01. Going Out With A Bang 02. We Built This House 03. Rock My Car 04. House Of Cards 05. All For One 06. Rock 'n' Roll Band 07. Catch Your Luck And Play 08. Rollin' Home 09. Hard Rockin' The Place 10. Eye Of The Storm 11. The Scratch 12. Gypsy Life
Pięć lat temu grupa Scorpions wypuszczając na światło dzienne album "Sting In The Tail" ogłosiła, że będzie on ostatnim już w jej dorobku, a po trasie koncertowej promującej to wydawnictwo, grupa zejdzie ze sceny. Scorpionsi postanowili się jednak reaktywować i nagrać kolejny, osiemnasty już w ich dorobku krążek "Return To Forever". Część z utworów na nim zawartych powstała jeszcze w latach 80-tych i 90-tych, a te nowe w dużej mierze zostały napisane przez producentów płyty: Mikaela Norda Anderssona i Martina Hansena. Zarówno jedna jak i druga informacja nie brzmi zachęcająco. Skoro utwory napisane trzydzieści lat temu z jakiegoś powodu nie nadawały się do zamieszczenia ich na albumach nad jakimi grupa wówczas pracowała, nie mogą to być utwory wysokich lotów i nie będą dobre również dziś ani za dwadzieścia lat. Natomiast fakt, że producenci przyczynili się częściowo do powstania niektórych kompozycji świadczy tylko o niemocy muzyków i wypaleniu kompozycyjnym.
Takie kawałki jak "Going Out With A Bang" czy "Rock My Car" przypominają nieco dokonania z lat 80-tych, ale poziomem bardzo od nich odbiegają. Są one pozbawione prawdziwego rockowego pazura. Jednak nie one są prawdziwą klęską albumu. Totalną klapą jest bowiem silenie się na kawałki nie w stylu zespołu i to na niskim poziomie. Taki jest chociażby "Catch Your Luck And Play" z żenującą melodią. Kiczowaty, wesołkowaty numer który jest gorszy nawet od największej komercyjnej popowej sieczki. Jeśli to miał być przebój, to zamiast niego wyszła parodia. "Rollin Home" byłby dobrym hitem, z powodzeniem puszczanym w największych rozgłośniach radiowych, gdyby wykonał go jakiś amerykański raper. Scorpions i rap? To jakaś kpina. A jednak...
Do lepszych momentów albumu, choć i tak bez fajerwerków należą takie utwory jak dynamiczny "All For One", "Hard Rockin' The Place" czy dość nietypowy dla grupy, lecz niezwykle ambitny "The Scratch". Natomiast duży plus należy się za poruszającą balladę zamykającą album. "Gypsy Life" to bez wątpienia najlepszy utwór na krążku, w którym muzykom udało się zawrzeć nieskazitelne emocje. Rozpoczyna się on od delikatnych dźwięków gitarowych, po których utwór pięknie się rozwija. Moment wkroczenia przesteru gitarowego i perkusji doskonale rozładowuje drzemiące w nim emocje. Tak świetnej ballady Scorpions nie nagrał już dawno. Szkoda tylko, że reszta ballad tu zawartych jest niestety bardzo słaba.
Wadą tego wydawnictwa jest również słaba produkcja. Utwory nie mają w sobie prawdziwej dynamiki, gitary są jakby schowane za mało wyrazistą perkusją. Nie wspominając o basie, którego nie słychać prawie wcale. Zdecydowanie wolę słychać klonów utworów z lat 80-tych z poprzednika niż mielizn zawartych na tegorocznym albumie. Nigdy nie uważałem "Sting In The Tail" za coś wybitnego, ale w porównaniu z "Return To Forever" tamta płyta może wydawać się naprawdę udaną produkcją. Chyba lepiej było jednak być konsekwentnym i godnie zakończyć karierę.
Nie miałam okazji słyszeć nowego albumu Skorpionów. Po tym co tu zostało napisane nie bardzo chcę sięgać po niego. Oczywiście - Scorpionsi w latach 8-tych mieli bardzo udane krążki. Niestety po 1990 roku grali jeden wielki kicz (płyta "Unbreakable" to żenada). Nie słuchałam też ich longplayów z 21 wieku, więc więcej się nie wypowiem (sic!). Starego dobrego i solidnego rockowego mięsiwa w ich twórczości nie ma, poza latami 80-tymi. Taki już urok hard rocka... Osobiście wolę power metal - przynajmniej jest optymistyczny.
Ziomaletto
[ ziomaletto@gmail.com ]
04-04-2015 | 10:26
Ten album to kpina z fanów. Można było zakończyć karierę na "Sting in the Tail", ale nie, KASA MUSI SIĘ ZGADZAĆ. Ludzie, pogódźcie się z tym, że waszymi idolom od kasy się w dupie poprzewracało i teraz chcą wydoić z was jak najwięcej forsy. Z Chopinką jak najbardziej się zgadzam.
Gregggg
[ m_zone@wp.pl ]
22-04-2015 | 16:09
płyta dobra, aczkolwiek mozna by ja skrócić z 1 h do 45 min i byłaby bardzo dobra, bo jest niestety kilka zapchaj dziur...ja mam 17 utworow:>