"Primo Victoria" to mój pierwszy kontakt z Sabaton. Muzycy wydali trzy lata temu dzięki Underground Symphony krążek "Fist For Fight", który jak się doczytałem był tylko płytą demo wydaną własnym sumptem. "Primo Victoria" można zatem uznawać za "pełnoprawny" debiut młodych Szwedów. Trzeba dodać, debiut jak najbardziej udany. Na pewno nie genialny czy wspaniały, ale zdecydowanie dobry i słuchalny.
Sabaton prezentuje nam muzykę dość ciekawą. Niby to wszystko jest ograne, oklepane i wyświechtane przez inne kapele, ale nie sposób nie zauważyć, że muzyka, która wydobywa się z głośników jest jakaś świeża, w pewnym sensie nowa. Na pewno nie nazwę jej oryginalną (bo o porównaniach później), ale coś w tym jest. Sabaton łoi dość niezły power metal. Power metal oparty na sprawnie pracujących gitarach, dobrej perkusji, "bitewnych" chórach i surowych wokalach. Epicka atmosfera kojarząca się z Manowar miesza się tutaj z rasowym melodyjnym łojeniem. Mocne gitarowe jazdy spotykają dobre melodie. Teksty w klimacie (wystarczy spojrzeć na tytuły) dopełniają tylko całość.
Pewnie wielu zaciekawi stwierdzenie "surowy wokal". Jeżeli jesteście znudzeni śpiewakami, którzy królują na obecnej scenie melodyjnego power metalu możliwe, że Sabaton przypadnie Wam do gustu. Joakim Broden śpiewa bowiem jak wspomniałem surowo, mocno i niekiedy można wręcz powiedzieć charkotliwie. Chyba każdy przyzna, że taki wokal pasuje do muzyki granej przez resztę kapeli znakomicie. Niby wszystko ładnie, pięknie, ale jest jedna rzecz, o której muszę napisać. Chodzi o akcent i umiejętności władania angielskim przez wokalistę. Nie wiem, może specjalnie gość śpiewa tak surowo, twardo, ale niektóre zwroty przypominają mi początki szkoły średniej gdzie niektórzy, nie mający wcześniej styczności z językiem angielskim czytali właśnie w ten sposób. Ma to swój urok, ale miejscami potrafi wywołać uśmiech na twarzy. Tak czy inaczej, nie przeszkadza mi to na tyle, bym krążek zbluzgał. Wręcz przeciwnie "Primo Victoria" naprawdę mi się podoba.
Myślę, ze Sabaton może przekonać "kilku" ludzi do swojej muzyki. Wydaje mi się, że "Primo Victoria" trafi do wszystkich tych, którzy cenią sobie dobre grzanie z dawką melodii, a zmęczeni są ultra melodyjnym łojeniem. Nie wiem czemu, ale "Primo Victoria" kojarzy mi się z podziemiem choć produkcja, sama muzyka czy brzmienie nijak się mają do wydawnictw udergroundowych. Skojarzenie dość dziwne, ale nie zmienia ono faktu, że muzyka na "debiucie" Sabaton ma swój urok. Myślę, że w przyszłości może być tylko lepiej.
Krzysiek / [ 13.05.2005 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|