Aż siedem lat przyszło nam czekać na kolejny solowy krążek Bruce'a Dickinsona. Wprawdzie w międzyczasie ukazały się dwie płyty Iron Maiden, jednak dla wielu nie były one aż tak dobre, jak ostatnie, metalowe albumy Bruce'a. Oczekiwania zatem (nie ukrywam że moje również) były bardzo duże, poprzeczka zawieszona strasznie wysoko, jak pan Dickinson poradził sobie po tak długiej przerwie?
Ze starej grupki Bruce'a pozostał tylko jeden muzyk, jednak zdecydowanie najważniejszy - gitarzysta Roy Z. On też, podobnie jak poprzednio, zajął się produkcją płyty i tworzeniem wspólnie z Brucem utworów. Znalazło się ich na "Tyranny Of Souls" 9 (pomijając intro) i są generalnie utrzymane w klimatach dwóch poprzednich płyt. Raz jest energicznie i przebojowo jak na "Accident Of Birth" ("Abduction", "Power Of The Sun"), raz ciężko i ponuro niemal na miarę "The Chemical Wedding" (np. 2 ostatnie kawałki).
Oprócz tego kilka kompozycji wyłamuje się poza wcześniejsze schematy, choćby taki "Devil On A Hog", który mimo, że z początku może wydawać się dziwny, jest naprawdę udanym utworem. Podobnie ballada "Navigate The Seas Of The Sun", której trochę brakuje kopa, jakiego dostawaliśmy zazwyczaj przy tego typu utworach Dickinsona, ale i tak jest wyśmienita.
Nie wiem czy jest sens wypisywać najlepsze utwory, bo oprócz tego, że to kwestia czysto subiektywna, to musiałbym wymienić niemal wszystkie. Może oprócz jednego - "BeliEvil". Mimo, że jak już wspomniałem rozbrzmiewają tu echa genialnego "The Chemical Wedding" czy nawet "Seventh Son Of A Seventh Son" to jednak nie do końca przekonał mnie ten utwór i stanowi jedyną rysę na tym albumie (niewielką, bo to mimo wszystko dobry numer).
Jeśli jednak miałbym wskazać swoich faworytów to byłyby to niewiele wyłamujące się ponad resztę "Kill Devil Hill" i "A Tyranny Of Souls", z lekkim wskazaniem na ten pierwszy. Wspaniały, podniosły wokal w zwrotkach, spokojniejszy refren, delikatne outro - coś pięknego, jeden z najlepszych utworów Bruce'a. Podobnie jak kawałek tytułowy, najdłuższy (oprócz ballady) na płycie, idealnie nadający się na jej zakończenie.
Reasumując "Tyranny Of Souls" to kolejna świetna płyta na koncie Dickinsona. Pozostaje mały niedosyt, bo mogło być jeszcze lepiej, do poziomu dwóch poprzednich krążków jednak nie doszedł. Ale nie narzekajmy, bo i tak dostajemy znakomity heavy metalowy album, jak dla mnie jeden z najlepszych w tym roku. Pozostaje tylko życzyć sobie, by zbliżająca się powoli nowa płyta Iron Maiden była równie dobra.
Ramza / [ 18.08.2005 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|