01. Out From The Asylum 02. Welcome Home 03. The Invisible Guests 04. Tea 05. Mother's Getting Weaker 06. Bye, Bye Missy 07. A Broken Spell 08. The Accusation Chair 09. "Them" 10. Twilight Symphony 11. Coming Home
Niewidzialni Goście ponownie zawitali do mojego odtwarzacza CD. A wraz z nimi nieśmiertelny King Diamond. Nie pierwszy raz mogę ich powitać i na pewno nie ostatni. Dlatego, że "Them" to płyta rewelacyjna i jedna z najlepszych w dorobku śpiewaka z Mercyful Fate. Nagrana w 1988 z miejsca trafiła do grona płyt, których nie wypada nie znać. Nie bez powodu. Muzyka stoi tu na poziomie bardzo wysokim. A King to King - wiadomo, że prawie każdy jego album to album koncepcyjny, opowiadający jedną historię. Tak samo jest też tutaj.
Bohaterami kolejnej już historii Kinga Diamonda są cztery osoby: King, jego matka, siostrzyczka Missy i babcia. Ta ostatnia właśnie wraca z "wakacji". Cała opowieść zaczyna się od utworu "Out Of The Asylum". To właściwie dwa dialogi. Jeden z nich prowadzą dwa tajemnicze, złowrogo brzmiące głosy, a drugi wyżej wspomniana rodzina, wyłączając babcię. Utwór ten można uznać jako introdukcję. Pierwszym właściwym numerem jest "Welcome Home", w którym to babcia przybywa do domu i mówi coś o NICH. King jest tym nieźle zdziwiony, ale babuszka nie ma zamiaru odpowiedzieć na jego pytania. Niestety, nasz bohater chwilę później dowiaduje się, kim są ONI. I to w najlepszym utworze z płyty. W "The Invisible Guests" Diamond budzi się w nocy, ponieważ usłyszał jakieś głosy. Postanawia odwiedzić babcię, mieszkającą na strychu. Jego oczom ukazuje się starsza pani, która siedzi na krześle, a koło niej lewitują przedmioty. Wnuczek zostaje zauważony, a babka decyduje się wyjawić mu tajemnicę Domu Amon. Następnie każe mu iść spać.
Sam w sobie utwór jest kapitalny. Tu genialne są zarówno solówki, riffy, jak i wokal... ale o to ostatnie chyba nigdy nie musieliśmy się martwić w przypadku Króla Horroru. Następnie w utworze "Tea" King zostaje obudzony i zaproszony na herbatkę z małym dodatkiem. A jest nim krew matki Diamonda. Herbatka działa na naszego bohatera jak narkotyk. Wpada w trans. Niestety, dzień później (w "Mother's Getting Weaker") matka Kinga czuje się fatalnie. Mała Missy jest tym zaniepokojona i błaga go, by zatelefonował po pomoc. Omamiony chłopak zamiast tego odcina kabel telefoniczny. Z "Bye, Bye Missy" dowiadujemy się, że staruszka i ONI decydują się pozbyć dziewczynki po tym, jak ta odkrywa prawdę na temat hobby swojej babci. W "A Broken Spell" King zauważa, że poza domem moc ICH jest znacznie słabsza. Bohater historii toczy walkę ze swoim zatrutym umysłem. Duchy próbują go zabić za pomocą lewitującej siekiery, ale nie udaje im się to. Diamond ucieka i znajduje zwłoki siostry. Postanawia zwabić babcię poza dom i tak też robi. Opętana kobieta ginie z jego ręki w "The Accusation Chair". Ale to nie koniec problemów. ONI zaczęli dręczyć Kinga, wryli się do jego głowy.
Rankiem przyjeżdża psychiatra, de. Landau, który zabiera Diamonda do szpitala psychiatrycznego. Mimo tłumaczeń, ocalały zostaje uznany za niepoczytalnego. Dalej dręczą go głosy ICH, które śpiewają w jego głowie "symfonię mroku" (numer "Twilight Symphony"). Płytę zwieńcza "Coming Home", czyli krótki dialog... Kinga z babcią, która zaprasza go na herbatkę. Jest jeszcze jeden ciekawy bonus - "Phone Call". To rozmowa telefoniczna Kinga ze zmarłą babcią, która informuje go, że w Domu Amon są istoty, które chciałyby go spotkać.
Ta recenzja w ogóle nie przypomina innych, które do tej pory napisałem. To dlatego, że płyty Kinga Diamonda są trudne do opisania. Według mnie nie ma sensu skupiać się na każdym utworze, bo album to w tym przypadku jeden długi numer. O ile siódmy album Iron Maiden został nagrany tak, że można go słuchać wyrywkowo, to "Them" jest bardzo spójne i należy go słuchać całego. Są tylko fragmenty, które nadają się do wyrywkowego odsłuchu. "Them" zaliczam do płyt z górnej półki muzycznej i polecam każdemu, kto chce zapoznać się z twórczością Kinga. Album ten można śmiało postawić obok takich dzieł, jak "British Steel" czy "The Last In Line".