Pamiętam jak wywaliłem gały gdy po przesłuchaniu "Wages Of Sin" zerknąłem na skład zespołu. Kobiety w takiej kapeli nie oczekiwałem, a jednak. Nie wiem jak Angela Gossow wyrzuca z siebie te wszystkie ryki ale trzeba przyznać, że wychodzi jej to całkiem nieźle. Świetny "Wages Of Sin" był pierwszym krążkiem Arch Enemy jaki usłyszałem, nie ukrywam, że odkąd zacząłem interesować się melodyjnym death metalem nazwa Arch Enemy zawsze gdzieś tam się przewijała. Oczekiwałem po braciach Amott dobrej metalowej jazdy utrzymanej przynajmniej na poziomie "Wages Of Sin".
Ostatnie dokonania szwedzkich kapel obracających się w nurcie melodyjnego death metalu nie napawały optymizmem. Wiele zespołów zaczęło niebezpiecznie flirtować z nu metalowym graniem. Pogłoski, które mówiły, że możemy się spodziewać zmian w stylu Arch Enemy chcąc nie chcąc kazały obawiać się "Anthems Of Rebellion". Jak zawsze w plotkach, cześć z nich jest prawdziwa, Arch Enemy na szczęście nie poszli w nu metalową stronę a dodali do swojej muzyki więcej elementów... heavy metalowych. Wielu wiesza za to psy na muzykach, że się sprzedali, że odeszli do deathowej i thrashowej stylistyki. Ja uważam to za całkiem dobry ruch, na pewno lepiej poeksperymentować z klasycznymi metalowymi motywami niż z nu metalowym gównem. Z drugiej strony dziwie się niektórym bo tych niespodzianek nie ma tutaj dużo. Dalej oczywiście są "koszące" wiosła, wściekłe wokale Angeli i praktycznie non stop chodzące podwójne stopy. Z nowości usłyszymy tylko czyste wokale Chris'a w "End Of The Line" i "Dehumanization". Moim zdaniem ozdabiają one tylko cały krążek, choć to kwestia gustów.
Bardzo podoba mi się praca gitarzystów. Wszelkie riffy i sola naprawdę pokazują, że bracia Amott to czołówka jeżeli chodzi o ten styl metalu. Każdy dźwięk wydobywany spod palców Chris'a i Michael'a dodaje tej muzyce mocy i agresji. Do tego wspomniane świetne bębny i wokale oraz bardzo dobra produkcja o którą zadbał Andy Sneap czynią z tej płyty coś naprawdę dobrego i interesującego. Kompozycje mogłyby być odrobinę urozmaicone ale i tak jest dobrze.
Cóż, cieszę się, że "Anthems Of Rebellion" wygląda tak jak wygląda. Zdecydowanie gorzej być mogło gdyby muzycy wzięli przykład ze swoich rodaków z niektórych kapel metalowych i zachwycili się nowoczesnymi dźwiękami. Tak otrzymujemy dobrą płytę, która zawiera w sobie dużo agresywnych i wściekłych dźwięków, czyli tego co fani takiej muzy oczekują. Wszystko to dopełnione zostało melodyjnymi gitarami co mi akurat bardzo odpowiada. Mogę polecić "Anthems Of Rebellion" nie tylko ludziom zakochanym w melodyjnym death metalu.
Krzysiek / [ 03.05.2003 ]
|