Kolejna płyta Children of Bodom
czekałem. Każdemu kto słyszał Follow the Reaper ten rok w oczekiwania na nową płytę na pewno się dłużył. W moim przypadku było tak samo. Wiedziałem, że nagrać coś lepszego od reapera będzie ciężko, bardzo ciężko.
No ale nadszedł wreszcie czas na odsłonę nowej płyty... Hate Crew Deathroll no i... zdania są podzielone. Ja zaliczam się do tych, którzy twierdzą, że płyta jest wyśmienita! Nie jest to ta "eksplozja", "potężny ładunek energii", "prawdziwa bomba atomowa" jak mówił o "Follow the Reaper" Alexi Laiho, ale płyta jest także świetna. Na poprzednim krążku nie ma kawałka którego bym chętnie nie posłuchał, jedyną denerwującą rzeczą jest zbyt długa przerwa między kawałkami ;). Słuchając "Hate Crew Deathroll" jednak pomijam często "Sixpounder". Moim zdaniem utwór ten powinien znaleźć się na singlu i nie ujrzeć światła dziennego na czwartym albumie tej znakomitej grupy. To samo jest z coverem Slayera "Silent Scream". Przecież "Somebody put something in my Drink" z singla zatytułowanego "You're Better of Dead" jest o niebo lepszy. Poza tymi dwoma utworami płyta chyba nie ma raczej minusów.
Niektórzy uważają, że zastosowanie modulatora głosu Alexiego w pierwszym kawałku nie wyszło na dobre, że jednak powinien pokazać swoje zdolności wokalne które posiada bez tego rodzaju "wspomagaczy". Z drugiej strony pasuje to jednak do "Needled 247". Już nie wiem co o tym myśleć. Zdecydujecie sami słuchając kawałka otwierającego nowe dzieło CoB.
Moje Kill Songs z tej płyty to właśnie Needled 247, Bodom Beach Terror, Triple Corps Hammerblow, Lil Bloodred Ridin Hood no i oczywiście Hate Crew Deathroll. Tytułowy kawałek ma podobnie rozbrajające uderzenie na początku co słynne "Deadnight Warrior" z pierwszego albumu grupy. Ogólnie na płycie zostały użyte trochę odważniej klawisze, a nawet momentami wprowadzone chórki. Klimat, te cudowne melodie wygrywane przez Alexiego Laiho w kulminacyjnych momentach utworów... to wszystko zostało zachowane z poprzedniej płyty.
Krótko pisząc "Hate Crew Deathroll" to kolejny album który po prostu trzeba mieć. Nie napiszę "nic dodać, nic ująć", bo odjąłbym ten niewypał "Sixpounder" i zamienił cover Slayera z coverem z singla. Ale bez żadnych wyrzutów mogę napisać "nic dodać, niewiele ująć" :-)
Marek / [ 25.09.2003 ]
|