01. Devil's Attack 02. Witching Metal 03. Life From Hell 04. Poisoned Blood
"Victims Of Death":
05. Witchhammer 06. Devil's Attack 07. Let's Fight 08. Victims Of Death 09. Life From Hell 10. Poisoned Blood 11. Satan's Conjuration 12. Witching Metal
Grupa Sodom postanowiła przypomnieć swoje zamierzchłe dzieje. Na świeżo wydany nakładem Floga Records krążek pt. "Demonized" złożył się materiał z dwóch pierwszych taśm demo zatytułowanych: "Witching Metal" i "Victims Of Death", wydanych kolejno w latach 1982 i 1984. Skład zespołu poza Tomem Angelripperem tworzyli wówczas Aggressor (g) i Chris Witchhunter (dr). Na pierwszą pozycję składają się cztery utwory, na drugą zaś osiem.
Materiał zamieszczony na płycie jest dość charakterystyczny dla embrionalnego okresu twórczości zespołów pierwszej fali rodzącego się wówczas gatunku thrash/black metalu (obecnie określa się go mianem blackened thrash metal). Zespoły w rodzaju Venom, Hellhammer i Slayer położyły podwaliny pod gatunek muzyczny, z którego z czasem wyłoniły się odrębne podgatunki, wiodące dziś odrębny żywot. Na początku lat 80. ubiegłego wieku nic jednak nie było klarowne, a wszelkie podziały miały charakter mocno umowny. Thrash/black metal wykonywały w początkach swojej kariery również zespoły, które później od niego odeszły, na czele z Sepulturą i Kreatorem. Co do Sodom, to tekstowo i wizerunkowo, bo jeszcze nie do końca muzycznie, zespół od wspomnianej stylistyki odszedł na płycie "Persecution Mania".
Muzyka zawarta na "Demonized", próbując określić ją jednym słowem, jest surowa. Surowa do tego stopnia, że nawet obskurancki "In The Sign Of Evil" brzmi przy niej jak w pełni skończone i dojrzałe dzieło, które dzielą od rzeczonych demówek całe lata świetlne (nie wspominając nawet o LP "Persecution Mania"). Szczególnie na "Witching..." słychać "garażową" produkcję, co oznacza słabo słyszalną gitarę (na "Victims..." jest z tym już lepiej), perkusję w stylu "sypania kartofli" oraz wybijający się na pierwszy plan wokal, przypominający nieco stylistykę hardcore punk. Również bijąca z nagrań barbarzyńska energia przywodzi na myśl wspomniany gatunek. Wśród kompozycji na wyróżnienie zasługują, moim zdaniem, przede wszystkim tytułowy "Victims Of Death" oraz znajdujący się także na drugim z wydawnictw utwór "Let's Fight". Oba z powodzeniem mogłyby wejść do obecnego repertuaru koncertowego grupy. Część prezentowanych na płycie utworów została powtórzona jeszcze na wspominanym "In The Sign Of Evil" ("Devil's Attack", "Witching Metal"), "Obsessed By Cruelty" ("Witchhammer") oraz "The Final Sign Of Evil" ("Witching Metal").
Swoiste resume początków zespołu stanowi wspomnienie jego lidera zamieszczone z tyłu książeczki. Pisze on w nim o młodzieńczym buncie, który zrodził chęć założenia najbardziej ekstremalnego zespołu na Ziemi, o nierzadko bolesnym zdobywaniu doświadczeń w branży muzycznej oraz o powstaniu zrębów pierwszego, z prawdziwego zdarzenia, składu zespołu. To ostatnie nastąpiło po wyrzuceniu Aggressora, m.in. ze względu na ujawniającą się w jego zachowaniach skłonność do przemocy. Całości dopełniają zamieszczone na kopercie i w książeczce sataniczne grafiki, takie rodem z ostatnich stron zeszytu ucznia starszych klas podstawówki. Nieporadne diabły, strzygi i inne potwory utrzymane w stylistyce odbitek z xerografu umilają nam randez-vous z muzyką nieopierzonego jeszcze niemieckiego tria. Są też zdjęcia utrzymane w podobne konwencji - łańcuchy, skóra, tudzież inny sprzęt bojowy, na głowie Toma znajduje się natomiast coś w rodzaju... afro. Podsumowując, pozycja z rodzaju tych "jak hartowała się stal", obowiązkowa przede wszystkim dla fanów grupy, ale może nie tylko. W wywiadzie udzielonym w przeddzień wydania płyty "Better Of Dead" lider Sodom, próbując przewidzieć ewentualne reakcje na nowy album, stwierdzał m.in.: "To zdarzyło się wielu zespołom, które wyrosły z podziemia, tak jak Celtic Frost. Jestem pewien, że stracimy wielu fanów, którym podobało się nasze pierwsze demo" ("Metal Hammer" nr 1/1990). Obecnie, wraz z widoczną modą na przypominanie przez zespoły swoich pierwszych nagrań (niedawno wydano np. dwa pierwsze dema innego prekursora sceny thrash/death, zespołu Possessed), niemiecka ikona thrashu być może paradoksalnie zyska nowych sympatyków.