01. Lost Mind
02. Execute Them All
03. Innocent World
04. Merciless Conviction
05. Suffering Hours
06. Pure Hate
07. Violent Vortex
08. Yappie Dream
09. Crucifier



Po wypuszczeniu swojego pierwszego "prawdziwego" (wcześniej było bowiem kilka mniejszych wydawnictw) dema, zespół Crucifier (jeszcze bez przedrostka "The") gotowy był wejść do studia, w celu zarejestrowania debiutanckiego albumu. Trwające nieco ponad 20 minut "Innocent World" było ciekawym, choć jeszcze mocno niedogotowanym daniem. Czy dowodzona przez Thanatoida ateńska formacja poprawiła błędy na wydanym we wrześniu 2001 roku krążku "Merciless Conviction"? O tym mogłem się przekonać dzięki samemu liderowi, który dostarczył mi bohatera tegoż tekstu w wersji cyfrowej.

W skład debiutanckiego albumu wchodzą wszystkie numery znane z "Innocent World" oraz cztery zupełnie nowe kompozycje. Kawałki z demówki nagrane zostały od nowa, dzięki czemu brzmią nieco bardziej mięsiście - może ciągle nie rewelacyjnie (do tego bowiem droga daleka), ale słyszalnie lepiej. Bardzo dużą poprawę słychać chociażby w partiach basu (w takim np. w "Innocent World" czy "Crucifier") czy też w solówkach - wcześniej były one piętą achillesową grupy, tutaj natomiast... "ujdą". Pod względem konstrukcyjnym nic się w nich specjalnie nie zmieniło: czas trwania utworów niemal taki sam (różnice sięgają ledwo kilku sekund), wciąż trafi się tu kilka ciekawych riffów ("Suffering Hours" czy "Lost Mind") i zmian tempa.

Na wokalu mamy oczywiście szalonego Thanatoida, którego za cholerę nie idzie zrozumieć, ale który za to słowa wypluwa z siebie z odpowiednią dla thrash metalu wściekłością. Robi on swoje, czego nie można powiedzieć o Balaskasie na perkusji, któremu znów w niemal każdym numerze zdarzają się mniejsze lub większe potknięcia. I to nie tylko w nowościach, ale również w tych, wydawać by się mogło, ogranych kompozycjach. A jak w ogóle z tymi "świeżynkami"? Nimi są "Execute Them All", "Merciless Conviction", "Pure Hate" oraz "Yappie Dream". Niczym nie ustępują wcześniejszym pracom Greków, a w trackliście przecinają dobrze już znany materiał, dzięki czemu słuchacza zaznajomionego z "Innocent World" nie ogarnia znużenie. Trafiają się (jak np. w numerze tytułowym) ciekawe zmiany tempa, niezłe solówki ("Execute Them All"), a taki niemal punkowy "Yappie Dream" zaczyna się partią... klawiszy! Słucha się tego naprawdę nieźle.

Niestety "Merciless Conviction" to debiut nie pozbawiony wad. Brzmienie krążka, choć lepsze niż na demówce, ciągle pozostawia sporo do życzenia (perkusja niekiedy brzmi niczym karton), a i od niektórych muzyków oczekiwałem zdecydowanej poprawy względem "Innocent World". Na szczęście, dla osób, których gra zrobiła na mnie najmniejsze wrażenie był to ostatni krążek z (The) Crucifier. Teraz tylko trzeba sprawdzić czy zmiany w składzie przełożyły się na wzrost jakości. Debiut Crucifier bowiem czterech liter nie urywa: to niezły, surowy thrash, którego fajnie się słucha, ale który jednocześnie nie wyróżnia się zbyt mocno na tle konkurencji. Pomysł jest, ciągle jednak brakuje bezbłędnego wykonania.

Merciless Conviction:



Tomasz Michalski / [ 09.11.2019 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








The Crucifier
Merciless Conviction

The Crucifier - 2002 r.




6/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!