnym przesłuchaniu albumu można dojść do wniosku, że "Mandrake" jest lżejszy niż jego poprzednicy, jednak dalej mamy znakomite melodie, wpadające w ucho refreny, cudownie wokale i jak zawsze niesamowite riffy gitarowe. Należy również wspomnieć o organach Hammond, które zostały wykorzystane w kilku kawałkach. Nie zabrakło również gitar akustycznych. Na "Mandrake" wprost niesamowite są wokale, Tobias Sammet odwalił kawał dobrej roboty, moim zdaniem jest teraz jednym z najlepszych wokalistów. Na "Mandrake" każdy znajdzie coś dla siebie, są szybkie kawałki ("Fallen Angels" czy "Golden Down"), ciężkie ("Nailed To The Wheel"), melodyjne ("Painting On The Wall", Tears Of The Mandrake" czy "Save Us Now") są również długie epickie kompozycje ("The Pharaon"). Nie zabrakło także ballady ("Wash Away The Poison"). Jako bonus track mamy "The Devil And The Savant", nie wiem dlaczego nie znalazł się na albumie jako normalny utwór, jest to jeden z moich ulubionych kawałów z tej płyty, co by było gdyby trafił na jakąś japońską wersję ???. Na koniec kilka słów o brzmieniu, jest czyste, każdy instrument jest dobrze słyszalny, duża w tym zasługa studia Finnvox, w którym nagrywali swoje krążki m.in. Sentenced i Stratovarius.
Podsumowując, nowy album Edguy prezentuje się całkiem nieźle, nie jest tak ciężki jak poprzednicy, przez to więcej na nim melodii i chwytliwych refrenów, miłośnicy dobrego power metalu będą zachwyceni.
Krzysiek / [ 22.10.2003 ]
|