Czy King Diamond wydając jakikolwiek krążek zawiódł? No właśnie - chyba nie. Nawet te powszechnie uważane za słabsze, pozycje niedorównujące kultowej "Abigail" czy "Fatal Portrait" mają w sobie coś, co nie pozwala powiedzieć o tej płycie, iż jest "do kitu". Dlaczego o tym mówię? Otóż wg mnie "Conspiracy" jest albumem zdecydowanie niedocenianym przez fanów Kinga. Przypomnę, że jest to kontynuacja "Them" i nie obchodzi mnie to, że dostanę tonę maili o niecenzuralnej treści, jeśli powiem, iż "Conspiracy" to album lepszy od swojej poprzedniczki. A tak właśnie sądzę.
"Conspiracy" to krążek od początku do końca przepełniony świetnym i niepowtarzalnym nastrojem. Klimat oscyluje tutaj wokół "spraw pośmiertnych". Podoba mi się taki stan rzeczy. Nierzadko pojawiają się partie klawiszowe dopełniające klimatu grozy.
Innym atutem "Conspiracy" jest melodia. Nie zgrzeszę, jeśli powiem, że jest to jeden z najbardziej przepełnionych melodią albumów Diamonda. Utwory nie stoją na jednym poziomie. Często po wolnym początku następuje galop sekcji. Mamy tu do czynienia ze zmianami tempa, które mnie się podobają.
Melodyjne refreny to zdecydowanie mocna strona tej płyty. Może to się spodobać tym, którzy z muzyką Kinga Diamonda nie są jeszcze dobrze obeznani, a gustują w tradycyjnym heavy-metalu. To właśnie jej melodyjność odróżnia płytę od dajmy na to "Them" czy "The Eye", gdzie często melodia była skomplikowana i trudna do odbioru. "Conspiracy" jest albumem, który bardzo dobrze nadaje się do rozpoczęcia przygody z dokonaniami Króla Horroru (no, no, ale tylko w muzyce, bo na poletku ogólnym to króluje Stephen King). Bardzo podoba mi się to, że często King z falsetu przechodzi do zwykłego wokalu, który jest już naprawdę znakomicie opanowany, w przeciwieństwie do np. "Melissy". Jednym słowem Kim śpiewa czysto i ładnie :-)
Mamy sporo smaczków gitarowych pojawiających się w utworach instrumentalnych pod koniec albumu. Dla lubiących gitarową maestrię polecam ten dłuższy, skomponowany przez samego Diamonda: "Cremation" oparty w zasadzie na jednym, szybkim riffie.
Podsumowując: album "Conspiracy" jest jednym z lepszych w karierze solowej Duńczyka. Naprawdę gorąco polecam tę płytę, tym którzy jej nie słyszeli, założę się, iż będą do niej wracać - bo to kawał dobrej roboty w wykonaniu Kinga Diamonda i jego bandu. Album pyszny, pyszniuteńki. Jest nastrój grozy, świetna muzyka, sporo melodii - czegóż więcej trzeba?
PhantoM / [ 30.05.2005 ]
|