01. Born
02. Final Product
03. My Acid Words
04. Bittersweet Feast
05. Sentient 6
06. Medicated Nation
07. The Holocaust of Thought
08. Sell My Heart For Stones
09. The Psalm Of Lydia
10. A Future Uncertain
11. This Godless Endeavor



Na początku zaznaczę, że znawca Nevermore ze mnie żaden. Owszem, mam i bardzo sobie cenię "Dreaming Neon Black", ale na tym, do tej pory przynajmniej, moja przygoda z tym bandem się kończyła. Recenzja ta może być więc trochę niekompetentna, ale z drugiej strony bardziej sprawiedliwa dla samej muzyki - może i każdą płytę powinno się tak oceniać, nie patrząc na logo i wcześniejsze dokonania zespołów, ich prestiż i wymagania z tym związane.

Dla jeszcze bardziej zielonych w temacie ode mnie, śpieszę wyjaśnić co też możemy znaleźć na krążku formacji z Seattle. Grupa gra muzykę, będącą połączeniem heavy i thrash metalu, ze śladowymi ilościami metali cięższych :) Muzykę posiadającą specyficzny klimat, znajdziemy tu takie smaczki jak gitary akustyczne czy nawet pianino. Ale chyba najważniejszym punktem kapeli jest niesamowity wokal Warrela Dane’a. Jego głos jest bardzo charakterystyczny, ciężko byłoby go z kimś pomylić. Potrafi świetnie dopasować się zarówno do ostrych killerów, jak i przejmujących ballad, wylewając z siebie emocje jak mało kto.

"This Godless Endeavor" to już szósty pełnowymiarowy album Nevermore, wydany 10 lat po debiucie. Pierwszy z byłym gitarzystą Testament - Stevem Smythem (z pochodzenia Polakiem), który razem z Jeffem Loomisem stworzył niesamowity duet. Zwłaszcza solówki zasługują na szczególne uznanie, prawdziwe mistrzostwo.

Płyta od otwierającego "Born", podchodzącego pod death metal, po końcowy, rozbudowany, niemal dziewięciominutowy utwór tytułowy trzyma bardzo wysoki poziom. Nie ma mowy o wypełniaczach, dostajemy najwyższej jakości gitarową jazdę, doskonałą sekcje i rewelacyjny wokal. Refreny są zwykle melodyjne, wpadające w ucho, co nie znaczy że "słodkie". Znalazło się miejsce dla dwóch ballad ("Sentient 6" i "Sell My Heart For Stones"). I dobrze, bo obie są znakomite, powiedziałbym nawet, że ta pierwsza to najlepszy utwór na płycie. Siedem minut, podczas których dzieje się tyle, że nie warto się nawet porywać na opisanie słowami, tego trzeba po prostu posłuchać. Wyróżniłbym jeszcze "Final Product", dostępny od dosyć dawna na oficjalnej stronie zespołu. Prawdę mówiąc to on zachęcił mnie do sięgnięcia po tę płytę.

Podsumowując, "This Godless Endeavor" to płyta znakomita. Zróżnicowana, ale przy tym równa. Do tego dochodzi jeszcze świetna produkcja i piękne wydanie (digipack). Nie jest to muzyka "łatwa", żeby ją docenić potrzeba trochę czasu. Ale warto, bo niewiele kapel może się moim zdaniem równać dziś z Nevermore.

Ramza / [ 21.12.2005 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Krzysiek [MetalSide] [ metaside[at]go2.pl ] 15-07-2008 | 14:43

Wróciłem dziś do tej płyty, miazga po prostu :)


wpozz [ 666 ] 01-09-2010 | 13:30

Chba wam sie okładki i tytuły popieprzyły w recenzjach Nevermore. Zróbcie coś z tym bo to moja ulubiona strona metalowa. A wygląda to mało profesjonalnie. Natomiast jeżeli mówimy o płycie This Godless Endeavor to jest to nalepsza ich plyta, jedna z najlepszych trashowo - powermetalowych wogóle. Wzorzec dla innych plyt Nevermore






Nevermore
This Godless Endeavor

Century Media - 2005 r.




9/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!