01. A New Heartbeat
02. Fireclown
03. Red Mist
04. Killers



Pamiętacie jak w recenzji zeszłorocznej składanki "Majors & Minors" pisałem, że Tygers of Pan Tang w końcu przeżywa czas spokoju i stabilizacji? No to już nieaktualne. Jak nie jakaś zadyma z byłym gitarzystą o rzekome pomniejszanie jego wkładu, to odejście basisty. W przypadku tego drugiego obyło się już bez dram i Gavina Gray'a usłyszymy nawet na nowej EP-ce. A towarzyszyć mu będzie m.in. świeżutki nabytek na gitarze: Francesco Marras.

EP-ka "A New Heartbeat" dostępna jest przez oficjalny sklep Mighty Music i zawiera cztery kawałki: dwa zupełnie nowe i dwa już wcześniej znane, ale w odświeżonych wersjach. Na razie zacznijmy trochę od dupy strony, a więc kompozycji z wydanego w 1980 roku "Wild Cat". Małemu liftingowi poddano środkowe numery, a więc "Fireclown" oraz "Killers". Początek tego pierwszego jest nieco inny niż w oryginale (pojawia się bowiem gitara), ale później wracamy do znanych i lubianych dźwięków. Z tym że tutaj jest po prostu więcej mocy i życia. Ładnie cisną gitary, a Jacopo fajnie pokombinował z liniami wokalu, by wykorzystać swój czysty głos i jednocześnie nie kopiować Coxa - i chwała mu za to. Dobrze wypada też końcowa solówka w wykonaniu Francesco. W "Killers" już jego popisy średnio mi odpowiadają, bo można odnieść wrażenie, że trochę się w nich wstrzymuje (zwłaszcza pod koniec). Sam kawałek został skrócony, a frontman śpiewa w stylu oryginału - i brakuje mu jednak w głosie tego gruzu. W tle dzięki drugiej gitarze więcej się dzieje, ale i tak sam kawałek jakoś do gustu specjalnie mi nie przypadł. Zresztą: odpowiednik z "Wild Cat" również.

Odświeżone klasyki będą miały zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Bo wiadomo: jednym będzie pasował styl Coxa (który bardziej melorecytował niż śpiewał) i pewna surowość oryginalnych nagrań, a innym ich dopieszczone i melodyjne nowe wersje. Jak na ich tle wypadają z kolei totalne nowości? Rozpoczynający EP "A New Heartbeat" to przebojowy, szybko wpadający w ucho kawałek z przyjemnym refrenem i ładną, dość spokojną solówką zagraną przy zmianie tempa. Tygers of Pan Tang bardziej tutaj gra hard rock niż heavy metal, więc jak chcielibyście czegoś mocniejszego, to musicie odpalić... cóż, "Red Mist". Nisko strojone gitary dodają odpowiedniego ciężaru kompozycji, a zmiany tempa utrzymują uwagę słuchacza. Jest interesujący riff, znów mamy dobry refren, a do tego w pewnym momencie następuje zaskakujący break-down, po którym pałeczkę przejmuje Francesco Marras. Jego solówka jest kapitalna i w końcu ten utalentowany gitarzysta pokazuje na co go stać.

"A New Heartbeat" to niezły prognostyk na przyszłość. Tygrysy z Pan Tang badziewia nie wypuściły: nowe kawałki są ciekawe, a i te starsze w swych odświeżonych wersjach znajdą swych amatorów. Co prawda spodziewałem się czegoś jeszcze lepszego, z szybkimi pokręconymi riffami na przedzie, a dostałem prostsze, bardziej przebojowe granie, no ale poczekajmy na pełny krążek. Jestem pewny tego, że Weir i spółka mają ukrytych w rękawie parę asów.

Tomasz Michalski / [ 26.01.2022 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Tygers of Pan Tang
A New Heartbeat

Mighty Music - 2022 r.




-/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!