Dark Tranquillity zawsze był zespołem, który twardo stał na ziemi. Owszem, muzycy dryfowali po różnych gatunkach metalowego rzemiosła, ale za każdym razem robili to z klasą. Znienawidzone przez niektórych "Haven" czy "Projector" moim zdaniem to świetne płyty, fakt.. inne, ale co to ma do rzeczy? Czy inne, znaczy gorsze, czy ta "inność" od razu je dyskwalifikuje? Zdecydowanie nie. Zaraz po nich przyszedł czas na "Damage Done", który konkurencję w melodyjnym death metalu po prostu zniszczył. Po trzech latach dostajemy nowe dziecko. Płytę, która wywołała wiele dyskusji, oczekiwań czy wreszcie obaw, wszak ostatnie dokonania zespołów topowych przyprawiały o dreszcze. Bynajmniej nie z powodu dobrej jakości swojej muzyki. Jak się jednak okazało, Dark Tranquillity pokazało "Character", po raz kolejny wyznaczyło ścieżkę dla melodyjnego szwedzkiego łojenia na kolejne lata.
Jaki jest zatem ten wspomniany "Character"? Nie wiem, czy "powrót do korzeni", który pojawiał się w reklamach tego krążka będzie trafnym określeniem. Wydaje mi się, że jednak nie. Coś w tym jest, bo słyszalne są odniesienia do "The Mind's I" czy jeszcze wcześniejszych płyt Szwedów, ale muzycy skrzętnie korzystają ze swojego całego dorobku. Słyszymy tutaj praktycznie wszystko to, co do tej pory Dark Tranquillity popełniło. Jest czad, ogień, agresja czy wręcz brutalność pierwszych płyt. Jest atmosfera, klimat kolejnych i mnóstwo dobrej melodii znanej z "Damage Done". Fakt jest faktem, "Character" to płyta na tle kilku ostatnich poprzedniczek zdecydowanie najmocniejsza, ale czy jest to ewidentny powrót do korzeni? Tutaj bym się zastanawiał. Zostawmy jednak te dywagacje, kto zamierzał nabyć ten krążek i tak to zrobi, kto się waha, myślę, że po przeczytaniu tego tekstu nie będzie miał problemów z wycieczką do sklepu.
Najważniejsze sprawy, które cechują "Character", to brzmienie i same numery. Po tym co ostatnio zaserwowały Soilwork i In Flames ten sound wydaje się po prostu idealny. Płyta brzmi nowocześnie, sama muzyka też karmiona jest elektroniką (robioną jednak z pomysłem i wyczuciem), samplami i innymi nowinkami, jednak ani trochę nie ociera się to wszystko o kapele nu rockowe (?, bo gdzie to do metalu). Jak dla mnie to jeden z największych plusów tego materiału. Wszyscy idą za modą, a Dark Tranquillity mimo, iż też wykorzystuje to i owo, dalej kopie po tyłku i nie zamienia się w kapelę dla nastolatków wychowanych przez MTV i VIVA. Ta muzyka mimo, że melodyjna nie jest przyjemna i miła. Te numery dalej walą po gębie, teraz jeszcze mocniej niż poprzednio. Dodatkowo są jakby jeszcze bardziej skomplikowane i połamane.
"Damage Done" w moim mniemaniu to płyta prawie idealna. Długo zastanawiałem się, jaką notę wystawić "Character". Z bólem serca, stawiam pół punkcika mniej niż poprzednikowi. Dlaczego? Ano brakuje mi trochę "hiciorów". Płyta jest jak pisałem mocniejsza i siłą rzeczy trochę chwytliwość tego materiału spadła. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla wielu "Character" przez tą siłę będzie albumem zdecydowanie lepszym. Zatem... przekonajcie się sami.
Krzysiek / [ 26.02.2005 ]
|