1. Hatred 2. Righting My Wrongs 3. Shades Of Death 4. I Piss On Your Grave 5. Dead Shell Of A Human Existence 6. Burn From Within 7. Asterism Ursa Major
Ósma (już!) studyjna płyta zespołu Corruption otrzymała tytuł "Spleen" i przynosi nam trzydzieści dwie minuty muzyki zawartej w siedmiu kompozycjach. Poprzedni album "Devil's Share" miał swoją premierę w 2014 roku, a od tego czasu sporo w zespole się zmieniło. A w zasadzie wszystko... oczywiście oprócz Anioła, bo to wiadoma sprawa. Nie od dzisiaj wiadomo, że Anioł to Corruption, a Corruption to Anioł. Czy jakoś tak. Odłóżmy jednak te "trudne sprawy" na bok i skoncentrujmy się na muzyce.
"Spleen" zaczyna się ostro, bo od bardzo miłych słów wypowiedzianych przez kontrowersyjnego GG Alina... a później ciśniemy z "Hatred". Muszę przyznać, że to solidny cios prosto między oczy. To będzie/jest solidny filar na korupcyjnych koncertach. Kapitalny numer. Później mamy trochę walcowania i bujania w "Righting My Wrongs". Ależ ten numer kapitalnie na początku gniecie. W drugiej części rockendrollowo się rozpędza i gdzieś znika ten doomowy (spleenowy?) nastrój. I tak właśnie ta płyta jest skrojona. Od pędzących numerów, po całkiem spokojniejsze, wręcz nostalgicznie doomowe. Gdzieś zanikła radosna twórczość Korupcji - nie ma ozdobników na harmonijkach, czy banjo. Zrezygnowano też zupełnie z "pijacko-knajpianych" zaśpiewów. Hmm... Corruption nam dojrzał i spoważniał? Nie no, bez przesady. Ale zmiana klimatu jest mocno zauważalna. Posłuchajcie na przykład takiego "Shades Of Death"... prawda, że trudno o uśmiech przy tym numerze? A jeszcze ta zgrabna solóweczka. Super! Albo "I Piss On Your Grave" - walcowaty riff i spokojne wokale. Ależ to jest numer!
Heh... zaskoczeni? To teraz dopiero się będzie działo się. Jedziemy z piąteczką, czyli "Dead Shell Of A Human Existence" - mocno depresyjny numer wypełniony oparami chandry. Jest mocno posępnie i bardzo nieoptymistycznie. Pachnie tu doomem, zgnilizną i totalnym dołem. Kapitalnie ten numer się snuje. Żyć, nie umierać jednym słowem. Idealny kawałek na jesienne mroczne dni. Dla mnie klasa! No i perełka na sam koniec tego albumu, czyli "Asterism Ursa Major". Zespół zaprosił nas w daleką podróż i to nie słynną Route 66, tylko jeszcze dalej. Znacznie dalej. Gdzieś poza nasze zmysły i poza horyzont naszego postrzegania. Przesadzam? No nie... posłuchajcie tego psychodeliczno-cudownie-odjechanego kawałka. Tej wyprawy nie sposób zapomnieć. Słucham tego numeru któryś raz z rzędu i zastanawiam się, czy Wielka Niedźwiedzica to kres, czy dopiero początek. Brawo Corruption!
"Spleen" to wyśmienita płyta. W pierwszej chwili zaskakująca i odpychająca. Trzeba trochę nad nią posiedzieć i poświęcić jej trochę więcej niż dwa-trzy odsłuchy. Jest trudna w odbiorze, bo człowiek przyzwyczaił się, że w Corruption jest rock'n'roll & "Hang'n'Over", Bourbon leje się strumieniami, przemierzamy wielkie przestrzenie amerykańskiego Południa, no i oczywiście nie może obejść się bez klasycznego "Hell Yeah!". A tutaj nic z tego. Jest ponuro, pesymistycznie i na swój sposób strasznie. Corruption przygotowało dosyć pesymistyczny album. Inny od tych wcześniejszych. To zdecydowanie jest plus, bo przecież nie chodzi tylko o to, żeby "być jak Zakk Wylde". To na pewno kusząca i atrakcyjna ścieżka. Na szczęście jednak zespół/Anioł nie poszedł na łatwiznę i zaproponował coś nowego. Coś świetnego. Coś kapitalnie depresyjnego. Oj... coś czuje, że "Spleen" będzie mi towarzyszył przez te długie jesienno-zimowe wieczory. Bo to jest bardzo dobra muzyka, a taka obroni się sama. Mam pewność, że w tym przypadku tak właśnie będzie.