CD 1: 01. Prologue - Monumental Mass Theme 02. Faster Than the Flame 03. Venom of Venus 04. Stossgebet 05. Demons Are a Girl's Best Friend 06. Monumental Mass Theme - Sin 07. Dancing with the Dead 08. Cardinal Sin 09. Resurrection by Erection 10. We Drink Your Blood 11. Gkaubenskraft
CD 2: 01. Monumental Mass Theme - Confession 02. Fire & Forgive 03. Beast of Gévaudan 04. Incense & Iron 05. Where the Wild Wolves Has Gone 06. Monumental Mass Theme - Forgiveness 07. Amen & Attack 08. Army of the Night 09. Blood for Blood (Faoladh) 10. Armata Strigoi 11. Epilogue/Monumental Mass Theme
Krótsza wersja wstępu? Wszyscy mieli swoje koronawirusowe wydawnictwa - miał i zespół Powerwolf. Że co? Chcecie dłuższą wersję? No dobra. Wilkołaki z Saarbrϋcken nie mogąc w normalny sposób dotrzeć do swoich ofiar postanowiły urządzić specjalnego streama. Pomysł nie nowy i nie zaskakujący w czasach pandemii, ale z pewnym twistem: zespół uznał bowiem, że jak już ma zrobić koncert online, to będzie on na pełnej kur... znaczy się, będzie "na bogato". Był scenariusz, byli aktorzy, były plujące ogniem organy i inne cuda pirotechniki. Całość ukazała się w 2022 roku na nośniku fizycznym, a że jestem fanem wydawnictw z ruchomymi obrazkami, to oczywiście do recenzji otrzymałem... samą wersję audio. Czy ma ona w ogóle jakikolwiek sens?
Całe show zajmuje dwa nośniki CD i podzielone zostało na cztery rozdziały, poprzecinane klimatycznymi, przypominającymi ścieżkę dźwiękową horroru instrumentalnymi kompozycjami. Te "normalniejsze" kawałki w teorii zgrupowano tematycznie, choć część hitów nie do końca pasuje mi do poszczególnych części. Pierwsza płyta to ulubione tematy Powerwolf: kuszenie i grzeszenie. Dostajemy nie tylko utwory z ostatniego albumu Niemców - "Call of the Wild" - ale także i zestaw przebojów z poprzednich lat. I od razu rzuca się w uszy fakt, że od groma tu klawiszy oraz orkiestracji. W epickim "Venom of Venus" czy kroczącym "Stossgebet" jeszcze partiom gitary udaje się przebić do przodu, ale w reszcie kawałków to bardziej Falk Maria Schlegel rozdaje karty. I czasami dzięki temu muzykowi trafiamy fulla, ale też i zdarzy nam się narzekać, ponieważ w końcówce pierwszej płyty wyraźnie brakuje "jebnięcia". Szczególnie instrumentalna partia w "We Drink Your Blood" aż się prosiła o potężne chóry i orkiestracje - wcześniej były, a w tak oczywistym momencie ich zabrakło. Również o poukładanie kawałków w setliście mogę się przyczepić, gdyż niektóre z nich są zbyt blisko siebie, przez co wyraźnie słychać podobieństwa w ich budowie. Ledwo Powerwolf uderzy przebojowym "Demons Are a Girl's Best Friend", a tu mamy złożone z tych samych klocków "Dancing with the Dead" i "Resurrection by Erection". Moim zdaniem powinno się je bardziej oddzielić.
Na drugiej płycie nie odnosimy już wrażenia aranżacyjnej pustki znanej z końcówki pierwszego nośnika: jak ma być epicko, to aż włosy dęba stają, a gdy trzeba, to na pierwszy plan wysuwają się pozostałe instrumenty. Również i same kawałki są bardziej zróżnicowane, ponieważ dostajemy np. szybkie, przebojowe utwory zagrane z prawdziwą werwą ("Amen & Attack", mocniejszy niż na albumie "Beast of Gévaudan"). Jedną, potężną (ach ten refren!) balladę w postaci "Where the Wild Wolves Has Gone", a odrobinę folku przyniesie melodyjny "Incense & Iron" czy skoczny "Blood for Blood". Mamy sporo melodyjnego, szybko wpadającego w ucho grania i tylko "Army of the Night" wydał mi się tutaj totalnie bezpłciowy. No i powinno się zabronić wykonywania "Fire & Forgive" na wydawnictwie zawierającym "Faster Than the Flame", gdyż oba kawałki mają niemal identyczny refren - serio, bez problemu można zamienić słowa. Ogólnie uważam jednak, że płyta numer dwa jest lepsza, co prawdopodobnie wynika z faktu, że kompozycje zostały luźniej przypisane do konkretnych rozdziałów. Grupa mogła lepiej budować napięcie i troszeczkę wymieszać klimaty. Zresztą, "Spowiedź" i "Przebaczenie" dają tak szerokie pole do interpretacji, że można tu było upchnąć dosłownie wszystko. Nawet "Armata Strigoi".
"The Monumental Mass" zawiera więc szybko wpadającą w ucho, ale jednocześnie też i szalenie przewidywalną muzę. Czy podaną całkowicie na żywo? Tutaj miałbym jednak pewne wątpliwości z uwagi na to, że miejscami instrumentalnie brzmi to wszystko aż za dobrze - zwłaszcza w kwestii dodatków. Niekiedy ścieżek jest po prostu za dużo jak na piątkę muzyków, przez co podejrzewam, że sam podkład został (mniej lub bardziej) odegrany niż zagrany. Jednocześnie Attila z pewnością swoje partie odśpiewał "na setkę", ponieważ w takim "Dancing with the Dead" niebezpiecznie zbliżył się do krawędzi swojej skali - a tego się nie da "udawać". Czy więc całość to piekielnie dobry, odegrany z zegarmistrzowską precyzją (i żonglującymi instrumentami Greywolfami - bo w niektórych kawałkach mamy dwie gitary) set, pół-playback ze śpiewającym Attilą, a może przygotowane całkowicie w studio teatralne show? Nie wiem, ale ja bym podchodził do omawianego wydawnictwa jako takiego best-of (ale z nowymi aranżacjami), a nie jak do live-streama.
"The Monumental Mass" polecałbym tylko tym najwierniejszym fanom Powerwolf. Tak, "A Cinematic Metal Event" zawiera sporą ilość hitów w nieco innych aranżacjach i teoretycznie może być niezłym wstępem do twórczości grupy, ale... Ale w sumie coś takiego już wyszło w 2020 roku i nazywało się "Best of the Blessed": zestaw największych hitów, w odświeżonych wersjach i ze studyjnym, a więc nie męczącym się w najbardziej wymagających partiach Attilą. Tutaj jest trochę takie nie-wiadomo-co - a przynajmniej jeśli chodzi o wersję audio. Wideo z tego wydarzenia nie widziałem, ale jego fragmenty wyglądały imponująco. Dlatego osobiście bardziej polecałbym szukać wersji 2xCD+BD/DVD i ruchome obrazki traktować jako danie główne, a CD - jako dodatek.