01. Beelzeboss
02. Hell Yeah!
03. Magus
04. Candy Lee
05. Devileiro
06. Engines
07. Worlds Collide
08. Another
09. Addicts, Lovers and Bullshitters
10. One Point Losers
11. Pillow Man
12. "Morning Star" Whiskey Bar
13. Bourbon River Bank



Pamiętacie rok 2010? Trochę czasu przeleciało i świat był jakiś taki inny, prawda? No ale nie będziemy tutaj bajać "że kiedyś to byli czasy, a teraz to nimo czasów". Zerknijmy do dyskografii zespołu Corruption i ich szóstej płyty o tytule "Bourbon River Bank". A skąd taka archeologia? A no bo zespół wznowił ten album z poprawionym brzmieniem i dwoma bonusowymi kawałkami. No i jak dzisiaj brzmi ten materiał nagrany 15 lat temu?

A już śpieszę z odpowiedzią - bardzo fajnie i świeżo. Zremasterowano brzmienie (Marcin Staniszewski z Colour My Sound Studio), całość opakowano w solidny digipack z odświeżoną szatą graficzna i schludną książeczką. Muzycznie to wiadomo Corruption na tak zwanej "pełnej". Jest energetycznie, jest mocarnie, jest alkoholowo, jest bleusowo, jest luzacko i jest southernowo. Muza buja od początku do samego końca. Nie ważne który numer odpalicie - od razu można złapać ten klimat. Zresztą pewno znacie ten materiał i te numery. Czy to będzie "Beelzeboss", kapitalny "Devileiro", czy klasyk "Hell Yeah!" - główka sama będzie się bujała w swoim rytmie. A jak zachce się nam czegoś szybszego, to odpalamy "Engines", a jak. Różnorodność zawsze w cenie.

Fajnym smaczkiem na tej płycie jest dla mnie numer "One Point Losers". Jego inspiracją jest sytuacja w której niejako brałem udział. W 2007 roku podczas festiwalu Wacken Open Air zasiadałem w Jury Wacken Metal Battle, a polskim reprezentantem był właśnie zespół Corruption. Po brawurowym występie w tym finale muzycy skradli serca większości jurorów. No i podczas jawnego głosowania walka z brazylijskim Terror Squad była "łeb w łeb". No i przed ostatnim jurorem sytuacja była prosta - on zadecyduje o wygranej jednych, lub drugich. No i wyobraźcie sobie, że typek z Francji przyznał, że muzycznie dla niego Corruption wypadło lepiej, niż Terror Squad i normalnie dałby wygraną naszym rodakom, ale... kuźwa, zawsze jest jakieś ale, no nie? No ale wyobraźcie sobie, że dał wygraną Brazylijczykom, bo nie spodobało mu się, że podczas "naszego" koncertu na scenę wybiegły lekko roznegliżowane Diablice. Czaicie? Nawet człowiek od organizatorów (który nadzorował te obrady) sugerował typkowi, żeby się "nie wygłupiał", no ale on był nieprzejednany. Do dzisiaj czuję ogromny smutek i nie zapomnę tego spojrzenia Anioła jak na gorąco o tym rozmawialiśmy. Ech... No ale przynajmniej typo ma swoją osobistą dedykację w tekście. Przyznam, że zawsze czekam na ten numer i lubię sobie pośpiewać z zespołem "Here we come... you know who we are... we are one point losers...".

"Bourbon River Bank" to świetna płyta i po tych piętnastu latach ten materiał to wciąż petarda. Słucham z wielką przyjemnością i jak mam chęć na takie "luzackie" granie, to "BRB" sprawdza się doskonale. Ach... mamy jeszcze dwa bonusy, więc krótko o nich. "Highway Ride" i "Dance with My Cleaver" wyszły na singlu w 2012 roku (nawet mamy jego recenzję na serwisie). Oba pochodzą z sesji nagraniowej płyty i spokojnie trzymają jej poziom. Dobrze, nie ma co się doktoryzować i rozciągać tego tekstu. Posłuchajcie sobie tej muzyki jak jej jeszcze nie znacie, bo zdecydowanie warto. A jak lubicie ten album, to możecie sprawdzić jak brzmi w nowej odsłonie. Ja sobie jeszcze raz odpalę całość i pobujam się. Klimat za oknem idealny, bo jakieś 30+ i upał jak ta cholera. Nawet pasuje, no nie?

ps.
"Playing to lose
Losing to play"


Piotr "gumbyy" Legieć / [ 28.08.2025 ]




 -  Devil's Share

 -  Spleen

 -  Ruin Of A Man

 -  Road Kill

 -  Highway Ride





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Corruption
Bourbon River Bank

Mystic Production - 2010 r.




9/10



 -  Devil's Share

 -  Spleen

 -  Ruin Of A Man

 -  Road Kill

 -  Highway Ride



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!