Tylko dwa lata kazał Cronos czekać fanom Venom na swoje nowe dzieło. To mało, zważając że po wydaniu "Ressurection" milczał przez lat sześć... W kapeli nastąpiła w tym czasie jedna istotna zmiana. Na początku 2007 roku Mykus zrezygnował z etatu gitarzysty, a na jego miejsce przyjęto wioślarza o pseudonimie La Rage.
O nowej płycie diabłów z Newcastle dowiedziałem się w styczniu, kiedy to Cronos i spółka podali jej tytuł (w sumie mało wyszukany ale bardzo sugestywny) i okładkę. Prace nad nowym materiałem trwały do maja. Data premiery została z nieznanych przeze mnie powodów przesunięta, ale wreszcie nowe dziecko Brytyjczyków - "Hell" trafiło w moje szpony. Bardzo czekałem na tę płytę. Nie ukrywam, że jestem maniakiem Venom. Poza tym byłem bardzo ciekaw, czy chłopaki zbliża się do poziomu zaprezentowanego na "Metal Black". Wiedziałem, że takie rarytasy nie zdarzają się często, więc nie miałem wygórowanych wymagań. Liczyłem na solidna dawkę venomowego łojenia, na kawał niezłej muzyki, ale fajerwerków się nie spodziewałem....
Oprawa graficzna krążka ma prawo się podobać. Już na "Metal Black" Brytyjczycy wrócili do dobrze nam znanej głowy kozła Baphometa, którą spotykamy również tutaj, tym razem oplecioną piekielnym ogniem w towarzystwie dwóch diabłów.... Szkoda tylko, że wszystko zostało wykonane komputerowo.... Sama muzyka zawarta na krążku jest po prostu świetna. "Hell" naprawdę niewiele ustępuje swojemu poprzednikowi. Od pierwszych dźwięków słychać że to Venom. Kompozycje są proste jak drut, by nie rzec wręcz minimalistyczne, ale jednocześnie bardzo chwytliwe (jeśli takiego określenia można użyć do tego typu muzyki). Produkcja nie różni się zbytnio od tej z "Metal Black". Jest po prostu strasznie brudno, ciężko i siarczyście. Brzmienie jest bardzo zbasowane.
Krążek zawiera trzynaście kompozycji. Wszystkie są bardzo równe. Zaczynamy od "Straight To Hell" - typowego venomowego otwieracza z bardzo fajnymi refrenami i świetną powolną solówką La Rage'a. Numer dwa czyli "The Power And The Glory" to także jeden z moich faworytów. Jest niesamowicie skoczny, rock'and'rollowy, porywający, ale także bardzo mroczny. Warto zwrócić tu uwagę na wokal Cronosa, strasznie niski, tajemniczy.... Świetna jest także czwórka czyli "Fall From Grace", wściekła, szybka, urywająca głowę, ze znakomitym solem La Rage'a. Bardzo ciekawy jest także utwór tytułowy. Kapitalne niesamowicie rozpędzone riffy sprawiają, że głowa sama nabiera prędkości... Równie dobry jest "Kill The Music", niezwykle energetyczny, rock'and'rollowy numer okraszony niezłymi solówkami La Rage'a. Warto tu zwrócić uwagę na tekst, bardzo nietypowy dla tej kapeli, opowiadający o... kradzeniu muzyki przez internet.... Jedenastka czyli "Blood Sky" to z kolei mieszanka powolnych klimatycznych refrenów i miażdżących szybkością zwrotek. Bardzo podoba mi się tu solo, powolne, chwytające za serducho. Dwunastka - "USA for Satan" to kolejny kawał mięsa. Liryk przedstawia Amerykę jako ofiarę wszystkich możliwych plag i nieszczęść m.in.... ataku przybyszów z kosmosu... Album kończy instrumental "Dirge / The Awakening", bardzo przyjemny dla ucha... Całkiem możliwe, że to zapowiedź następnej płyty... Przecież podobna sytuację mięliśmy już raz dawno temu na "Black Metal".
"Hell" to świetny krążek, naprawdę niewiele ustępujący swojemu zacnemu poprzednikowi. Mamy tu wszystko co najlepsze w Venom: świetne riffy, Buldozzer Bass Cronosa i przede wszystkim genialną prostotę, z której zawsze słynęła ta kapela. Album pokazuje, że "Metal Black" nie był jednorazowym wyskokiem. Oby tak dalej Panowie!
Venom / [ 12.09.2008 ]
|