30 października 2012 roku podczas koncertu Corruption w warszawskim klubie Hard Rock Cafe odbyła się premiera małego, ale dość interesującego wydawnictwa. Do sprzedaży trafił singiel zawierający dwa numery zarejestrowane podczas sesji nagraniowej albumu "Bourbon River Bank": "Highway Ride" i "Dance with My Cleaver". I choć obecnie można je znaleźć na streamingach, to w wersji fizycznej kawałków tych nie dostaniemy na żadnej innej płytce - nawet w formie bonusów. Warto się więc zainteresować i zapolować na "Highway Ride"?
Singiel limitowany był do 500 ręcznie numerowanych sztuk i później można go było zamówić drogą wysyłkową (po uprzednim kontakcie z grupą), jak również zakupić na innych trasach. Ja na swoim egzemplarzu (o numerze 330) łapki położyłem podczas "Rock'n'Roll Is Your Enemy? We Are Your Enemy!". Przybrał on formę digipaka, z którego wylewa się klimat amerykańskich bezkresów. Na froncie zabrudzone klasyki tamtejszej motoryzacji, jakby zapomniane niszczeją w upalnym słońcu (to samo zdjęcie, choć już czarno-białe, zdobi samą płytkę). Z tyłu najważniejsze informacje o wydawnictwie wraz ze zdjęciem pół-pustynnego krajobrazu (czyżby Arizona?). W środku podobny klimat: a więc samotny kamper na drodze przecinającej tamte tereny. Boże, błogosław Amerykę!
Muzycznie tego regionu geograficznego nie opuszczamy, co dla fanów Corruption większym zaskoczeniem nie będzie. W końcu zespół jest znany z tego southernowego, stonerowego, amerykańskiego brzmienia. Dwa numery rewolucji nie przynoszą: to krótkie (całość nie trwa nawet ośmiu minut), szybkie, wpadające w ucho kawałki. Ten pierwszy (a więc "Highway Ride") okraszony został dość przyjemnym riffem, a jego refren jakby stworzono do wspólnego odśpiewywania z publicznością. Całkiem w porządku, choć brakuje mi w nim solówki. Zadziornego, hałaśliwego popisu nie zabrakło już na "Dance with My Cleaver". Ten nieco bardziej rock'n'rollowy utwór bardziej przypadł mi do gustu, nie tylko przez obecność wspomnianej solówki, ale także przez wpadający w ucho, szybko śpiewany przez Rufusa refren. Wracając do niego po latach do głowy przychodzą mi skojarzenia z chociażby Black River.
"Highway Ride" może posiadać dwa całkiem niezłe kawałki, ale ostatecznie to jednak ciągle wydawnictwo dla tych najwierniejszych fanów, którzy chcą mieć pełną dyskografię grupy na półce. Albo dla takich osób jak ja: które po prostu lubią takie mniejsze, z punktu widzenia biznesowego niezbyt opłacalne płytki. I choć do pełni szczęścia brakuje mi tutaj wydrukowanych tekstów, to singiel jest miłym dodatkiem do kolekcji. I stosunkowo niedrogim. To jak? Wybierzecie się w tę podróż?
Tomasz Michalski / [ 22.12.2024 ]
|