Pamiętam to jak dziś, w 1997 roku byłem już bezgranicznie zakochany w heavy metalu, poznawałem coraz to nowe zespoły i odkrywałem stare klasyczne bandy. Wędrując po sklepach muzycznych natknąłem się na świeżo wydaną płytę grupy Saxon zatytułowaną "Unleash The Beast". Niesamowita okładka i klasa zespołu opisywana w samych superlatywach przez starszych kolegów spowodowała, że czym prędzej zakupiłem ten album. Wówczas niewiele wiedziałem o tej kapeli, starczyło mi to iż Saxon to legenda a i muzyka jak się potem okazało jest po prostu świetna.
Dzisiaj jestem już bogatszy o kilka lat doświadczeń i tysiące przesłuchanych płyt. Postanowiłem napisać o "Unleash The Beast" tylko i wyłącznie dlatego, że jest to moim zdaniem jeden z najlepszych albumów Saxon a równocześnie trochę zapomniane dzieło Brytyjczyków. Świadczy o tym np. fakt, że na ostatnio wydanej składance "Heavy Metal Thunder" nie znajdziemy żadnego numeru pochodzącego z tej płyty. Każdy wymienia stare klasyki Saxon jako ulubione a o "Unleash The Beast" głucha cisza, oglądałem wiele płytotek i często zdarzało się, że tą płytę miało niewielu. Nie wiem czemu tak jest, mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu sięgniecie po ten krążek bo mówię Wam, naprawdę warto! Dla zachęty dodam, że wielu fanatyków Saxon uważa ten krążek za najlepszy w długiej karierze zespołu.
"Unleash The Beast" to pierwsza płyta, na której zagrał nowy gitarzysta, Doug Scarrat. Razem z drugim wioślarzem Paul'em Quinn'em panowie odwalili kawał genialnej roboty. Gitary brzmią tu znakomicie, soczyście i ostro, bardzo metalowo a jednocześnie słychać tego hard rockowego ducha. To jest po prostu genialne. Sekcji rytmicznej można również słodzić, szczególnie trzeba pochwalić basistę Nibbs'a Carter'a. Jednak i tak to co najlepsze to Biff Byford, facet, który mimo kilku latek na karku potrafi śpiewać tak, że niejeden młody wokalista złapie się za głowę. Genialnych refrenów czy znakomitych interpretacji tekstu mamy tu bez liku. Wystarczy wymienić tylko "Ministry Of Fools", "Bloodletter" czy "Cut Out The Disease" (prawdę mówiąc powinienem wymienić wszystkie kompozycje).
Słuchając "Unleash The Beast" zawsze przychodziła mi do głowy jedna myśl, "ten zespół jest cholernie zgrany", wydaje się jakby tych 5 facetów było dla siebie wprost stworzonych. Nie słychać tutaj suchego odegrania poszczególnych kawałków, po mimo tego iż Saxon młodą grupą nie jest da się wyczuć ogromną energię sączącą się z tych nagrań, można powiedzieć, wręcz młodzieńczą werwę. Każda kompozycja to znakomite heavy metalowe granie, gwarantuję, że wszyscy miłośnicy tej muzyki nie zawiodą się na tym albumie ani przez sekundę.
Płyta powoli dobiega końca więc ja również będę kończył tą recenzję. Mam nadzieję, że zachęciłem młodych fanów do sięgnięcia po ten krążek. Możliwe, że dzięki tej recenzji kilku wchodzących w świat heavy metalu ludzi odkryje taki zespół jak Saxon. Jak wspomniałem, kilka lat temu dzięki rekomendacji kolegów sam zacząłem przygodę z Saxon od "Unleash The Beast". Także z całego serca polecam muzykę Saxon każdemu kto jeszcze jej nie słyszał. A starzy fani? Na pewno miło będzie ponownie wrócić do "Unleash The Beast" nieprawdaż?
Krzysiek / [ 15.01.2002 ]
|