CD 1:

1. Intro
2. Speed Of Light
3. The Brave
4. Futureal
5. Alive
6. Tough As Steel
7. Man On The Edge
8. Virus
9. Ten Seconds

CD 2:

1. Two Worlds Collide
2. Look For The Truth
3. Kill And Destroy
4. Silicon Messiah
5. Tenth Dimension
6. Sign Of The Cross
7. Born As A Stranger



Są tacy muzycy, którzy zawsze mieli pod górkę. Mimo, że ich muzyka była świetna, coś musiało się zdarzyć złego. Do takich właśnie zalicza się Blaze Bayley - ex-wokalista Iron Maiden, który nagrał z legendarnym zespołem dwa krążki: "The X Factor" i "Virtual XI". Głównym problemem Blaze'a było to... że nie nazywał się Bruce Dickinson. Muzyka z tych płyt jest bardzo dojrzała (szczególnie na pierwszej z nich) i świetnie broni się po wielu latach od wydania. Po latach spędzonych z Ironami Blaze miał solowy projekt o nazwie Blaze.

Nagrał kilka wyśmienitych i dobrze ocenionych albumów, w tym "Silicon Messiah", który nawet dotarł do 141 miejsca w jednym z rankingów najlepszych albumów rockowo/metalowych. Po kilku latach Blaze pożegnał się z instrumentalistami, ale powrócił na scenę po prostu jako Blaze Bayley. 24 marca 2007 roku zagrał koncert na Metalmanii, który został nagrany i wydany jako "Alive In Poland". Jak więc Blaze spisał się na żywo zaraz po powrocie do muzyki? Mamy szansę przekonać się na własne uszy i oczy, ponieważ "Alive In Poland" wydano zarówno na DVD, jak i na CD.

Koncert zaczyna się od krótkiego intra. Jest nim odliczanie i w końcu wybuch. "Speed Of Light" jest idealnym koncertowym otwieraczem, a jeśli idzie w parze z "The Brave", można liczyć na świetny koncert. Te dwa utwory są stworzone, by być wykonywane podczas koncertów. Blaze śpiewa świetnie, ale o to się nigdy nie martwiłem. Kupił mnie już od pierwszych dźwięków "Futureal", które także zagrał podczas swojego występu na Metalmanii. Ta wersja jest nieco ostrzejsza, jak zawsze. To w końcu koncert, a one rządzą się swoimi prawami. Po "Futureal" Blaze rozmawia z publiką (którą niestety słabo słychać podczas całego koncertu. Nie wiem, czy to wina mikrofonów, czy też jej aktywności) i jedziemy z dobrym i ciężkim "Alive". Potem przechodzimy do energicznego i lubianego "Tough As Steel", by dotrzeć do najbardziej znanego utworu Iron Maiden z ery Blaze'a: "Man On The Edge". Wstęp gitarowy nieco się różni od tego, który znamy z "The X Factor". Ale reszta pozostaje bez zmian. Nadal robi wrażenie... to Falling Down będę pamiętał do końca.

"Virus" jest bardzo miłą niespodzianką. Dla niezorientowanych: ten utwór nie znajduje się na żadnej z płyt długogrających Ironów, ukazał się jedynie jako singiel i na albumie kompilacyjnym. Dlatego też raduje mnie fakt, że mogę się nacieszyć tym fajnym i nastrojowym kawałkiem, bo Blaze zdecydował się dać go do setlisty. "Ten Seconds" wybitnym numerem na pewno nie jest, ale słucha się go przyjemnie. Ale czas na dwa kolejne utwory Maiden. Są to "Two Worlds Collide" (na "Virtual XI" pod nazwą "When Two Worlds Collide") i "Look For The Truth". No cóż, są osoby, które ich nie trawią, a są tez takie, które łykają je w całości. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy, ale uważam, że Blaze całkowicie odnalazł się dopiero na solowych albumach, o czym świadczy takie "Kill And Destroy". Szybki numer, od razu wiadomo o co chodzi. A chodzi tu o jeden z najlepszych wałków, jakie znam. Utwór ten, mimo że bardzo mocny, ustępuje innemu. Pochodzącemu z pierwszego albumu zespołu Blaze. Mowa tu o "Silicon Messiah", czyli potężnym uderzeniu metalową pięścią mesjasza. Jeśli komuś nie chce słuchać się całego koncertu Blaze'a, niech puści sobie ten kawałek. Gwarantuję, że nagle nabierze chęci na zapoznanie się z całym albumem "Alive In Poland".

"Tenth Dimension" to bardzo solidny numer, jak zresztą cała płyta "Tenth Dimension". A jeśli ktoś jeszcze będzie narzekał na brak mocnego utworu, zostanie ucieszony przez numer 6 z drugiej płyty. "Sign Of The Cross" w ostrej wersji to to, co metalowcy lubią najbardziej. Ten progresywny i mroczny utwór zawsze cieszy się dużą popularnością. Na "Alive In Poland" zagrano go bardzo dobrze. No i zwieńczenie koncertu - "Born As A Stranger". Ten utwór jest przepisem na dobre zakończenie koncertu.

Przyznam się szczerze, że gdy kupowałem ten koncert, nawet nie spodziewałem się, że będzie tak dobry. Wtedy jeszcze nie znałem tych wszystkich utworów z solowej kariery Blaze'a. Jednak po pierwszym przesłuchaniu dotarło do mnie, że coś jest na rzeczy. Ten materiał jest serio mocny. Potem sięgnąłem po inne dokonania tego wokalisty. Dziś twierdzę, że to bardzo, ale to bardzo dobry koncercik. Tak naprawdę jedyną jego wadą jest perkusja. Blaze zatrudnił młodego i niedoświadczonego bębniarza, co niestety słychać. Czasem zdarza mu się gubić rytm, czasem gdzieś zanika w tle. Zaraz po koncercie stracił posadę. Dobór utworów jest bardzo dobry. Dziwi co prawda brak takich kawałków, jak "Lord Of The Flies" albo "The Clansman", ale nie można mieć wszystkiego. Szkoda, że Metalmania nie odbyła się trochę później, bo niedługo po koncercie Blaze wydał rewelacyjny album "The Man Who Would Not Die" z wieloma metalowymi killerami. Ale o nim kiedy indziej...

Alive:




Jakub Marszałek / [ 06.02.2015 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Bezkopytnik Nieszczegolny [ mail@mailik.pl ] 09-02-2015 | 12:34

Dziwi brak takich kawałków, jak "Lord Of The Flies"?! Przeciez to chyba najbardziej fatalny utwor w calej dyskografii Iron Maiden!






Blaze Bayley
Alive In Poland

Metal Mind Productions - 2013 r.




8,5/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!