01. A Touch Of Blessing
02. Ambassador
03. In The Wake Of The Weary
04. Harmless Wishes
05. Waking Up Blind
06. More Than Ever
07. The Essence Of Conviction
08. Where All Good Sleep
09. Faith Restored
10. When The Walls Go Down



Evergrey... nazwa dotąd nie bardzo mi znana. Prawdę mówiąc słyszałem tylko jeden album zatytułowany "Recreation Day". Zawsze jakoś coś innego odciągało mnie od sięgnięcia po poprzedników. Z drugiej strony, nigdy jakoś bardzo nie przepadałem za progresywnym metalem. Po "The Inner Circle" nie oczekiwałem rewolucji, nie sądziłem, że Evergrey może powalić mnie na kolana. Po kilkudziesięciu przesłuchaniach już wiem, że muszę posłuchać wszystkich poprzednich albumów Szwedów. Czemu zatem nie zrobiłem tego jeszcze przed pisaniem tej recenzji? Ano bardzo proste... nie mogę przestać słuchać "The Inner Circle"!

Nie wiedzieć czemu "The Inner Circle" zawładnęło mną bez reszty. Z jednej strony już tak mam, że płytkę, która mi się podoba katuje niemiłosiernie ale rzadko jest tak, że album przesłanie mi totalnie inne produkcje, że płyty słucham wszędzie po kilka razy dziennie. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale skubańcom z Evergrey udało się tego dokonać. Spróbujmy dociec zatem jak?

Nie bez wpływu pozostaje fakt, że Evergrey gra naprawdę unikalną muzykę. Ciężko w dwóch słowach określić styl załogi Toma S. Englund'a. Evergrey to zespół, który idealnie balansuje między ciszą, delikatnością a ciężarem i agresją, który idealnie zmienia emocje, tempa poszczególnych kawałków, który potrafi sprawić, że człowiek odlatuje w inną rzeczywistość. Wreszcie zespół który potrafi idealnie oddać uczucia zaczarowane w dźwiękach. Wszystko to spotkacie na "The Inner Circle", wszystkie elementy robią wrażenie a zebrane do kupy tworzą mieszankę którą nie sposób do czegoś innego porównać. Oryginalność to wielka sprawa, szczególnie w dzisiejszych czasach.

Teksty? Kolejna ważna rzecz. Nieczęsto teksty odgrywają naprawdę wielką rolę w muzyce, tutaj jest inaczej. "The Inner Circle" to koncept album opowiadający o religii. Niewątpliwie aktualny ale jakże trudny temat. Nie bójcie się, nie ma tu idiotycznych i dziecinnych tekstów jakimi raczą nas "poeci" z kapel black metalowych. Muzycy poruszają tak ważne sprawy jak fanatyzm czy kryzys wiary. Pokazują jak wielką rolę religia odgrywa w dzisiejszym świecie, pokazują jak cienka jest linia między dobrem a złem. Naprawdę album sprawia, że przez chwilkę można się zatrzymać i pomyśleć. Dźwięki wydobywane z głośników nam to tylko ułatwiają.

Nie można nie napisać o emocjach które płyną z tej muzyki. "The Inner Circle" to album przepełniony żalem, smutkiem, gniewem czy nawet bólem. Słuchając płyty długo i co najważniejsze w skupieniu docieramy do innych rejonów tej muzyki. Może to całe zaklęcie, album jest tak zrobiony by wciągał, pozostawiał pewny element tajemniczości i mroku. Zresztą wystarczy zerknąć na okładkę, piękne, zagadkowe dzieło, które porusza wyobraźnię. Sam tytuł - "Wewnętrzny krąg" też wiele nie wyjaśnia...

Prawdę mówiąc nie dałem Wam jasnego obrazu jak ta płyta wygląda ale liczę, że i tak zapoznacie się z "The Inner Circle". Ta muzyka ma tyle ciekawych, niespotykanych elementów, że mógłbym tutaj napisać pokaźny artykuł ale daruję sobie suche opisy, muzyka zrobi to najlepiej za mnie. Dla niezdecydowanych dodam, że dla uwypuklenia atmosfery mamy tu jeszcze damskie wokale i kwartet smyczkowy. Wszystko razem daje efekt po prostu genialny. Nie wiem jak Wy ale ja jestem na kolanach, dla mnie to "Progresywny album roku". Po stokroć polecam. Taką płytę naprawdę warto znać!

Krzysiek / [ 25.11.2004 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Evergrey
The Inner Circle

InsideOut - 2004 r.




9,5/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!