01. Lost Mind
02. Innocent World
03. Suffering Hours
04. Violent Vortex
05. Crucifier



Druga połowa XX wieku to mroczne czasy dla wielbicieli thrash metalu. Niegdysiejsi bohaterowie, wkroczyli na ścieżkę mroku, znacznie komercjalizując swoje brzmienie. Niektóre kultowe kapele osiadły na twórczej mieliźnie, wypuszczając wydawnictwa o wątpliwej jakości. Metallika zdobywała świat hitami z "Load/Re-Load", Megadeth próbowało zrobić to samo złagadzając "Cryptic Writings" i "Risk", Kreator wyskoczył z "Outcast" i "Endoramą", a takie Destruction... Cóż, Destruction nagrało krążki tak złe, że dziś nie zalicza się ich nawet w poczet oficjalnej dyskografii. I właśnie w tych trudnych latach, w Grecji grupka wielbicieli "prawdziwego", siarczystego metalu, powołała do życia zespół Crucifier (który w 2008 roku zyskał przedrostek "The").

Po kilku mniej oficjalnych wydawnictwach, w okolicach stycznia 1999 roku, twór ten wypuścił swoje pierwsze prawdziwe demo: "Innocent World". W jego skład wchodzi pięć surowych, trwających nieco ponad 22 minuty, thrash metalowych kawałków. Przypominających wczesne dokonania głównie przedstawicieli niemieckiej sceny, z Sodom czy Destruction na czele. Dziś płytka jest w zasadzie nie do dostania, a ja swoją recenzję opieram na wersji cyfrowej, przesłanej przez sam zespół, prawdopodobnie zawierającej pliki z serwisu Bandcamp. Oprócz samej muzyki, w katalogu znaleźć można też okładkę, ale jest ona tak fatalnej jakości, że aż szkoda gadać. Malutkie zdjęcie, ale sztucznie powiększone, przez co piksele aż oczy wypalają. I to samo mamy na oficjalnej stronie grupy. Czyżby nawet lider kapeli, Hlias Kyriazis, nie miał płytki na swojej półce? Trochę ciężko w to uwierzyć, no ale innego wytłumaczenia braku artworka w wysokiej rozdzielczości nie ma.

Domyślam się, że z uwagi na to, iż (The) Crucifier nagrywając "Innocent World" nie był zespołem znanym, to i na porządnego dźwiękowca muzyków nie było za bardzo stać. To słychać, bowiem demo brzmi jakby było nagrywane w domowych warunkach i na tzw. "setkę". Jest surowo i głośno, choć jeszcze nie tak, aby krew z uszu płynęła. Poszczególne kawałki są przyjemnie rozbudowane, nie raz zaskakując słuchacza niespodziewaną zmianą tempa. Kompozycje posiadają również interesujące riffy - zwłaszcza te z numeru tytułowego czy z "Violent Vortex" dość szybko wpadają w ucho. Wokalnie jest... powiedzmy, że OK, bo choć Thanatoida ciężko tutaj zrozumieć, to przynajmniej na nagraniach jest wściekły i wypluwa słowa niczym serie z karabinu. Słabiutko wypadają natomiast solówki. Tych jest na demku kilka i żadna, mówiąc kolokwialnie, dupy nie urywa, a niektóre z nich ("Suffering Hours") lepiej by było po prostu wyciąć. Również do pracy perkusisty można się przyczepić, bo o ile w "Innocent World" czy "Crucifier" całkiem fajnie wali w bębny i robi imponujące przejścia, to już w "Lost Mind" czy "Suffering Hours" zdarza mu się zagrać nie w takt.

Wszystkie kawałki z pierwszego demo znalazły się później na debiutanckim albumie zatytułowanym "Merciless Conviction" i jestem ciekawy tego, w jaki sposób zabrzmią one na bardziej profesjonalnym wydawnictwie. "Innocent World" jest bowiem mocno niedopracowane pod względem technicznym, ale jednocześnie jest w stanie przykuć uwagę słuchacza swoją zadziornością. Na ten moment dyskografia ateńskiej formacji zamyka się w trzech albumach studyjnych i kilku splitach, więc jeśli jesteście ciekawi tego, jak brzmi thrash metal z południowej części Półwyspu Bałkańskiego, to sprawdźcie któreś z tych późniejszych wydawnictw. Jeśli spodoba Wam się to, co usłyszycie, to dopiero wtedy sięgnijcie po "Innocent World", gdyż na ten moment to w zasadzie tylko taka ciekawostka dla fanów formacji.

Innocent World:



Tomasz Michalski / [ 28.06.2019 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








The Crucifier
Innocent World

Innocent World - 1999 r.




-/10




© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2023 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!