Nosz w mordę, nasze polskie kapele sieją ostatnio na metalowym rynku prawdziwe spustoszenie. Co krążek, to lepszy, nagrany, bez ściemniania, na światowym poziomie. Nic tylko się cieszyć. Najpierw Vader dał znak do ataku, potem postrzelało Chainsaw, teraz leżących dobiło Frontside. A w międzyczasie przecież były jeszcze naloty Virgin Snatch i Horrorscope. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo! Nic tylko wierzyć, że nasza scena będzie rosła w siłę z każdym kolejnym miesiącem. Do tego trzeba takich płyt jak "Absolutus" sosnowieckiego Frontside. Zaprawdę powiadam Wam, nie pieprzą się ci panowie w tańcu.
Kto by się spodziewał tego, że ja, zatwardziały fan klasycznych dźwięków, będę z otwartą gębą ślinił się nad nową produkcją Frontside? Chyba nikt. Fakt, lubię sobie czasami zapuścić jakieś wynalazki, najczęściej jest to jednak, dwa, góra trzy numery. Podobnie było z wcześniejszymi dokonaniami Frontside, te stare zupełnie mi nie podchodziły, nowsze już bardziej, nie zmienia to jednak faktu, iż kojarzyłem ich jedynie z teledysku "Naszym przeznaczeniem jest płonąć", to mi wystarczyło, do teraz, do momentu włączenia "Absolutus"! Do momentu, w którym Frontside moim zdaniem znalazło swój przepis na muzykę.
Co mnie zatem tak w tej płycie urzekło? Ano prosta sprawa... piękno, klimat, melancholia, no dobra, dobra, koniec żartów. Frontside to machina piekielna, która bez ogródek mówiąc, napierdala tak solidnie, że tynk sąsiadom ze ścian spada. Raz agresywnie, raz melodyjnie, po prostu miazga! Rzadko słucham takiej muzy, ale przejść obojętnie koło tych killerów się po prostu nie da. Jest tutaj siła hardcore'a, jest energia thrash metalu, jest brutalność death'u, jest wszystko to, czym można kopnąć słuchacza w dupę tak mocno jak tylko się da. Są diabelsko precyzyjnie pracujące wiosła. Do tego stopnia precyzyjne, że aż boje się pomyśleć co to się na koncertach dzieje. Spodziewam się ofiar w ludziach. Co jeszcze? Perkusja, tak samo chirurgiczna jak wiosła. Wokale Aumana to już oddzielny tom tej bajeczki. Raz szept, raz growl, raz krzyk, raz melodyjny refren. Naprawdę w głowie się przewala jak słucham tych wokali. Już się doczekać nie mogę, by tego na żywo posłuchać. Jak Auman da radę, będę pod niesamowitym wrażeniem. Wiosła, bębny, wokal, wszystko jest tutaj na ekstremalnie wysokim poziomie. Może nieco zniknął bas, ale w takiej muzie przecież ma być żyleta na wiosłach i tak właśnie jest! Dodatkowo teksty, które poruszają naprawdę głębokie tematy, teksty mające drugie dno, wiele metafor, odniesień do Biblii. Warto chociażby rzucić na nie okiem.
Nie mogę się uwolnić od tego materiału. Tym dziwne dla mnie jest to, że od kilku dni te kawałki chodzą za mną i nie dają o sobie zapomnieć. Myślałem, że może będzie to chwilowy zachwyt, odskocznia od codziennych problemów, jednak nie, ta płyta jest naprawdę taka dobra! Nigdy nie byłem fanem tzw. metalcore'a, nigdy nie byłem fanem Frontside, nigdy się tą kapelą specjalnie nie interesowałem... wiem, wiem, zgrzeszyłem.
Krzysiek / [ 30.12.2006 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|