01. The Ravenous Beast
02. Metal Discharge
03. Rippin' The Flesh Apart
04. Fear Of The Moment
05. Mortal Remains
06. Desecrators Of The New Age
07. Historical Force Feed
08. Savage Symphony Of Terror
09. Made To Be Broken
10. Vendetta



Jedni to nazwą odgrzewanym kotletem, inni zjadaniem własnego ogona, jeszcze inni podążaniem utartą ścieżką, w końcu ktoś rzuci hasło zbicia kasy na dawnej sławie. Jak zwał tak zwał ale Destruction zawsze prezentowali stary niemiecki thrash metal. Thrash metal, który nigdy nie poszedł na kompromisy, melodyjne wojaże i milusińskie wokale. To zawsze była jazda do której tytani niemieckiego thrashu nas przyzwyczaili (choć zdarzały się wpadki), to zawsze był thrash z wielkimi jajami. Tak też jest i w przypadku "Metal Discharge".

Destruction dalej prezentuje to co każdy po nich oczekuje czyli thrash pełną gębą. Jedynym czynnikiem różniącym "Metal Discharge" od reszty krążków Niemców jest wokal Schmier'a, który dzięki niektórym efektom zabrzmiał trochę inaczej. Gitary, perkusja, bass to już elementy, które praktycznie zostały "nieruszone". Prawdę mówiąc to i dobrze bo zawsze wiemy czego możemy się spodziewać ale z drugiej strony przydałoby się jakieś urozmaicenie i powiew świeżości. Schmier doszedł jednak do wniosku, że jeszcze nie teraz.

Nie można powiedzieć, "Metal Discharge" zawiera kilka naprawdę dobrych numerów ale krążek słuchany w całości kilkanaście razy może się delikatnie znudzić. Słuchany "na raty" robi już lepsze wrażenie, bowiem takie numery jak, szybki jak błyskawica tytułowy "Metal Discharge", przypominający stare czasy Slayer, złowieszczy "Ripping The Flesh Apart" czy potencjalny "hit" do którego nakręcono teledysk czyli "Desecrators Of The New Age". Jak widać dobrych numerów nie brakuje. Na pewno pozostałe utrzymane są również na dobrym poziomie, jest tylko jedno ale, po dłuższym słuchaniu może pojawić się uczucie monotonii a to niedobry znak.

"Metal Discharge" na pewno jest kolejnym udanym krążkiem na koncie Destruction. Nie mogliśmy spodziewać się jakiegoś ultraciekawego materiału i takiego też nie dostaliśmy. Moim zdaniem mamy całkiem dobry krążek, krążek który powinien zaspokoić wymagania fanów solidnego niemieckiego thrashu. Jak wspomniałem Schmier i spółka nie zdecydowali się na jakieś nowości, nie wprowadzili żadnych innowacji choć momentami aż się o to prosi.

Na pewno znajdą się ludzie, którzy powiedzą, "że ostatnio w Destruction zmieniają się tylko tytuły albumów". Będą głosy, że to kolejny solidny album Destruction. Oba zdania są jak najbardziej prawdziwe. Fani thrashu powinni posłuchać, reszta w zasadzie też choć niekoniecznie.

Krzysiek / [ 05.12.2003 ]


! Kup Płytę !
www.mystic.pl





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Destruction
Metal Discharge

Nuclear Blast - 2003 r.




7/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!