01. At The Graves
02. Sleepless Nights
03. Lies
04. A Visit From The Dead
05. The Wedding Dream
06. "Amon" Belongs To "Them"
07. Something Weird
08. Victimized
09. Let It Be Done
10. Cremation



Czy King Diamond wydając jakikolwiek krążek zawiódł? No właśnie - chyba nie. Nawet te powszechnie uważane za słabsze, pozycje niedorównujące kultowej "Abigail" czy "Fatal Portrait" mają w sobie coś, co nie pozwala powiedzieć o tej płycie, iż jest "do kitu". Dlaczego o tym mówię? Otóż wg mnie "Conspiracy" jest albumem zdecydowanie niedocenianym przez fanów Kinga. Przypomnę, że jest to kontynuacja "Them" i nie obchodzi mnie to, że dostanę tonę maili o niecenzuralnej treści, jeśli powiem, iż "Conspiracy" to album lepszy od swojej poprzedniczki. A tak właśnie sądzę.

"Conspiracy" to krążek od początku do końca przepełniony świetnym i niepowtarzalnym nastrojem. Klimat oscyluje tutaj wokół "spraw pośmiertnych". Podoba mi się taki stan rzeczy. Nierzadko pojawiają się partie klawiszowe dopełniające klimatu grozy.

Innym atutem "Conspiracy" jest melodia. Nie zgrzeszę, jeśli powiem, że jest to jeden z najbardziej przepełnionych melodią albumów Diamonda. Utwory nie stoją na jednym poziomie. Często po wolnym początku następuje galop sekcji. Mamy tu do czynienia ze zmianami tempa, które mnie się podobają.

Melodyjne refreny to zdecydowanie mocna strona tej płyty. Może to się spodobać tym, którzy z muzyką Kinga Diamonda nie są jeszcze dobrze obeznani, a gustują w tradycyjnym heavy-metalu. To właśnie jej melodyjność odróżnia płytę od dajmy na to "Them" czy "The Eye", gdzie często melodia była skomplikowana i trudna do odbioru. "Conspiracy" jest albumem, który bardzo dobrze nadaje się do rozpoczęcia przygody z dokonaniami Króla Horroru (no, no, ale tylko w muzyce, bo na poletku ogólnym to króluje Stephen King). Bardzo podoba mi się to, że często King z falsetu przechodzi do zwykłego wokalu, który jest już naprawdę znakomicie opanowany, w przeciwieństwie do np. "Melissy". Jednym słowem Kim śpiewa czysto i ładnie :-)

Mamy sporo smaczków gitarowych pojawiających się w utworach instrumentalnych pod koniec albumu. Dla lubiących gitarową maestrię polecam ten dłuższy, skomponowany przez samego Diamonda: "Cremation" oparty w zasadzie na jednym, szybkim riffie.

Podsumowując: album "Conspiracy" jest jednym z lepszych w karierze solowej Duńczyka. Naprawdę gorąco polecam tę płytę, tym którzy jej nie słyszeli, założę się, iż będą do niej wracać - bo to kawał dobrej roboty w wykonaniu Kinga Diamonda i jego bandu. Album pyszny, pyszniuteńki. Jest nastrój grozy, świetna muzyka, sporo melodii - czegóż więcej trzeba?

PhantoM / [ 30.05.2005 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Wichura [ grzeswawa@o2.pl ] 10-07-2009 | 15:35

Witam jestem fanem Kinga i posiadam Conspiracy i w 100%sie z toba zgadzam Conspiracy to najlepszy album Króla zawsze chetnie do niego wracam dzieki takim kawalkom jak At The Graves czuje sie jak w jakims horrorze co bardzo mi sie pdoba


dedlek [ wewe@wp.pl ] 29-08-2009 | 14:38

rowniez sie zgadzam:). dla mnie to najlepszy album po abigail.


Svent [ smerfnaczelnik@wp.pl ] 01-09-2014 | 22:48

Uwielbiam. Nie wiem, czy Them jest lepszy od Conspiracy. Nie wiem ile tysiecy razem sluzchalem obu. Do dzis rzucaja mnie na kolana,. Long Live The King!


r.lew74 [ r.lew74@wp.pl ] 19-02-2015 | 22:56

Słyszałem tylko Conspiracy, jestem zachwycony . Mam CD i lp ,kupię i inne tytuły.


Andi69 [ tkmmk@o2.pl ] 08-07-2016 | 09:39

1.Conspiracy
2.Abigail
3.Fatal Portrait
4.Them
reszta mnie nie interesuje The Eye to już taki popik.






King Diamond
Conspiracy

Roadrunner - 1989r.




8/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!