01. Wanted With A Face 02. Last Time 03. Significance 04. Narrow Escape 05. Chaistity 06. News 07. Scoffer And Destroyer 08. Strenght Of Purpose 09. War Of Words 10. Distant Dreams
Zespół Chainsaw poznałem gdzieś tam, kiedyś tam... już nie pamiętam w jakich okolicznościach. Heh... w okolicach premiery płyty zatytułowanej "The Journey Into The Heart Of Darkness" na pewno już chłopaków kojarzyłem, bo byłem na ich wrocławskim koncercie wiosną 2005 roku. Kto wtedy też był, to od razu stawiam piwo... dużo nie ryzykuję, bo tam było dosłownie kilka osób.
Od tego czasu sporo się zmieniło. Pilarze wydawali kolejne płyty, zaliczyli kilka zmian w składzie, a i zawieszenie działalności (2010) się przytrafiło. Jednak dwa lata później zespół powrócił do pełnej aktywności i w konsekwencji mamy piątą studyjną płytę. Nie licząc oczywiście "Acoustic Strings Quartet", bo tam nie było premierowego materiału. Po drodze było jeszcze urodzinowe DVD, na którym pojawiły się dwa nowe numery: "Significance" i "Strenght Of Purpose". Przyznam, że te numery nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia... Później zespół wrzucał do sieci pojedyncze utwory, które też mnie nie powalały. Koniec końców stwierdziłem, że nie będę się rozdrabniał i nowego Czejnsoł będę słuchał w całości z płyty.
Przyznam, iż to był bardzo dobry ruch. A dlaczego spytacie... już spieszę z odpowiedzią. Będzie trochę rozbudowana, ale zapewniam, iż ma swój sens. Chainsaw ma to do siebie, że każda kolejna płyta przynosi coś nowego. Zespół nie jest "hermetyczny" i ciągle poszukuje nowych rejonów do odkrycia. Potrafili zagrać dosyć mrocznie i ciężko (jak na swoje warunki) na płycie "A Sin Act", a to odpłynęli trochę w kierunku "nowoczesnej" muzy ze Szwecji na "Evilution"... cały czas jednak zachowując swoją tożsamość, czy też inaczej mówiąc styl. Jeszcze przed premierą "War Of Words" chłopaki zapowiadali, że będzie dużo... sampli. Hehe... nie powiem, nieźle mnie nastraszyli tym gadaniem. Jednak "nie taki diabeł straszny jak go samplują", czy jak to tam było. Fakt, trzeba się do tego przyzwyczaić i osłuchać z materiałem. I właśnie dlatego warto słuchać tej płyty w całości. Na początku te "dodatki" jakoś drażnią uszy, co chwila wyłażą na wierzch i człowiek zastanawia się po co one tam są. Po kilku obrotach wszystko się zaczyna zlewać i układać w logiczną całość, a przy dłuższym obcowaniu z "War Of Words" te samplowe wstawki są już integralną częścią muzyki. Tak po prostu. Zresztą jakby nie patrzeć to takie dodatki (tylko w mniejszych ilościach) były obecne na wcześniejszych krążkach.
A co po za tym co nowe? "A dziękuję, u mnie wszystko po staremu" można by powiedzieć. Chainsaw jak to Chainsaw. Trochę dobrych melodii, chwytliwych riffów i nośnych wokali. Tutaj muszę przyznać, iż Maxx momentami dwoi się, a może i troi, dzięki czemu mamy eleganckie linie wokalne, no i sporo nowych rozwiązań w samym śpiewie. Weźmy taki "Narrow Escape" - zaśpiewane klasa. Coś bym pomarudził... no tutaj mam chyba tylko jeden temat - mimo wszystko materiał jest zbyt jednorodny, za mało w tym graniu urozmaicenia i momentami jest dosyć monotonnie.
Podaruję sobie analizowanie poszczególnych utworów. Nie będę ich rozkładał na czynniki pierwsze. Płyty słucham już od dłuższego czasu i muzyka obroniła się sama przy kolejnych odsłuchach. Wbrew pozorom nie jest to specjalnie oryginalna muza, bo podobnymi ścieżkami podążyli już inni wykonawcy, że pozwolę sobie wspomnieć In Flames, czy Soilwork. Dobrym przykładem jest otwierający płytę numer "Wanted With A Face" oraz soilworkowy "As We Speak" i już wiadomo o co chodzi. Oczywiście nie jest to jakiś zarzut, tylko wskazanie koncepcji. Chainsaw poszukują, eksplorują i ciągle chcą czegoś nowego w swojej muzie. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej niekoniecznie. Ale na to wpływu już nie mamy.
"War Of Words" to dobra płyta. Nie jest to typowy heavy metal jaki znamy z debiutu, nie ma też mroku znanego z "A Sin Act". Jest za to dosyć nowocześnie i świeżo, więc za bazę można przyjąć album "Evilution". I to z tego grania wykluło się nowe dziecko Pilarzy. Jak napisałem wcześniej, od początku nie byłem przekonany do tej płyty. Z czasem i kolejnymi odsłuchami nowy album przekonał mnie do siebie i nie mam z tym graniem najmniejszego problemu. Jednym słowem Chainsaw nagrał kolejny dobry album.