Skłamię jeżeli powiem, że jestem wielkim fanem tego zespołu. W chwili obecnej nie cierpię tej grupy. Wszak "Hysteria" była wg mnie ostatnią ich płytą na którą warto zwrócić uwagę. Dziś to już nie ten sam zespół - grają bez polotu, cieniutko i słabiutko, komercja ich zżarła totalnie. Magia opuściła ten zespół wraz ze śmiercią Steve'a Clarka, wyśmienitego gitarzysty, który obdarzył szczodrze album "Pyromania" świetnymi riffami i genialnymi solówkami. Później jego miejsce zajął bardzo znany Vivian Campbell, uznawany za najszybszego gitarzystę świata. Ale to już inna historia.
Album "Pyromania" jest wypełniony solidną dawką, mocnego ognistego, siarczystego hard rocka, porywa już po pierwszym przesłuchaniu. 5 ostatnich studyjnych albumów Def Leppard razem wziętych nie dorasta "Pyromanii" do pięt. Płyta rozpoczyna się ognistym i bardzo żywiołowym "Rock Rock", świetny numer na rozpoczęcie, zaraz potem "Photograph", już nieco wolniejszy, znany chyba każdemu, gdyż był mega przebojem. Potem szybki "Stagefright", ze świetnymi partiami Philla i Steve'a. Tak, Steve jest niekwestionowanym bohaterem tej płyty. Następny utwór to ognista prawie ballada "Too Late For Love", chyba najlepszy numer na płycie, naprawdę wnika w umysł - doskonałe solówki, świetny wokal Joego Elliota. Po prostu magia. Do tego ten tekst. Kolejny to "Die Hard The Hunter", rozpoczyna się podobnie jak poprzednik, ale zaraz przyśpiesza i powala ognistymi riffami. Potem mamy "Foolin", rozpoczynający się jak ballada by potem przyśpieszyć. I ten genialny chóralny refren. Do dziś jest to mój ulubiony kawałek tego zespołu. Kolejne numery to świetne hard rockowe granie, każdy numer ma chwytliwe motywy, czy to riff, czy refren czy solówka. Warto wspomnieć o bardzo nowoczesnym jak na tamte czasy (1983) brzmieniu. Pod tym względem płyty Def Leppard zawsze się wyróżniały. Produkcja zawsze stała na najwyższym poziomie.
Naprawdę warto zapoznać się z tym albumem. Nie jest to co prawda coś co tygrysy lubią najbardziej, ale słucha się tej płyty z prawdziwą przyjemnością. I jeżeli nie znacie tej płyty to nie zrażajcie się ostatnimi dokonaniami Leppardów. Wszak te w porównaniu z "Pyromanią" można bez pardonu spuścić w kiblu.
Ralf / [ 15.05.2004 ]
|