01. Sliver
02. Unafraid
03. Hundred Mile Stare
04. At 30,000 Ft.
05. A Dead Man's Words
06. The Killer
07. Middle Of Hell
08. If I Were King
09. Man Down!
10. Remember Me
11. Home Again
12. The Voice



W takich przypadkach zwykło się mówić, iż muzycy odrobili pracę domową. Konkretnie chodzi tu o osobę wokalisty i lidera Queensryche - Geoffa Tate'a, który przez kilka ostatnich lat przeprowadził wiele długich rozmów z amerykańskimi weteranami. Na tej podstawie napisał kolejny koncept-album w historii grupy z Seattle. Prawdę mówiąc, nie obiecywałem sobie nic po tym krążku, ostatnie słabiutkie płyty Queensryche skutecznie zniechęciły mnie do tej kapeli. "American Soldier" miał być szumnym powrotem do zgubionej przez lata klasy, no właśnie, miał być...

Queensryche nigdy nie należeli do zespołów, które można słuchać bez zaangażowania w to co wydobywa się z głośników. W tą muzykę trzeba było zawsze solidnie się wgryźć, trzeba było dać jej czas. Nie inaczej jest z "American Soldier", tutaj jednak panowie ewidentnie przesadzili i z płyty po prostu wieje nudą, są oczywiście numery bardzo dobre, problem w tym, że wszystko snuje się niemiłosiernie, męcząc na dłuższą metę słuchacza. Irytują również wszystkie te "gadane" wstawki... rozumiem, że to koncept i wszystko musi mieć wspólną myśl, nić, która spaja każdy numer ale bez tych "czasoumilaczy" spokojnie mogło się obejść.

Długo musiałem się przekonywać do tej płyty, właściwie jedyne co trzymało mnie przy tej muzyce to niesamowita przestrzeń tych dźwięków... posłuchajcie tylko zwrotek "A Dead Man's Words", tutaj wszystko pływa, podobnie jest z "At 30,000 Ft." (jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym numerze z tej płyty) czy przepięknej balladzie "Home Again". Queensryche świetnie czuje się w takim "smęceniu", to trzeba im oddać, inna sprawa, że ciężko przy tej muzyce wytrwać dłużej niż kilka numerów... Oczywiście wiele zależy od nastawienia. Wszystkich, którzy szukają na nowym krążku Amerykanów klasycznego metalowego łojenia ta płyta po prostu zabije nudą, reszta może próbować, szczególnie ci wszyscy, którzy lubią klimatyczne, smętne granie.

"American Soldier" jest jak gro amerykańskich filmów "wojennych" w ostatnim czasie. Niby temat wojny istnieje, niby wszystko jest na miejscu, a tak w gruncie rzeczy dostajemy tylko ludzki dramat z tkniętym lekko tematem wojny... Myślałem, że muzycy dostroją się do tekstów i nieco przyłożą, niestety... mocy nie dowieźli.

Krzysiek / [ 03.06.2009 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Queensrÿche
American Soldier

Rhino - 2009 r.




5,5/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!