CD1 01. Fabryka keksów 02. Dorosłe dzieci 03. Pozorne życie 04. W sobie 05. Coraz mniej 06. Smak ciszy 07. Cały czas uczą nas 08. Jaki był ten dzień 09. Wszystko będzie OK 10. Słowa pełne słów 11. Lęk 12. Człowiek i Bóg 13. Na skrzydłach nut 14. Epilog
CD2 01. Szalony Ikar 02. Już nie z Tobą 03. Kawaleria Szatana I 04. Kawaleria Szatana II 05. Żołnierz fortuny 06. Wybacz wszystkim wrogom 07. Bramy galaktyk 08. Ostatni wojownik 09. Strażnik Światła 10. Na progu życia 11. Noc już woła 12. This War Machine 13. Może tylko płynie czas
TSA, Kat i Turbo to grupy tworzące swoistą (nie-)Świętą Trójcę polskiego metalu: to właśnie te zespoły zrewolucjonizowały bowiem polską scenę ciężkiego grania. Pierwsza na ten moment technicznie nie istnieje - drugą fani najchętniej spaliliby na stosie. Jeno moja ulubiona formacja, pomimo licznych zmian w składzie, dumnie niesie gitarowy sztandar, świętując w tym roku czterdzieste urodziny. Specjalną trasę z oczywistych, pandemicznych względów szlag trafił, ale za to udało się wypuścić okolicznościowe wydawnictwo typu best-of. Szybciutki skok na kasę, czy może płyta, która naprawdę wyszła prosto z serca?
Powiem Wam szczerze, że w zalewie podobnych, "covidowych" wydawnictw nieco obawiałem się o jakość tej kompilacji. Gdy jednak fizyczny egzemplarz "Greatest Hits" trafił do moich rąk, wszystko stało się jasne: oto produkt, przy którym zespół naprawdę się napracował! Składanka zapakowana została w grubego, rozkładanego digipaka, po otworzeniu którego wita nas fotka grupy oraz pierwsza płyta. Kolejne rozłożenie i widzimy krążek numer dwa oraz umiejscowioną w samym środku fajną, grubą książeczkę. Pod nośnikami oko z kolei cieszą liczne archiwalne zdjęcia z całej historii kapeli: jest m.in. Krystek, Kupczyk, Jokiel, Krzyżyk, Tomczak... Najlepsza jednak jest wspomniana książeczka, w której znajdziemy nie tylko pełną dyskografię Turbo (jeden album na jedną stronę!), ale także wypowiedzi najważniejszych muzyków związanych z grupą: Wojtka Hoffmanna, Bogusza Rutkiewicza, Grzegorza Kupczyka i Tomka Struszczyka.
Postarali się chłopaki jeśli chodzi i wydanie fizyczne, a co z muzą? Jako że zespół Turbo w ciągu 40 lat działalności przeszedł kilka metamorfoz, to wydawnictwo podzielone zostało niejako na dwie części: lżejszą, bardziej przebojową i tą walącą prosto w ryj. I tak na pierwszej płycie znajdziemy spokojniejsze kawałki, których wybór z pewnością zadowoli każdego wielbiciela bardziej rockowego oblicza grupy. Mamy wszystkie najważniejsze numery z lat 80-tych z nieśmiertelnymi klasykami pokroju "Dorosłe dzieci", "Smak ciszy", czy "Jaki był ten dzień" na czele. Do tego kilka niespodzianek w postaci "Fabryki keksów" z Piotrem Krystkiem na wokalu (jakiż ten numer... "perfectowy" w brzmieniu!), skoczniejszego "Cały czas uczą nas" oraz nieco zapomnianego, w całości instrumentalnego "W sobie". Okres po reaktywacji reprezentują z kolei przepiękny "Lęk" i mocniejszy "Człowiek i Bóg", a erę Struszczyka: cudowny "Na skrzydłach nut" i, mój ulubiony, "Epilog". Świetny wybór kawałków!
Druga płyta to już Turbo stricte metalowe: mocne, szybkie, ale też i nie pozbawione odpowiedniej dozy melodyjności granie. Podobnie jak na pierwszym nośniku, na słuchacza najpierw czekają starsze kompozycje, by na końcu zapoznać go z przedstawicielami nowszych wydawnictw. I tych ostatnich jest tutaj zdecydowanie więcej niż na CD numer 1: jest "Na progu życia" oraz rozbudowane "Strażnik Światła" i "Może tylko płynie czas". Nie zabrakło też lekko "maidenowego""Noc już woła" oraz "This War Machine", na którym Struszczyk bawi się w Roba Halforda. Wcześniej oczywiście kultowe przeboje pokroju "Kawalerii Szatana", "Szalonego Ikara", "Ostatniego wojownika", czy "Wybacz wszystkim wrogom". Jest dobrze, choć brakuje jednak jakiegokolwiek przedstawiciela krążków z Litzą. Bądź co bądź, to jednak ciągle było Turbo - trochę inne w brzmieniu i w mocno zmienionym składzie, no ale jednak Turbo. Warto więc z okazji 40-lecia przypomnieć również i o tym okresie.
Wszystkie kawałki dostępne na "Greatest Hits" zostały poddane remasteringowi i odpowiedzialnemu za ten proces Piotrowi Mańkowskiemu należą się duże brawa. Specjalnie powyciągałem z półki kilka płyt "Turboli", by porównać oryginalne kawałki z wersjami dostępnymi na tym wydawnictwie i różnica jest kolosalna - nawet w przypadku tych nowszych albumów. Jest czysto, selektywnie, a w tych najstarszych kompozycjach ucho cieszą rozmaite, powyciągane z tła smaczki. Stąd też warto posłuchać "Greatest Hits" na porządnym sprzęcie, by w pełni docenić pracę zarówno jego, jak i całego zespołu.