Pamiętam jak dziś, nie ciągnęło mnie do tej płyty, niby uważnie śledzę karierę Blaze'a ale jakoś zawsze było coś innego, "Blood And Belief" długo musiała czekać na swoją kolejkę. Swoje zrobiły tutaj na pewno problemy osobiste wokalisty. Alkohol raczej nie pomaga w tworzeniu dobrych numerów a tego sobie Blaze ostatnio nie odmawiał... Był wieczór, zmęczony rzuciłem się na łóżko, zobaczyłem płytkę, obejrzałem książeczkę, wrzuciłem do hi-fi i... odleciałem. Chyba o 3 w nocy zdałem sobie sprawę, że przesłuchałem "Blood And Belief"... 3 razy. Jak ja kocham takie muzyczne niespodzianki!
Pierwszą sprawą jaka rzuca się na uszy to odejście od futurystycznego klimatu w tekstach. Blaze opowiada o rzeczach bardzo osobistych, o życiu, poświęceniu, wierze. Tutaj nie ma wesołkowatych czy głupkowatych historyjek. "Blood And Belief" zawiera naprawdę mroczne i głębokie teksty. To na pewno najbardziej osobisty album wokalisty i co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości, to jakby pamiętnik osoby będącej w niezłym gównie, osoby dążącej do destrukcji samego siebie. Przyznacie, niewesołe sprawy serwuje nam pan Bayley, cieszy fakt, że wszystko skończyło się dobrze. Odcisnęło to jednak na trzecim studyjnym albumie duże piętno.
Mroczna struktura tekstów miała również wpływ na pozostałe instrumenty. Krążek zawiera odpowiednią dawkę specyficznego klimatu, który naprawdę wymusza na słuchaczu zainteresowanie i skupienie. Od razu należy jednak wyjaśnić całą sytuację, Blaze nie zmienił stylu, nie poszedł w stronę klimatycznej muzyki. Na "Blood And Belief" nie uświadczymy żadnych smętów. O nie nie! Nowy krążek to konkretny, zagrany z pasją i werwą nowoczesny heavy metal. Heavy metal ze świetnymi, "chodzącymi" i co warte wspomnienia, mocarnymi, ciężkimi riffami. Heavy metal z pomysłem, metalowym uderzeniem, energią etc. Wreszcie heavy metal ze świetnym wokalem, świetnymi liniami melodyjnymi. Długoby tak wymieniać ale nie ma sensu się podniecać. Tego trzeba posłuchać!
"Blood And Belief" osadzony jest tak jak pozostałe krążki Bayley'a niedaleko klasycznego brytyjskiego heavy metalu. Zawsze jednak albumy artysty wyróżniało jedno... ciężkie riffy (wiem wiem, że o tym już było ale warto się przy tym elemencie zatrzymać). Tutaj jednak muzycy poszli jeszcze dalej, muzyka nabrała jeszcze większej ciężkości, tryskającej energii, krótko mówiąc metalowego pazura. Na pewno duża w tym zasługa Andy'ego Sneap'a, który odwalił przy produkcji albumu kapitalną robotę. Brzmienie jest wyśmienite. Mamy piękną ścianę gitar, wokal, bas, perkusję w odpowiednich proporcjach. Tak, tej muzyce potrzeba było takiego soundu.
Blaze to wokalista, którego bardzo cenię. Opluwany podczas pobytu i po odejściu z Maiden (choć ja nic do niego nie miałem). Targany problemami natury osobistej. Nie załamał się jednak, potrafił się z tego wszystkiego wyciągnąć. Możliwe, że pomogła mu w tym muzyka, fani. Możliwe, że słuchając "Blood And Belief" jesteśmy świadkami pewnego odrodzenia, odrodzenia człowieka, który będąc na krawędzi poszedł w dobrą stronę. Oby więcej takich "wyborów".
Krzysiek / [ 17.11.2004 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|