01. Clown Parade
02. Couple Suicide
03. Army Of One
04. Downright Dominate
05. Smothered
06. Operation Annihilation
07. Haunted
08. Kicked
09. Detonation
10. Chasing The High



Annihilator - czymże byłaby mapa metalowego świata bez tej formacji? Kim fascynowali by się młodzi gitarzyści jeśli nie byłoby Jeffa Watersa? Annihilator to już dziś żywa legenda metalowego łojenia, legenda, czy ktoś tego chce, czy nie. Nawet jeśli obecnie formacja przyprawia niektórych o zawał serca (niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu) to i tak legendą pozostanie. Waters zatem może robić co chce, pewną pozycję już ma i nikt mu tego zabrać nie może. Na Kanadyjczyka po przyjęciu do zespołu Dave'a Paddena spadły gromy. Część fanów pała do niego wręcz nienawiścią, inni zagryzają zęby i udają, że nic się nie stało. Ja po prostu czekam na kolejny krążek bo kto jak kto, ale Waters wie jak pisać dobrą muzykę, a że Padden nigdy nie będzie najlepszym wokalistą Annihilator, też wiadomo.

No właśnie, Padden, chyba do usranej śmierci będzie o nim mowa przy okazji nowej płyty. Fakt, że facet jest z nieco innej bajki wyjaśnia nieco drogę Annihilator. Są takie zespoły jak Virgin Snatch czy Testament, które z każdą płytą starają się zagrać swój thrash mocniej, brutalniej i agresywnej. Waters nigdy chyba nie celował w tą stronę, "Schizo Deluxe" czy omawiany "Metal" wykazują raczej nowoczesne podejście do sprawy. Prawda to, że głównym motorem "unowocześniającym" sztukę Kanadyjczyków jest wokal Paddena, dzieje się to jednak za przyzwoleniem lidera. Jest i druga strona medalu, Jeff nie wstydzi się na singla wybrać "najbardziej normalny" utwór z "Metal" bo może on przecież zwabić nowych fanów. Widzi same plusy grania jako support dla "gówniarzy" z Trivium - wszak wiele młodych ludzi zwróci na nich uwagę. Koniec końców nie jest tak źle, Waters nie zaprzedał się MTV, nie zaczął grać nowomodnej kupy, Annihilator to przecież od lat zespół z wyższej półki.

"Metal" na pierwszy rzut oka jawi się jako kolejny album z "nowoczesnej ery Annihilator". No właśnie, na pierwszy rzut oka, w rzeczywistości Jeff zaserwował swoim fanom naprawdę bardzo fajny album, album, który może się nawet skojarzyć z takimi dziełami jak "Never, Neverland" i "Refresh The Demon". Niektóre zagrywki kojarzą mi się również z "Carnival Diabolos". Wiem, wiem, trudno w to wszystko uwierzyć, dla wielu fanów, Annihilator po prostu nie może nagrać takiej płyty. A jednak może, oczywiście wszystko jest tutaj podane w nieco innej formie, wszystko jest zagrane inaczej, pewne echa jednak pozostają, zresztą Jeff ostatnio często wraca do swoich zagrywek. Czasami pachnie autoplagiatem ale cóż poradzić. Weźmy taki "Operation Annihilation", ten numer spokojnie mógłby znaleźć się na "Set The World On Fire". "Haunted" (swoją drogą genialny numer) zaś nieodparcie przypomina mi "Waking The Fury". Wbrew pozorom, dzieje się na tej płycie naprawdę wiele i nie można patrzeć na kolejne dzieła Annihilator tylko przez pryzmat Paddena. Dave stara się przecież jak może.

"Metal" to w moim mniemaniu naprawdę bardzo dobry album. Bardziej przystępny niż taki "Criteria For A Black Widow" - fakt. Album z Paddenem, który tak naprawdę nigdy nie był i nie będzie rasowym thrashowym krzykaczem - kolejny fakt. Można tak wymieniać i wymieniać, najważniejsza jednak jest muzyka, ta jak zwykle jest naprawdę fajna. Ja polecam!

Krzysiek / [ 15.05.2007 ]


! Kup Płytę !
www.mystic.pl





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Harvester [ harvester88@onet.eu ] 05-07-2007 | 19:30

Niezła płyta! Wdg mnie gorsza trochę od poprzedniej, ale i tak zajebista. Coraz lepiej im idzie :D






Annihilator
Metal

SPV - 2007 r.




8,5/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!