01. Sacred Worlds
02. Tanelorn (Into The Void)
03. Road Of No Release
04. Ride Into Obsession
05. Curse My Name
06. Valkyries
07. Control The Divine
08. War Of The Thrones
09. A Voice In The Dark
10. Wheel Of Time



Blind Guardian określa się jako jeden z tych zespołów, który wyznaczył kanony europejskiego power metalu. Rzeczywiście zaglądając w karty historii trudno wchodzić z takimi opiniami w polemikę. Studyjna kariera Niemców z Krefeld to już niemal dwie i pół dekady, a ich aktywność sceniczna zbliża się ku jubileuszowej trzydziestce. Grupa w przekroju kariery nagrała dotąd osiem studyjnych albumów, które umożliwiały jej transfery do coraz bardziej możnych wydawców muzyki, ostatecznie zakotwiczając albumem "A Twist In The Myth" z 2006 roku w barwach Nuclear Blast. To właśnie nakładem rzeczonego wydawcy ukazał się premierowy album Blind Guardian zatytułowany symbolicznie "At The Edge Of Time".

Niemieccy power metalowcy od 1998 roku konsekwentnie nagrywają albumy co 4 lata zatem data premiery dziewiątego studyjnego krążka nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Pytanie podstawowe dotyczące tego wydawnictwa powinno raczej brzmieć: co z muzyką? Ano fani rewolucji, wielkich metamorfoz czy redefinicji stylu będą zawiedzeni bowiem Blind Guardian uparcie trzyma się stylu, który wyniósł grupę na szczyty popularności. Pomijając lifting w składzie z 2005 roku (Thomena Staucha zastąpił Frederik Ehmke) muzycy z Blind Guardian w aspektach muzycznych niuansów skupili się przede wszystkim na nowoczesnym brzmieniu, profesjonalizmie produkcji i kwestiom, które mają sprawić, że "At The Edge Of Time" będzie przyciągał od samego wejścia (chodzi mi tutaj o uruchomiony pełny zestaw technicznych wygładzaczy-upiększaczy, skuteczny remastering itd.). Z takim zapleczem warto byłoby zapytać się o same kompozycje, a z tymi jest różnie. Przede wszystkim album wzięty jest w sprawną klamrę złożoną z dwóch najdłuższych utworów na płycie: otwierającego "Sacred Worlds" i zamykającego "Wheel Of Time". Oba te utwory od całości materiału odróżnia przemyślana, wielowątkowa konstrukcja, w której panowie z Blind Guardian prawdopodobnie chcieli umieścić zestaw odpowiednio zachęcający i podsumowujący nagrany materiał. Efekt jest wyborny i nie ma na niego wpływu nawet pewne przekłamanie. Pomijam bowiem szereg folkowych, heavy metalowych, power metalowych i ubranych w patos momentów, bo tych na rzeczonym krążku jest od groma. Chodzi mi przede wszystkim o przemycenie dużej ilości mrocznego, intrygującego nastroju, którego na "At The Edge Of Time" stanowczo będzie brakować, a który zachwyca we wspominanych prologu i epilogu.

Idąc za tym co napisałem zasadniczą treść "At The Edge Of Time" tworzą utwory, które będą przesuwać się po skali power/fantasy w kierunku hard rock/heavy metal, czasami łącząc oba te katalogi pomysłów. Utwory najbardziej przejaskrawione (z jednej strony m.in. "Curse My Name", "War Of The Thrones", a z drugiej strony m.in. "Tanelorn (Into The Void)", "A Voice In The Dark") będą wytracać przecież tak oczekiwany i wymagany klimat w muzyce tego typu. Blind Guardian na swoim dziewiątym studyjnym krążku zaoferowali ogromną ilość folku, chórków, instrumentarium w wersji light (często wspomaganego przez flet i dudy) oraz tego typu delikatesów, ale też Niemcy bez kompleksów zdradzili swoje heavy metalowe zdolności, wielokrotnie serwując soczyste zestawy instrumentalne wykańczane pięknymi solówkami. Sam wokalista udowodnił, że potrafi ze swoim gardłem zrobić więcej ponad power metalowe standardy, ale czynił to tym krążku zdecydowanie za rzadko częściej oddając swoje struny głosowe charakterystycznym, wysokim partiom. Jestem zdania, że w tym trwającym nieco ponad godzinę materiale muzycy z Blind Guardian chcieli chyba zawrzeć bardzo dużo pomysłów i efekt ten nie wyszedł wcale najgorzej, ale nie do końca wszystkie z nich trafiły w odpowiednie miejsca. Być może trzeba było wydłużyć album jeszcze o pięć-dziesięć minut?

"At The Edge Of Time" jest to krążek, który można rozpatrywać w pozytywnych aspektach. Przede wszystkim jeśli chodzi o fanów gatunku wymagających od "swojego zespołu" dobrego tła pod sesje rpg i tego typu real fantasy, ale i poczciwi fani heavy i power metalu na co dzień nie ganiający w zbroi po lasach w poszukiwaniu smoków powinni w premierowym wydawnictwie Blind Guardian dostrzec dużo dobrego. Redukując kilka nietrafionych pomysłów wychodzi z tego całkiem udany album.

Robert Bronson / [ 03.08.2010 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Gelu4 [ stev@poczta.onet.pl ] 17-12-2010 | 17:01

Album świetny, zdecydowanie lepszy od "A twist in the myth".






Blind Guardian
At The Edge Of Time

Nuclear Blast Records - 2010 r.




7/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!