01. The Ritual
02. Born Again
03. Edge of Cutlass
04. Your Pain I Am



Zespołowi Vane kibicuję od momentu, w którym usłyszałem po praz pierwszy EP-kę "The Prologue", zwiastującą debiutanckie wydawnictwo. Zawierający muzę na najwyższym poziomie mini-album był dobrym prognostykiem na przyszłość. A pierwszy krążek długogrający tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że oto na polskim rynku pojawił się gracz, który może ostro namieszać w polu karnym przeciwników. Grupie w krótkim okresie swej działalności udało się zahaczyć koncerty u boku m.in. Acid Drinkers, jak również wygrać wyjazd na Wacken Open Air. Jednocześnie artyści nie próżnują pod względem kompozycyjnym i nieco ponad pół roku po premierze "Black Vengeance" wypuścili w świat nowiutki singiel.

"The Ritual" dostępny jest zarówno w wersji cyfrowej, jak i tej fizycznej, dodatkowo wzbogaconej o całą pierwszą EP-kę. I muszę przyznać, że pierwszą rzeczą jaką sobie pomyślałem rozpakowując przesyłkę z płytką, to: "mają rozmach, skur...!" - wiecie dlaczego? Ponieważ oprócz singla, zapakowanego w ładny digipak (świetny layout!), otrzymałem płócienny worek z wypalonym logo grupy, w środku którego znalazłem piracką naklejkę, dwie sygnowane kostki do gitary (różnokolorowe) oraz... list w butelce. Serio, chłopaki do paczki wrzucili prawdziwą, postarzaną, zakorkowaną butelkę, w której ukryty został nadpalony list! Kapitalna sprawa, jakże pasująca do otoczki ich muzyki - w końcu wygląda to jak przedmiot, który jakiś biedny marynarz mógłby wrzucić do morza po przegranej bitwie morskiej. Nie ma co - promo level: master.

Na płytce znajdziemy jeden zupełnie nowy numer oraz cały "The Prologue". Z uwagi na to, że debiutanckiego wydawnictwa w wersji fizycznej nie było, to decyzja o jego wciśnięciu do "The Ritual" jest jak najbardziej słuszna. Każdy będzie miał teraz możliwość porównania materiału z tym dostępnym na "Black Vengeance". O jakości trzech utworów bonusowych specjalnie pisać nie będę, ponieważ recenzja mini-albumu dostępna jest w serwisie. W skrócie: są świetne, brzmią świetnie - idziemy dalej. Głównym daniem "The Ritual" jest bowiem zupełnie nowa kompozycja, będąca niejako spin-offem opowieści znanej z pełnego krążka. Pamiętacie jak pewna ponętna kurtyzana zdradziła na nim głównego bohatera? Teraz możemy dowiedzieć się jaka nagroda spotkała ją po tym niecnym uczynku - i powiem tylko, że nie była ona tym, czego się spodziewała. Historię poznamy w utrzymanym w średnim tempie kawałku, napędzanym fajnym riffem i świetną pracą sekcji rytmicznej, który w okolicach solówki, nieco na chwilę przyspiesza. Dobry numer, który doczekał się dodatkowo imponującego teledysku.

"The Ritual" to ciekawa rzecz dla fanów Vane. Ładnie wydana, z kawałkiem, którego nie znajdziemy nigdzie indziej, a do tego zawierająca jako bonus całą debiutancką EP-kę. Jedyną rzeczą do jakiej mogę się przyczepić w przypadku tego małego wydawnictwa jest fakt, że nie dostaliśmy tekstu głównego utworu. A w przypadku zespołu stawiającego na opowiedzenie historii, jednak by się on przydał. Oprócz tego jednak: jest git. W oficjalnym sklepie płytka kosztuje 20 złotych, co ceną zbyt wygórowaną nie jest. Jeśli spodobał się Wam debiutancki krążek - singiel kupujcie w ciemno. A jeśli jeszcze z Vane do czynienia nie mieliście, to macie okazję poznać historię grupy niejako od początku, a więc od pierwszych kawałków w starym jeszcze składzie. To co? Dacie się skusić?

The Ritual:



Tomasz Michalski / [ 10.06.2019 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Vane
The Ritual

Vane - 2019 r.




-/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!